5 polskich zespołów rywalizuje w europejskich pucharach. Blisko euforii jest Bogdanka LUK Lublin, krok do finału Pucharu CEV zrobiła Asseco Resovia Rzeszów, a w Lidze Mistrzów o włos od Final Four jest Aluron CMC Warta Zawiercie. Jastrzębski Węgiel i PGE Projekt Warszawa będą musiały odrabiać straty w rewanżowych meczach ćwierćfinałowych.
W europejskich pucharach wciąż rywalizuje aż 5 polskich zespołów. W tym tygodniu radziły sobie one jednak z różnym skutkiem. Jedne sprawiły miłą niespodziankę, inne trochę zawiodły. Co muszą więc zrobić, aby w meczach rewanżowych dać polskim kibicom mnóstwo radości?
Liga Mistrzów – zmienne szczęście polskich ekip
W ćwierćfinałach Ligi Mistrzów grają aż 3 polskie zespoły. Kibice marzą o tym, aby wszystkie z nich znalazły się w turnieju finałowym, który odbędzie się w Łodzi. Jednak po pierwszych meczach ćwierćfinałowych jest dość daleko do realizacji takiego scenariusza. Najbliżej Final Four jest Aluron CMC Warta Zawiercie, która w Niemczech rozgromiła SVG Luneburg. Przed własną publicznością wystarczą jej więc 2 wygrane sety, aby przypieczętować awans. Jedynie zwycięstwo gości w stosunku 3:0 lub 3:1 spowoduje konieczność rozgrywania złotego seta, ale wydaje się, że wicemistrzowie Polski mają na tyle duży potencjał, by do tego nie dopuścić.
Niemiłą niespodziankę sprawił Jastrzębski Węgiel, który doznał pierwszej porażki w tej edycji Ligi Mistrzów. Mimo że podopieczni Marcelo Mendeza prowadzili już w Pireusie z miejscowym Olympiacosem 2:0, to nie potrafili przypieczętować zwycięstwa. Dali się rozpędzić gospodarzom, którzy triumfowali w tie-breaku, a do Jastrzębia-Zdroju na pewno przyjadą z podniesionymi głowami. Mistrzowie Polski u siebie będą musieli więc odrabiać straty. Wygrana 3:0 lub 3:1 da im awans do Final Four. Jeśli odniosą zwycięstwo w tie-breaku, to triumfatora wyłoni złoty set, a każda wygrana gości będzie oznaczała, że Jastrzębski Węgiel po raz trzeci z rzędu nie zagra o medale Ligi Mistrzów.
Najsłabiej z polskich drużyn zaprezentował się PGE Projekt Warszawa, który nie sprostał na wyjeździe Halkbankowi Ankara. Podopieczni Piotra Grabana długimi fragmentami byli bezradni na tle dobrze dysponowanych rywali. Jeden set wywalczony w Turcji niewiele im daje, bowiem jeśli marzą o grze w Final Four, to muszą u siebie wygrać z rywalami z Ankary 3:0 lub 3:1, a następnie na swoją korzyść rozstrzygnąć również złotego seta. Halkbankowi wystarczą 2 sety wywalczone w Warszawie, aby mógł w maju przyjechać do Łodzi i rywalizować o medale Ligi Mistrzów.
Puchar CEV – Asseco Resovia z minimalną zaliczką
W Pucharze CEV trofeum broni Asseco Resovia Rzeszów, której przyszło w półfinale mierzyć się z Tours VB. Francuska drużyna na Podpromiu pokazała się ze świetnej strony. Prowadziła już nawet 2:1, ale dzięki sile ofensywnej na skrzydłach gospodarze zdołali odwrócić losy spotkania, triumfując w tie-breaku. Taki wynik oznacza, że do Tours pojadą z najmniejszą możliwą zaliczką. Jakiekolwiek zwycięstwo odniesione we Francji da im przepustkę do finału. Jeśli przegrają po tie-breaku, to o losach półfinałowej rywalizacji zadecyduje złoty set. Z kolei wygrana gospodarzy w stosunku 3:0 lub 3:1 spowoduje, że Asseco Resovia pożegna się z rywalizacją w Pucharze CEV.
Puchar Challenge: Bogdanka LUK Lublin o 2 sety od siatkarskiego nieba
W finale Pucharu Challenge Bogdanka LUK Lublin przed własną publicznością zmierzyła się z faworyzowanym Cucine Lube Civitanova. Podopieczni Massimo Bottiego rozegrali jeden z najlepszych meczów w tym sezonie, pokonując 3:1 włoskiego giganta. Dzięki tej wygranej już tylko jeden krok dzieli ich od historycznego, bo pierwszego w klubowej gablocie europejskiego pucharu. W rewanżu we Włoszech będą musieli jednak zagrać przynajmniej tak dobrze, jak przed własną publicznością, bowiem zdobywcy Pucharu Włoch na pewno postawią wszystko na jedną kartę. Lublinianom wystarczą 2 wygrane sety, a w przypadku ich porażki 1:3 lub 0:3 triumfatora Pucharu Challenge wyłoni złoty set.
Zobacz również
Wilfredo Leon to przewidział. „Czasem możemy mieć kłopoty”