Kilka dni temu media obiegła informacja, że siatkarskie zespoły będą mogły liczyć trzynastu zawodników – dwunastu podstawowych i jeden dodatkowy. Dużo dyskusji budzi to czy dodatkowy gracz mógłby przebywać w wiosce olimpijskiej, czy w razie zwycięstwo otrzymałby medal, a przede wszystkim czy szkoleniowcy będą mogli rotować składem. -Moim zdaniem to nie ma sensu. W tym wypadku musimy też szanować zawodników. To są igrzyska i taki człowiek ma jechać na igrzyska i liczyć, że jego kolega potknie się w windzie i zrobi sobie krzywdę, złapie kontuzję?- ocenił na łamach Przeglądu Sportowego Łukasz Kadziewicz.
NACISKI FEDERACJI
Od lat w najważniejszych turniejach szkoleniowcy mają do dyspozycji czternastu zawodników. Wyjątek stanowi turniej olimpijski. Przed igrzyskami w Paryżu krajowe federacje oraz FIVB zaczęły naciskać na MKOl w tej kwestii. Ostatecznie do Francji będzie mogło polecieć trzynastu zawodników. Jednak trzynasty siatkarz nie przebywałby w wiosce olimpijskiej, prawdopodobnie w składzie meczowym mógłby znaleźć się dopiero gdyby w zespole pojawiła się kontuzja eliminująca kogoś z podstawowej dwunastki. — Moim zdaniem to nie ma sensu. W tym wypadku musimy też szanować zawodników. To są igrzyska i taki człowiek ma jechać na igrzyska i liczyć, że jego kolega potknie się w windzie i zrobi sobie krzywdę, złapie kontuzję? Bycie mięsem armatnim to jest fajne doświadczenie, ale tylko dla największego talentu w naszej społeczności siatkarskiej. Jeżeli miałbym kogoś wybierać, to wybrałbym 19/20/21-letniego chłopaka, który ma największy potencjał i zabrał go po prostu na wycieczkę, żeby powdychał trochę olimpijskiego powietrza ze świadomością tego, że za cztery lata i w kolejnym cyklu to on będzie kluczową postacią – ocenił Łukasz Kadziewicz. W programie “Misja Sport” do sytuacji odniósł się także prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej – Sebastian Świderski: – To dla mnie fajny ruch, ale tak naprawdę niewiele on daje trenerowi. To jest jedna osoba więcej do treningu i nic więcej. Chyba że pojawi się jakaś kontuzja w trakcie turnieju i wtedy jest tzw. joker medyczny, który wchodzi w to miejsce. Jeżeli jest rzeczywiście taka możliwość, to dlaczego na każdy mecz nie wystawiać innej „12”.
ZAGRANIE POD PUBLIKĘ?
Brak możliwości roszad w składzie meczowym wywołuje dyskusję o to czy dodatkowy zawodnik na przykład ostatecznie otrzymałby medal. Dodatkowo niejasne jest to jak dodatkowa osoba miałaby poruszać się w olimpijskim rytmie nie przebywając z drużyną. -To trochę mija się z celem. Widać, że próbują coś zrobić, ale jeżeli to nie będzie zawodnik w składzie meczowym, jeżeli to nie będzie zawodnik, który dostanie ewentualny medal, to moim zdaniem jest to troszeczkę zachowanie „pod publiczkę” – ocenia Łukasz Kadziewicz.
prezes ma plan
Włodarze Polskiego Związku Piłki Siatkowej spróbują jeszcze przekonać MKOl do zmiany decyzji. Prezes Świderski w programie „Misja Sport” zauważył, że liczba zawodników mogłaby być większa kosztem ilości sztabu szkoleniowego obecnego w wiosce olimpijskiej. Takie rozwiązanie nie wpływałoby znacząco na pracę sztabu, a pozwoliło drużynie stale być razem. -Będziemy także pisać pismo z prośbą, że jeżeli chodzi tylko i wyłącznie o miejsca w wiosce, to żeby nie brać 12 zawodników i 6 osób ze sztabu, bo i tak reszta sztabu mieszka i pracuje poza wioską, tylko żeby zrobić 14 zawodników i 4 osoby ze sztabu, żeby ta „14” jednak była. Możesz normalnie w hotelu obserwować mecz, robić statystyki i na bieżąco informować ławkę czy osoby odpowiedzialne za to przy boisku. Natomiast pamiętajmy, że też są wejściówki, które pozwalają Ci wejść do wioski olimpijskiej w konkretnych godzinach – mówi Sebastian Świderski. Poparcia dla swojego pomysłu Polska szukać będzie wśród federacji, które są już pewne awansu do igrzysk w Paryżu lub wydają się głównymi kandydatami by olimpijski bilet wywalczyć.
Zobacz również
Kadry na igrzyska olimpijskie jednak 12+1?
źródło: Misja Sport, przegladsportowy.onet.pl
