Od początku okresu przygotowawczego Mickiewicz Kluczbork przeżywa kłopoty zdrowotne. Mimo że ma w składzie 15 zawodników, to obecnie nie ma możliwości zmian na ataku, przyjęciu i libero. – Mam nadzieję, że ta sytuacja jeszcze bardziej wzmocni zespół, scali go i wywoła w nim pozytywne emocje – powiedział Mariusz Łysiak, trener Mickiewicza.
Siatkarze Mickiewicza Kluczbork odnieśli pierwszą wygraną w tym sezonie. W środowy wieczór pokonali u siebie po pięciosetowej batalii Lechię Tomaszów Mazowiecki. – Kluczowe w tym meczu były takie elementy jak determinacja, wola walki i chęć odniesienia zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że nie mamy możliwości, żeby się cofnąć. Wszyscy zawodnicy musieli dać z siebie wszystko, bo nie mieliśmy zbyt dużego pola manewru – powiedział szkoleniowiec kluczborczan Mariusz Łysiak.
Od początku okresu przygotowawczego nie ma on komfortu prowadzenia drużyny, bowiem praktycznie nie ma tygodnia, aby jakiś zawodnik nie wypadł z treningów z powodu urazu. – Problemem dla nas było zebranie siedmiu zdrowych zawodników, którzy mogą rozegrać spotkanie z Lechią. Prowadzę zespoły od 1990 roku na szczeblu centralnym, ale jeszcze nigdy nie byłem w takim położeniu. Od początku okresu przygotowawczego jesteśmy w dramatycznej sytuacji. Wydawałoby się, że mamy mocny i zrównoważony skład, a jednak okazało się, że nie mamy zawodników do grania – podkreślił trener ekipy z Opolszczyzny.
Obecnie praktycznie nie ma ona możliwości zmian na ataku, przyjęciu oraz na pozycji libero. – Na pierwszym treningu naderwania więzadeł bocznych doznał Dawid Bułkowski, który dopiero od tygodnia delikatnie podskakuje. Kostkę skręcił Rafał Prokopczuk. Jest już w pełni dyspozycji, ale przez dłuższy okres wyłączony był z przygotowań. Nominalny pierwszy atakujący, Filip Grygiel przyjechał z odnowioną kontuzją barku. Przez miesiąc nie trenował, ale dzięki zabiegom wrócił do treningów. Podczas trzeciego z nich doznał kontuzji kolana i jest przed operacją łękotki. W jego miejsce ściągnęliśmy Przemka Kupkę, który ma kłopoty z brzuchem, co nie pozwala mu trenować i brać udziału w meczach. Jakub Czerwiński brał udział w mistrzostwach świata, co zostało okupione kontuzją barku. Nasz drugi libero Michał Łysiak jest przed operacją stawu biodrowego, a na dodatek w spotkaniu z Lechią kontuzji doznał Michał Szmajduch, więc zespół jest rozbity pod względem kadrowym – dodał Łysiak.
Mimo trudnej sytuacji kadrowej klub z Kluczborka nie zamierza ściągać dodatkowych zawodników. – Nie bierzemy już pod uwagę takiej możliwości, ponieważ mamy ograniczone możliwości finansowe. Klub z Kluczborka zawsze był w 100% wypłacalny. Kontraktujemy zawodników tylko w sytuacji, w której możemy sobie na to pozwolić. W tej chwili mamy 15 zawodników w kadrze. Powoli i spokojnie będziemy starać się dojść do pełnej dyspozycji, nie szastając zdrowiem zawodników – podkreślił szkoleniowiec Mickiewicza.
Na odpoczynek kluczborczanie nie mają dużo czasu, bowiem już w weekend rozegrają kolejne spotkanie ligowe, tym razem z AGH AZS-em Kraków. – Jest to młody, ale już doświadczony zespół. Szczególnie w ataku ma ciekawych zawodników – Grzymałę i Dulskiego. Będziemy starali się odnieść zwycięstwo. Największy niepokój przed tym meczem wynika z obaw o zdrowie zawodników, bo po kontuzji Szmajducha praktycznie nie mamy możliwości rotacji na kilku pozycjach. Obecnie bardziej walczymy z sobą niż rywalami. Do tej pory naszym okrzykiem był „Kluczbork”, a obecnie stał się nim „szpital”. Mam nadzieję, że ta sytuacja jeszcze bardziej wzmocni zespół, scali go i wywoła w nim pozytywne emocje. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej – zakończył Łysiak.
źródło: inf. własna