Dominika Pierzchała nie pojechała na mistrzostwa świata do Tajlandii. Wokół nieobecności środkowej narosło sporo plotek i teorii, dlaczego trener Stefano Lavarini nie zdecydował się powołać siatkarki, mimo kontuzji Weroniki Centki-Tietianiec. Okazuje się, że wbrew przypuszczeniom przyczyną nie był żaden konflikt.
Reprezentacja Polski zakończyła udział w mistrzostwach porażką z Włochami w ćwierćfinale. Teraz kiedy emocje już opadły, kilka tematów zapewne powróci jako podsumowanie tego sezonu kadrowego. Między innymi Dominika Pierzchała wypowiedziała się w kwestii jej nieobecności na mistrzostwach.
Dominika Pierzchała wyjaśnia. „Sprawa była prosta”
– Myślę, że sytuacja jest prosta. Wcześniej się nie wypowiadałam na ten temat. Było sporo spekulacji na ten temat – można powiedzieć, że nawet ploteczek, czy mini dram. Myślę, że moja droga z reprezentacją w tym sezonie zakończyła się przed trzecim turniejem Ligi Narodów. Na tamten moment trener wybrał inne zawodniczki. To on podejmuje decyzje, a ja muszę się z tym pogodzić.
Nie było żadnych dram. Trener o wszystkim wiedział
Zawodniczka w obliczu braku powołania postanowiła poddać się zabiegom, które wykluczały ją na jakiś czas z możliwości trenowania, więc już na tym etapie była świadoma, że na mistrzostwa raczej nie pojedzie. – Trener taką decyzję podjął, a ja postanowiłam zadbać o swoje zdrowie. Miałam zastrzyk, który wyłączał mnie z treningu na kilkanaście dni i na tamten moment potrzebowałabym dłuższej chwili na ponowne wprowadzenie się w siatkówkę. Nie było na to czasu. To tyle. Nie było żadnych dram. Trener o wszystkim wiedział. Od razu na rozmowie mu powiedziałam, nic nie ukrywam. Nie wiem zatem skąd ta drama w internecie.
Nie czuła w obowiązku się tłumaczyć
Najwięcej emocji wzbudziła teoria Jakuba Bednaruka, który w jednej z wypowiedzi przypuszczał, że brak powołania Pierzchały może mieć podłoże pozasportowe. Zadecydować miały względy „wychowawcze”. – Nie do końca rozumiałam wypowiedź Kuby Bednaruka. Kiedyś jak się spotkamy w hali, to pewnie to sobie wyjaśnimy. Ja nie czułam obowiązku tłumaczenia, dlaczego nie ma mnie w kadrze, bo nic się nie wydarzyło, z nikim się nie pokłóciłam. Nie wiem co miał na myśli, może coś innego miał na myśli, ale źle się wypowiedział.