Trefl Gdańsk oficjalnie ogłosił, że Dmytro Paszycki został zawodnikiem tego klubu. Dla rosyjsko-ukraińskiego siatkarza będzie to powrót do gry w gdańskim zespole, w którym występował w sezonie 2016/17.
Jeszcze wczoraj nie było wiadomo, czy wobec sprzeciwu rosyjskiej federacji Paszycki będzie mógł zmienić klub, ale odpowiednie zgody na transfer wydały federacje międzynarodowe.
W poniedziałek Dmytro Paszycki zastanawiał się, czy będzie miał szansę na grę jeszcze w tym sezonie i już wiemy, że tak. – Przede wszystkim bardzo dziękuję klubowi, że mogę tu być. Gdańsk to wspaniałe miasto i świetnie jest móc tutaj wrócić. Bardzo dziękuję Prezesowi, że w tak trudnej dla mnie sytuacji wyciągnął pomocną dłoń i istnieje szansa, że będę mógł jeszcze zagrać w tym sezonie. Ostatnie dwa tygodnie są dla mnie niczym rollercoaster. Najpierw podjąłem decyzję o wyjeździe z Rosji, cały czas byłem w ogromnym strachu o rodzinę, która była w Kijowie, następnie pojawiła się propozycja z Gdańska. Gdy udało mi się ściągnąć najbliższych do Polski, zacząć treningi z Treflem, pojawiły się komplikacje z możliwością mojego transferu. Mam nadzieję, że wszystko zakończy się pozytywnie, ale to nie jest dla mnie łatwy czas. Mam jednak nadzieję, że gdy wszystko się uda, będę mógł się w pełni skupić na siatkówce, by pomóc Treflowi w walce o fazę play-off. Będę chciał dawać z siebie wszystko na boisku i mam wielką nadzieję, że będzie to możliwe. Przede wszystkim jeszcze raz dziękuję klubowi – powiedział Dmytro Paszycki.
– Gdy pojawił się temat możliwości pozyskania Dimy, powiem szczerze, że byłem bardzo szczęśliwy, ponieważ jest to klasowy zawodnik. Samo to, że grał w klubie Zenit Sankt-Petersburg, który bije się o najwyższe cele świadczy o tym, że Dima jest bardzo dobrym zawodnikiem. Głęboko wierzę w to, że wszystko pójdzie po naszej myśli i Dima będzie częścią naszej drużyny i razem wspólnie będziemy bić się o play-off – mówił podczas konferencji trener Michał Winiarski, a jego życzenia się spełniły.
źródło: inf. własna, Trefl Gdańsk