Mistrz olimpijski z 2012 roku Dmitrij Muserski skomentował informację o jego dyskwalifikacji za naruszenie przepisów antydopingowych. Według Rosjanina bardzo nieuczciwe było ukrycie przez Rosyjską Agencję Antydopingową (RUSADA) jego pozytywnego wyniku testu. Gdyby został on ujawniony wcześniej, to dyskwalifikacja byłaby krótsza.
Informacja o dyskwalifikacji byłego mistrza olimpijskiego i jednego z najlepszych obecnie graczy na świecie za doping wstrząsnęła siatkówką. Środkowy skomentował karę, która jest surowsza niż powinna, obwiniając za to Rosyjską Agencję Antydopingową (RUSADA).
– Jak dowiedziałem się tego lata, test antydopingowy przeprowadzony przez Rosyjską Agencję Antydopingową pod koniec mistrzostw Rosji w 2013 roku dał pozytywny wynik. Potem został ukryty przede mną i przed WADA (Światową Agencją Antydopingową). Nie rozumiem dlaczego, bo wtedy maksymalna dyskwalifikacja trwałaby tylko trzy miesiące. W wyniku konfliktu między RUSADA a WADA dane niedawno trafiły do WADA i prawdopodobnie znaleźli wynik pozytywnego testu antydopingowego. Nie znam wszystkich szczegółów, ale WADA stwierdziła, że otrzymane przez nich dane nie wymagają żadnego dowodu. Tak czy inaczej, w 2021 roku muszę odpowiadać za to, że w 2013 roku zdarzył się wypadek, a wynik badania został ukryty. Wydaje mi się, że jest to wyjątkowo nieuczciwe. Teraz moje oburzenie jest już mniejsze niż latem – powiedział Muserski.
Dodał, że nie będzie się odwoływał do dyskwalifikacji za naruszenie przepisów antydopingowych do Sportowego Sądu Arbitrażowego (CAS), jak radzili jego prawnicy. W przeciwnym razie ryzykowałby dyskwalifikację na okres dłuższy niż 4 stycznia 2022 roku.
źródło: inf. własna, worldofvolley.com
