Strona główna » Od rozczarowania do inspiracji: Dawid Woch o trudach sezonu i budowaniu przyszłości siatkówki

Od rozczarowania do inspiracji: Dawid Woch o trudach sezonu i budowaniu przyszłości siatkówki

inf. własna

fot. Klaudia Piwowarczyk

Dawid Woch to jedna z rewelacji zakończonego sezonu PlusLigi. W rozmowie ze Strefą Siatkówki środkowy opowiedział między innymi o tym jak odebrany w klubie został wynik osiągnięty przez Asseco Resovię, o organizowanych przez siebie obozach siatkarskich. 

W rozmowie ze Strefą Siatkówki Dawid Woch opowiedział o:

  • rozczarowaniu wynikiem Asseco Resovii
  • swojej indywidualnej postawie
  • presji związanej z grą w Asseco Resovii
  • organizowanych przez obozach dla młodzieży

Rozczarowanie wynikiem Asseco Resovii

Rozmawiamy już jakiś czas po zakończeniu sezonu. Zapytam o emocje, o odczucia, jakie tobie towarzyszą, gdy oceniasz ostatnie miesiące?

Dawid Woch: – Na pewno jest mi i całej drużynie przykro, bo od początku sezonu wiedzieliśmy, że zespół jest budowany po to, żeby osiągnąć coś więcej niż ćwierćfinał  PlusLigi, więcej niż szóste miejsce i więcej niż wicemistrzostwo Pucharu CEV, chociaż to też bardzo doceniamy. Jest duże rozczarowanie, jest przykro, rozczarowaliśmy na pewno kibiców, siebie, klub, ale wiem, że zostawiliśmy na boisku wszystko, co mogliśmy w tym momencie. W najważniejszych momentach sezonu zdrowie nas nie oszczędzało, ale tutaj też nie ma co szukać wymówek, tylko bierzemy to „na klatę”, że to my zawaliliśmy i ten wynik jest spowodowany niestety naszą przede wszystkim nierówną grą przez cały sezon.

Czy twoim zdaniem o losach tej ostatniej rywalizacji, z ZAKSĄ o piąte miejsce zadecydowały jakieś takie niuanse, detale? 

–  Myślę, że takie mecze charakteryzują się tym, że ta drużyna, która mentalnie lepiej to wytrzyma, to ta po prostu wygra. Ja sam po sobie czułem, sam widziałem po chłopakach, że na treningach to już nie wygląda to tak, jak to powinno wyglądać. Nawet jak każdy starał się cisnąć na maksa, to po prostu mentalnie już tak usiedliśmy i te porażki nas tak zabolały, że było bardzo ciężko coś wykrzesać chociaż ten mecz w Kędzierzynie-Koźlu myślę, że nie był wcale taki zły. Przykro jest i myślę, że żaden z nas, zawodników z nas nie chciał uczestniczyć w takim meczu, nie myślał przed sezonem, że będziemy grać o to piąte miejsce. Oczywiście chcieliśmy wygrać i grać w europejskich pucharach, bo dla klubu i dla nas to by było bardzo ważne. Nie udało się niestety i trzeba po prostu teraz odpocząć i zregenerować się przed kolejnym sezonem.

Niesamowicie wysoki poziom PlusLigi

Ale chyba też to, że taki zespół jak wasz zajął dopiero szóste miejsce w tym sezonie, pokazuje siłę naszej ligi, prawda, że jak ten poziom jest  bardzo wysoki. Zgodzisz się z taką opinią? 

– Myślę, że przez cały sezon praktycznie każda z drużyn pokazywała wysoki poziom, do samego końca się ważyło to, kto z tej ligi spadnie, kto będzie w play-off, kto które miejsce zajmie. Tak naprawdę w tabeli był ścisk, może poza ostatnią drużyną, gdzie tam się już wszystko wyjaśniło troszeczkę wcześniej, ale nawet ta ostatnia drużyna potrafiła przysporzyć wiele problemów w trakcie sezonu i na pewno był to jeden z chyba najmocniejszych sezonów sportowo w ostatnich latach,  ale myślę, że to było spowodowane tym, że trzy drużyny spadały i każdy czuł ten nóż na gardle pod tym względem, żeby to miejsce w PlusLidze utrzymać.

Zobacz również: Gwiazda opuszcza Asseco Resovię

Po lidze rumuńskiej trudno było tobie na początku sezonu się przedstawić na ten poziom, że to mecz to naprawdę ciężka walka? 

Przed wyjazdem do Rumunii w PlusLidze grałem tak naprawdę wszystkie swoje poprzednie sezony, więc byłem przygotowany do grania tutaj. Oczywiście, ten poziom w lidze rumuńskiej był słabszy, ale miałem też rozgrywki Ligi Mistrzów i myślę, że te rozgrywki też pozwoliły mi wejść na poziom emocjonalny, żeby się przygotować do spotkań plusligowych, więc wydaje mi się, że byłem przygotowany na to co mnie czeka. Oczywiście mimo wszystko towarzyszyły mi od początku duże emocje, bo gra w takim klubie z takimi tradycjami i z oczekiwaniami kibiców oraz władz klubu jest dużym obciążeniem mentalnym, ale cieszę się, że ja dostałem taką szansę, bo dla mnie to jest jeszcze wspaniała historia w tym sezonie.

Indywidualnie wymarzony sezon

Dla klubu wiadomo, że szóste miejsce nie jest satysfakcjonujące, ale ty indywidualnie możesz być z siebie bardzo zadowolony. Wywalczyłeś sobie miejsce w szóstce, jesteś w czołówce rankingu blokujących. Także chyba dla ciebie indywidualnie to był bardzo udany sezon.

– Troszkę ciężko mi jest teraz mówić o indywidualnych wynikach, bo mimo wszystko boli mnie ten wynik drużynowy. Z ludźmi, których mieliśmy w drużynie byliśmy naprawdę zdolni do tego, żeby tutaj namieszać i walczyć o medale. Indywidualnie mogłem sobie tylko wymarzyć taki sezon, żeby tyle grać, żeby grać w takim zespole, z takimi zawodnikami i po takiej w mojej krętej drodze, którą przeszedłem przez te ostatnie lata siatkarskie. Myślę, że to jest dla mnie wielka nagroda, że mogę w tym klubie być i mogłem rozegrać sezon od deski do deski, bo troszkę sam się nie spodziewałem tego. Wierzyłem w to mocno, ale oczywiście gdzieś to były trochę marzenia i marzenia do wywalczenia. Cieszę się bardzo, że się to wydarzyło i bardzo to doceniam, bo jest to dla mnie wielka rzecz i mam nadzieję, że odwdzięczyłem się za to swoją dobrą grą.  

Czego ciebie zarówno jako zawodnika, jak i ogólnie jako człowieka nauczył ten sezon?

– Już od początku czegoś się uczyłem. Myślę, że od pierwszego dnia to wierzyć w to, że może się jeszcze dużo pozmieniać, że to ja mogę być podstawowym zawodnikiem, a jak już byłem podstawowym zawodnikiem, to radzenia sobie w tych trudnych momentach. Kiedy drużynie nie szło, łącznie ze mną i przegrywaliśmy sporo spotkań, to żeby jak najszybciej się podnosić po tych porażkach i walczyć o następne zwycięstwo. Następnie też kiedy była bardzo fajna seria zwycięstw i moja gra też wyglądała dobrze, to żeby utrzymać tą pokorę i nie spuszczać z poziomu sportowego, tylko cały czas cisnąć, żeby nie osiadać na laurach. I na końcu po prostu doceniać to, co się wydarzyło i myślę, że ten sezon zmienił mnie bardzo mocno pod względem siatkarskim, ale jeżeli chodzi o moją osobę, to sam czuję po sobie, że niewiele się zmieniło i dalej doceniam to, co się po prostu wydarzyło.

Atmosfera w zespole i presja oczekiwań

Zapytam o ogólną atmosferę w klubie, o relacje z chłopakami, ze sztabem, jak to genialnie wyglądało od strony szatni?

Myślę, że tylko to nas trzymało razem w tych trudnych momentach, że jako drużyna trzymaliśmy się od początku do końca razem. Oczywiście w każdej szatni jest tak, że nie każdy musi się kochać, ale każdy każdego wspierał i jeżeli przychodził trudny moment, to  stawaliśmy za sobą. Też spotykaliśmy się z chłopakami poza boiskiem na wspólne kolacje, czy na jakieś posiadówki. Ze sztabem też żyliśmy świetnie, trener Tuomas Sammelvuo wprowadzał naprawdę bardzo fajną energię i atmosferę do drużyny. Oczywiście ciężko się rozstawać w jakieś niesamowicie pozytywnej atmosferze w momencie, kiedy każdy jest rozczarowany i zawiedziony tym, jak to się wszystko skończyło, ale ja będę tęsknił za tą drużyną i myślę, że każdy z chłopaków tutaj czuł się dobrze i mnie osobiście jest przykro, że to wszystko już się skończyło i że się skończyło w taki sposób.

Mówiliśmy już o presji, która się wiąże z grą w Asseco Resovii, a trudno jest sobie z nią poradzić mentalnie? 

-Myślę, że to jest już kwestia bardzo indywidualna, bo oczywiście czuć tę atmosferę, czuć te oczekiwania. Jasne, przed meczami pojawia się stres, pojawiają się jakieś tam wątpliwości, ale oczywiście wszystko się to też bierze z poziomu sportowego. Ja osobiście gram mecze na takich emocjach, staram się być na tyle pobudzony, żeby w ogóle o tej presji nie myśleć i staram się napędzać tymi pozytywnymi emocjami, żeby te złe gdzieś odchodziły na bok. Tak naprawdę każdy zawodnik, który tu przyjdzie, myślę, że jest sobie w stanie poradzić z tym, żeby grać na swoim wysokim poziomie. 

Nie mogę nie zapytać o kibiców. Czuliście ich wsparcie przez cały czas? 

– Myślę, że to są niesamowici kibice, mogę powiedzieć, że są zwariowani, bo latali za nami po całej Europie i byli z nami od pierwszego meczu. Oczywiście też mogli wyrazić swoje zdanie w momencie, kiedy było źle być trochę rozczarowanym za nasze wyniki, ale mimo wszystko zapełniali halę. Czuliśmy cały czas ich wsparcie, nawet w tych trudnych momentach. Wspaniale było wygrywać, żeby poczuć tą atmosferę, jak Podpromie odpływało. Wspaniale było dla nich grać na wyjazdach, bo czy to w Turcji, czy Holandii, czy w Pradze, oni byli tak naprawdę wszędzie i to bardzo doceniamy, bo to też nie zdarza się zawsze, żeby aż tak klub kibica żył z zawodnikami. To tylko pokazuje, jaki ten klub jest wielki, jakie ma wielkie tradycje, jakich ma wspaniałych kibiców i wierzę w to, że kolejne sezony będą zdecydowanie lepsze niż ten i cały klub odwdzięczy się i kibice będą mogli być dumni z Asseco Resovii. 

Ty w przyszłym sezonie także będziesz częścią tego klubu.

– Nie wiem, czy ja mogę o tym już mówić, bo nikt tego jeszcze oficjalnie nie ogłosił.

Obozy dla młodzieży

Wiadomo, że sezon się skończył, ale ty na brak zajęć narzekać nie możesz. Opowiedz o obozach siatkarskich, które organizujesz.

– Po sezonie były jeszcze Akademickie Mistrzostwa Polski i czas by doprowadzić siebie do zdrowia. Potem przyjdzie czas na moje obozy, z których mam nadzieję będę również dumny i wiążę z nimi dużą nadzieję na super projekt na kolejne lata. Wierzę w to, że to fajnie wypali, że dzieci będą przyjeżdżać szczęśliwe. Doświadczenie moje, moich przyjaciół, którzy będą trenerami i którzy też są z PlusLigi i dziewczyny z Tauron Ligi, zdobywały na boisku doświadczenie przez te wszystkie lata, będziemy mogli po prostu przekazać to młodzieży i  rozwijać po prostu ich umiejętności na naszych obozach i przede wszystkim świetnie bawić i dobrze nas wspominać. Myślę, że to też jest fajna okazja, żeby dzieciaki spędziły z nami, z profesjonalistami tydzień czasu, czy nawet dwa tygodnie. Sądzę, że dla nich to może być też fajne przeżycie.

Możesz zdradzić, jakie nazwiska się pojawią na tych obozach? 

– Oczywiście. Ja jestem organizatorem, również będę trenerem. Będzie trenerem Mateusz Masłowski, Dawid Ogórek, będzie Oliwia Sieradzka ze Stali Mielec, będzie Marta Łyczakowska. Też będą goście specjalni, mam nadzieję, że chłopaki, którzy będą mieli wolne od kadry w danych dniach, wpadną po prostu do nas na obóz czy to przejazdem, czy na jeden trening, żeby też się spotkać się z młodzieżą, będę się starać, żeby to tak wyszło.

PlusLiga