– Jest to nasze największe osiągnięcie w karierze. Cieszę się, że etap juniorski zakończyliśmy takim sukcesem. Niewiele osób na nas stawiało przed turniejem. Byliśmy jego czarnym koniem. Potrafiliśmy pokazać fajną siatkówkę i wrócić do kraju z medalem – powiedział rozgrywający reprezentacji Polski do lat 21 Dawid Pawlun.
Siatkarze reprezentacji Polski z dobrej strony pokazali się na mistrzostwach świata do lat 21. Podopieczni Daniela Plińskiego byli blisko gry nawet o złoto, bo w półfinale prowadzili już z Włochami 2:0, ale nie potrafili przypieczętować zwycięstwa. – Mecz z Włochami przez pierwsze dwa sety graliśmy dobrze. W nich rywale zagrali słabiej. Jednak są bardzo dobrą drużyną ze świetnymi zawodnikami. Niewiele nam zabrakło, aby sprawić niespodziankę – powiedział Dawid Pawlun, rozgrywający reprezentacji Polski.
Zwrócił on uwagę na to, że w kluczowych meczach mistrzostw świata biało-czerwoni borykali się z problemami zdrowotnymi, co mocno utrudniło im zadanie. – Mieliśmy swoje problemy. Nasz kapitan jeszcze w meczu z Bułgarią doznał kontuzji, co było dużym osłabieniem. W jego miejsce wskoczył Antoni Kwasigroch. Natomiast w meczu z Rosją kontuzji doznał nasz drugi przyjmujący, Jakub Czerwiński. Zastąpił go Jakub Kraut, który miał bardzo ciężkie zadanie, bo mało wcześniej grał. Został rzucony na głęboką wodę – podkreślił zawodnik polskiej kadry.
Podniosła się ona jednak po półfinałowej porażce, a w starciu o trzecie miejsce nie dała większych szans rówieśnikom z Argentyny. – Ten mecz kontrolowaliśmy od początku do końca. Nie było w nim żadnego przypadku, co potwierdza wynik. Po meczu zapanowała radość i euforia, bo zostaliśmy brązowymi medalistami mistrzostw świata. Dla naszej drużyny była to pierwsza tak poważna impreza, z której wróciliśmy z medalem. Jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi – podkreślił środkowy Adrian Markiewicz.
Radości z osiągniętego sukcesu nie ukrywał także Pawlun. – Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się wrócić z medalem. Nie ma co ukrywać, że jest to nasze największe osiągnięcie w karierze. Cieszę się, że etap juniorski zakończyliśmy takim sukcesem. Niewiele osób na nas stawiało przed turniejem. Byliśmy jego czarnym koniem. Potrafiliśmy pokazać fajną siatkówkę i wrócić do kraju z medalem – zaznaczył rozgrywający, który na co dzień występuje w KPS-ie Siedlce.
Mimo że młodzi Polacy zostali medalistami mistrzostw świata, to nie zamierzają spoczywać na laurach. Wiedzą, że przed nimi dalsza praca. – Ten sukces motywuje nas, ale wiemy, że jeszcze dużo pracy przed nami. Medal stanowi dobry zastrzyk energii na sezon ligowy, który nas czeka – zakończył Markiewicz.
źródło: KPS Siedlce - Facebook, opr. własne