– Nikt się nie załamuje. To prawda, że przegraliśmy mecz z Resovią. Jesteśmy sportowcami. Uważam, że trener wykonuje bardzo dobrą pracę. Po meczu w Zawierciu tydzień przepracowaliśmy w bardzo dobrym stylu. To my zawiedliśmy na boisku i nie daliśmy rady w sytuacjach, które trener nam jasno nakreślił – powiedział w rozmowie z Radiem UWM Daniel Gąsior, atakujący Indykpolu AZS-u Olsztyn.
W MECZU DRUŻYN Z PROBLEMAMI GÓRĄ RESOVIA
W starciu 9. kolejki PlusLigi ciekawie zapowiadał się pojedynek pomiędzy Indykpolem AZS-em Olsztyn a Asseco Resovią Rzeszów. To zespoły, które od samego początku sezonu nie mogą wskoczyć na swoje nominalne obroty i zawodzą. W praktyce jednak drużyna ze stolicy Podkarpacia przekonująco triumfowała 3:0. Akademicy równą walkę nawiązali jedynie w inauguracyjnej odsłonie, w której zapisali na swoje konto 22 punkty. – Rzeszowianie zagrali dobrze. Uważam, że my również nie zagraliśmy przesadnie źle. Pod koniec pierwszego seta graliśmy jak równy z równym. Praktycznie nie mogliśmy niczego złapać blokiem. Chłopaki bardzo wysoko atakowaliśmy. Może zawiedliśmy trochę w obronie. Nie odpaliliśmy zagrywką – oznajmił Radiu UWM Daniel Gąsior, atakujący drużyny ze stolicy województwa warmińsko-mazurskiego.
SIATKARZE SAMI ZAWIEDLI
Po ośmiu rozegranych spotkaniach sytuacja AZS-u nie prezentuje się dobrze a ni tak, jak sami zawodnicy by tego chcieli. Olsztynianie dotychczas wygrali tylko jedno spotkanie. Mowa o meczu z PSG Stalą Nysa, w którym Akademicy triumfowali 3:0. Nie zapunktowali w żadnej innej konfrontacji, w wyniku czego zajmują 15. pozycję w tabeli. W wyniku niezadowalających rezultatów niedawno doszło do zmiany trenera. Do dymisji podał się Juan Manuel Barrial. Jego miejsce przejął dotychczasowy asystent Marcin Mierzejewski. Pojedynek z Resovią był drugim, w którym 42-latek prowadził ekipę z Olsztyna. – Nikt się nie załamuje. To prawda, że przegraliśmy mecz z Resovią. Jesteśmy sportowcami. Uważam, że trener wykonuje bardzo dobrą pracę. Po meczu w Zawierciu tydzień przepracowaliśmy w bardzo dobrym stylu. To my zawiedliśmy na boisku i nie daliśmy rady w sytuacjach, które trener nam jasno nakreślił – przyznał atakujący AZS-u, który był najlepiej punktującym swojego zespołu, a drugim na równi wraz ze Stephem Boyer. Zapisał na swoje konto 14 oczek, z czego wszystkie atakiem. Skończył 14 z 28 piłek (skuteczność 50%, efektywność 32%). Dołożył 2 obrony.
O ŻYCIE
W identycznej sytuacji znajduje się GKS Katowice, który po ośmiu starciach gromadzi trzy oczka i zamyka PlusLigową tabelę. Tak się składa, że obydwie drużyny staną naprzeciwko siebie w najbliższy piątek, 1 listopada. W dniu Wszystkich Świętych bezsprzecznie obydwie formacje w Katowicach walczyć będą o siatkarskie życie, o czym przekonuje również sam atakujący AZS-u. – Jeżeli przegramy, to będziemy żyli dalej. Jednak jeśli chodzi o siatkarskie przysłowiowe życie w tabeli, to mecz w Katowicach taki będzie. To bardzo ważny mecz. Do stolicy Górnego Śląska pojedziemy walczyć o trzy punkty. To jest sport, może się wydarzyć wszystko – zakończył Daniel Gąsior.
Zobacz również:
PlusLiga: Wilfredo Leon – Nie jestem jedynym motorem napędowym
źródło: Radio UWM FM