– Plan jest taki, żeby w czekających nas meczach każdy dostał mniej więcej tyle samo setów do rozegrania. Nie mamy w głowach wyklarowanej, żelaznej szóstki, każdy z tego składu ma czystą kartę i pozostaje po prostu pokazać się z dobrej strony w każdym meczu – podkreśla Damian Musiak, drugi trener GKS-u Katowice.
Wynik pierwszego sparingu przed sezonem 2020/2021 nie był korzystny, ale zgodzi się pan, że w tym wypadku liczyło się przede wszystkim rozegranie meczu i sprawdzenie się w boju.
– Każdy z nas bardzo chciał rozegrać zwyczajny mecz i zobaczyć swoje możliwości na tym etapie przygotowań do sezonu. Jeśli grać, to z najlepszymi w kraju, dlatego tym bardziej dziękujemy klubowi z Kędzierzyna-Koźla za możliwość rozegrania tego sparingu i sprawdzenia się w walce z klasową drużyną. Abstrahując od wyniku, który był dla nas niekorzystny, z takiego meczu można wyciągnąć naprawdę sporo pozytywnych i ważnych informacji, nad czym pracować i do czego dążyć.
W meczu z Grupą Azoty ZAKSA pokazała się cała dostępna na ten moment kadra GKS-u. W kolejnych meczach będzie podobne rotowanie składem?
– Plan jest taki, żeby w czekających nas meczach każdy dostał mniej więcej tyle samo setów do rozegrania. Nie mamy w głowach wyklarowanej, żelaznej szóstki, każdy z tego składu ma czystą kartę i pozostaje po prostu pokazać się z dobrej strony w każdym meczu. Mamy swobodę w zmienianiu ustawienia środkowych czy libero, możemy spokojnie układać skład w różnych konfiguracjach i to będziemy robić.
Kluby przygotowują się do sezonu PlusLigi w specyficznych i groźnych dla każdego okolicznościach. Jakie są największe trenerskie obawy w czasie pandemii?
– Wiadomo, że najgorszym scenariuszem nie tylko dla nas, ale i dla każdego innego klubu jest konieczność zawieszenia treningów i zamknięcia się w domach w razie zarażenia się wirusem na samym początku ligi albo dwa-trzy tygodnie przed jej startem. Przestrzegamy wszelkich procedur, ale dbamy o prewencję zdrowotną także w bardziej sportowy sposób. Jeżeli będziemy wysypiać się, dobrze się odżywiać i w ten sposób dbać o własną odporność, by ta nagle nie spadała, to powinno być wszystko dobrze. Najważniejsze to nie kusić losu i dbać o unikanie zarażenia. Na razie to się udaje i oby tak było jak najdłużej.
Wierzy pan w to, że uda się dograć nadchodzący sezon PlusLigi bez większych problemów wiążących się z kolejnymi zachorowaniami?
– Myślę, że tak, choć w piłce nożnej pokazano, że można spokojnie dokończyć sezon i nie narażać się na zdrowotne niebezpieczeństwa. Oczywiście specyfika tego sportu jest skrajne inna niż siatkówki ze względu na otwarte przestrzenie, ale jeżeli chodzi o samo funkcjonowanie drużyny i wzajemne pilnowanie się, niewiele się zmienia. Widzimy, że przy mobilizacji wielu osób to jest do zrobienia, a dobrze wiem, że środowisko siatkarskie potrafi mówić jednym głosem i wspólnie działać. Jeżeli zostaną wprowadzone odpowiednie procedury i wszyscy będzie przestrzegać zaleceń, jestem optymistą w tej sprawie.
Skoro już jesteśmy w finałach PreZero Grand Prix, wypada w nich grać jak najlepiej i wygrywać, ale wiadomo, że są ważniejsze cele na ten moment.
– Priorytet numer jeden to zakończenie tego turnieju w pełnym zdrowiu i wszyscy mają taki cel. Potem w kolejności jest dobra zabawa i przyjemność z grania; niezmiennie będziemy walczyć o każdą piłkę i turniej w Krakowie pokazał, że nasza gra wygląda dobrze i sporo rzeczy nam się „klei”, a to oznacza, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Chcemy podtrzymać nasz wysoki poziom i jesteśmy ciekawi, co pokażą inne drużyny. Przyjeżdżamy wzmocnieni o Dustina, kolejnego gracza o silnym profilu defensywnym, za to w MKS-ie Będzin, naszym ćwierćfinałowym rywalu, zobaczymy dwóch graczy z Brazylii, co będzie pewną nowością. Jesteśmy ciekawi, co zaprezentują przeciwnicy i postaramy się do tego szybko zaadaptować.
Mecz 1/4 finału z MKS-em Będzin może być jednym z ciekawszych spotkań turnieju w Gdańsku…
– Szykuje się bardzo dobra walka, bo będzinianie zdołali urwać seta, rywalizując w turnieju grupowym z zawodowymi siatkarzami plażowymi . Ich wygrany mecz z Jastrzębskim Węglem jasno pokazał, że MKS-owi nie można odpuścić nawet na chwilę i jeżeli nasz rywal poczuje choć cień szansy na dobry wynik, to na pewno będzie chciał ją wykorzystać. To świetna drużyna z dobrymi zawodnikami, mocną zagrywką, a nasz były libero Szymon Gregorowicz bardzo dobrze rozprowadza piłki dla swoich kolegów. Naszym celem na sobotę jest uniemożliwienie im zaprezentowania najlepszej gry i utrzymanie konsekwencji od początku do końca.
Macie gotową receptę na słoneczne zagrywki Kacpra Bobrowskiego z MKS-u?
– Jestem ciekaw, jak ta słoneczna zagrywka będzie funkcjonowała w Gdańsku, bo nad morzem wiatr jest nieco większy i może się zdarzyć, że piłka poleci nie tam, gdzie chciałby autor zagrania! Warunki będą na pewno inne niż w Krakowie i sam jestem ciekaw, co nas czeka w ten weekend.
źródło: siatkowka.gkskatowice.eu