– Tie-break to loteria – też się zgadzam z tym stwierdzeniem. Mecz tak naprawdę zaczyna się od początku i naprawdę małe detale pozwalają drużynie wypracować przewagę w tak krótkim secie. Nam się udało tę przewagę zbudować, ale niestety nie wykorzystaliśmy tej szansy, aby wyjść z tego meczu zwycięsko. Nie jest to miłe doświadczenie, gdy ma się prawie „wygrany” mecz i tego się nie wykorzystuje – powiedział w rozmowie z portalem tauron1liga.pl o spektakularnej porażce w tie-breaku na otwarcie nowego sezonu I ligi Damian Czetowicz, przyjmujący Olimpii Sulęcin.
jedną nogą z dwoma punktami
Rozpoczęły się zmagania w I lidze mężczyzn. W Kluczborku miejscowy KKS Mickiewicz rywalizował z Olimpią Sulęcin. Ekipa z województwa opolskiego w meczu prowadziła 2:1, ale końcowe zwycięstwo przypieczętowała dopiero w tie-breaku. Niemniej jednak to goście byli o krok od sięgnięcia po dwa punkty. Prowadzili bowiem w tie-breaku 14:11, by przegrać kolejnych pięć akcji z rzędu i tym samym całe spotkanie. O spektakularnym powrocie z rozmowie z naszą redakcją opowiadał już Janusz Górski, przyjmujący zespołu z Kluczborka.
– Tie-break to loteria – też się zgadzam z tym stwierdzeniem. Mecz tak naprawdę zaczyna się od początku i naprawdę małe detale pozwalają drużynie wypracować przewagę w tak krótkim secie. Nam się udało tę przewagę zbudować, ale niestety nie wykorzystaliśmy tej szansy, aby wyjść z tego meczu zwycięsko. Nie jest to miłe doświadczenie, gdy ma się prawie „wygrany” mecz i tego się nie wykorzystuje. Mamy nauczkę, żeby więcej do takiej sytuacji nie dopuścić. Każdy z nas, bez znaczenia, kto rozpoczyna mecz w wyjściowej szóstce, jest gotowy do gry i da na pewno dużo jakości i będzie wartością dodatnią dla zespołu. Myślę, że to świadczy o sile naszej drużyny – mówił w rozmowie z portalem tauron1liga.pl Damian Czetowicz, przyjmujący Olimpii Sulęcin.
I dodał: – Mamy bardzo wyrównany zespół i ktokolwiek się nie pojawi na boisku, nasza gra się nie zmienia. Jeżeli chodzi o kontuzje Łukasza, na pewno to był bardzo trudny moment dla zespołu, ale myślę, że nieźle sobie z tym poradziliśmy. Trudniejszy moment mieliśmy w trzecim secie, ale w czwartym wróciliśmy na właściwe tory. Czekamy z niecierpliwością na bardzo szybki powrót Łukasza na boisko, bo jest bardzo mocnym punktem naszego zespołu. Zdrowia Łuki – kontynuował przyjmujący.
MAGICZNIE
24-latek w ostatnim sezonie przywdziewał trykot BKS-u Visły Proline Bydgoszcz. Ostatnie rozgrywki nie tylko były udane dla Czetowicza, ale na swój sposób również odkrywcze. Jego nominalna pozycja bowiem do niedawna to rozgrywający, niemniej jednak w klubie z województwa kujawsko-pomorskiego siatkarz ten zagrał na przyjęciu i tak pozostało po dziś dzień. Co więcej, bydgoszczanie nieco niespodziewanie zdobyli brązowy medal, pokonując w rywalizacji faworyzowany ChKS Chełm.
– Był to magiczny sezon, szczególnie dla mnie. Przychodziłem do zespołu jako rozgrywający, a zakończyłem sezon brązowym medalem jako przyjmujący. Na pewno zapadnie mi ten sezon w pamięci na długie, długie lata. W Sulęcinie czuję się bardzo dobrze, w zespole panuje super atmosfera. Jest to dla mnie na pewno bardzo dobre miejsce, żeby pod okiem trenera i starszych kolegów robić postępy na nowej pozycji i łapać cenne doświadczenie na boisku – dodał Damian Czetowicz.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: tauron1liga.pl