Za nami prawie wszystkie sprawdziany reprezentacji Polski siatkarzy przed mistrzostwami świata. Co zatem wiemy o kadrze Nikoli Grbicia po sparingu z Ukrainą i Memoriale Huberta Jerzego Wagnera?
Nikola Grbić ma jasny plan i podstawową szóstkę
Niezależnie od tego, ile byłoby opinii ekspertów, wymian zdań wśród internautów i nacisków z prasy – Nikola Grbić ma plan. Tym planem jest budowanie podstawowej szóstki wokół konkretnej grupy zawodników. Wśród nich są Bartosz Kurek, Marcin Janusz, Paweł Zatorski, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Kamil Semeniuk i Aleksander Śliwka. Świadczy o tym nie tylko to, że ta grupa zaczynała dotychczas najważniejsze sprawdziany kadry, ale również fakt, że selekcjoner trzyma konkretnych zmienników na sytuacje zadaniowe. Przykład? Tomasz Fornal w meczu Polska kontra Iran. Śliwce przez pierwsze dwa sety gra ewidentnie się nie układała (trzy punkty, 38 procent skuteczności ataku i 18 procent w przyjęciu). Na boisku pojawił się za niego młodszy przyjmujący i spotkanie zakończył z dorobkiem dwunastu punktów zdobytych przy 71 procentach w ataku. Zadanie zmiany wykonał na szóstkę.
Bartosz Kwolek, czyli underdog w kadrze Nikoli Grbicia
Nikola Grbić ma w swojej talii zawodnika, na którego może zawsze liczyć. Jest to człowiek, który od początku pracy z Serbem był na tyle sprawdzonym i pewnym punktem, że w pewnym momencie kolejnych testów nie potrzebował. Pracuje dodatkowo przed i po treningach, zależało mu na tym, by ponownie pokazać się w mistrzostwach świata. Kiedy już dostaje szanse, nie zawodzi, co pokazał mecz z Serbią. Tym siatkarzem jest Bartosz Kwolek. We wspomnianym spotkaniu zdobył trzynaście punktów przy niemalże 70-procentowej skuteczności ataku. Dołożył do tego dwa bloki. Nikola Grbić wie, że to zawodnik, którego może wyciągnąć z głębokiego kwadratu, a i tak da mu jakość zarówno zadaniową, jak i szóstkową.
Wrócił element dawno w tym stopniu niewidziany
Trzynaście, pięć i jedenaście. Wbrew pozorom nie są to liczby, które należy wytypować w grach hazardowych, a liczby bloków, które reprezentacja Polski siatkarzy zapisała na swoim koncie w czasie Memoriału Wagnera. 29 punktowych bloków w trzech meczach to naprawdę niezły wynik zważywszy na to, że zaraz po ogłoszeniu składu na mistrzostwa świata narzekano, że zabieramy… skład, który nie blokuje. Cieszy to, że sześć z tych zagrań należało do Mateusza Bieńka, w stronę którego płynęło najwięcej mieszanych opinii odnośnie do blokowania. Powodem do radości jest też to, że swoje szanse wykorzystuje najmłodszy z zawodników, Mateusz Poręba, dla którego nadchodzące mistrzostwa świata będą debiutem na tak dużej imprezie. Podczas turnieju w Krakowie blokował czterokrotnie.
Wszystko zweryfikują mistrzostwa
Już pierwszy sparing z Ukrainą i jego dość niemrawy początek wzbudziły wiele dyskusji odnośnie do dyspozycji zawodników Nikoli Grbicia. Wymęczona wygrana nie dawała satysfakcji i dla wielu komentujących była znakiem zapytania, a nie odpowiedzią odnośnie do dyspozycji drużyny. Z drugiej strony po trzech towarzyskich meczach Memoriału Wagnera wygranych przez Polaków 3:0, niektórzy są w euforii.
Czym jest gra pod presją obrony tytułu mistrzowskiego? Nie tylko walką z rywalami, ze sobą, ale również z przeszłością. Pokolenie Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego, Krzysztofa Ignaczaka czy Pawła Zagumnego zdobyło złoto w Katowicach osiem lat temu. Grupa Michała Kubiaka, Fabiana Drzyzgi, Piotra Nowakowskiego i Bartosza Kurka sięgnęła po kolejny taki krążek cztery lata temu.
Dopóki ekipa prowadzona przez Nikolę Grbicia nie zagra pod poważną, mistrzowską presją, nie ma co wróżyć z fusów. Może być euforycznie jak po sparingach w Krakowie, ale również znaki zapytania mogą się mnożyć jak po meczu z Ukrainą. Wydaje się więc, że emocje warto skumulować na pierwszy gwizdek mistrzostw świata.
*Artykuł Sary Kalisz dostępny na stronie TVP Sport
źródło: sport.tvp.pl