Strona główna » Gdyby nie Grozer nie byłoby czwartego finału? Środkowy o sezonie zza kulis

Gdyby nie Grozer nie byłoby czwartego finału? Środkowy o sezonie zza kulis

plusliga.pl

fot. Aleksandra Suszek

Bogdanka LUK Lublin w minionych rozgrywkach szturmem podbiła nie tylko Polskę, ale także Europę. W rozmowie z portalem plusliga.pl o podsumowanie sezonu pokusił się środkowy lublinian, Aleks Grozdanow. Dla Bułgara był to debiut w polskiej ekstraklasie.

Każdy miał swoje problemy

Siatkarze Bogdanki LUK Lublin zdominowali tegoroczne rozgrywki. Debiutantom na scenie europejskiej udało się zwyciężyć w Pucharze Challenge. Dobra dyspozycja przełożyła się także na rezultaty ligowe. Na krajowym podwórku LUK atakował faworytów z pozycji outsidera. Po fiasku Pucharu Polski podopieczni Massimo Bottiego szybko wrócili na właściwe tory, w półfinale PlusLigi pokonując ustępujących mistrzów – JSW Jastrzębski Węgiel. O złoto lublinianom przyszło się bić z Aluron CMC Wartą Zawiercie, która ostatecznie ponownie sięgnęła po tytuł wicemistrza. Niefart to mało powiedziane, bowiem na finiszu Jurajskich Rycerzy dopadła plaga urazów, zaś wybawieniem okazał się Georg Grozer. Zawiercianom nie udało się jednak wrócić ze sportowych zaświatów, a Bogdanka LUK Lublin napisała kolejny rozdział pięknej historii, wieńcząc sezon historycznym złotem mistrzostw Polski. O kulisach finałowego boju wypowiedział się jeden z 'ozłoconych’ środkowych, Aleks Grozdanow.

Myślę, że w dwóch pierwszych finałach spisaliśmy się bardzo dobrze. Mieliśmy świadomość, że rywale mają problemy zdrowotne i nie mogą grać w optymalnym zestawieniu, ale jak już wzmocnili się transferem Georga Grozera, to zaczęli grać bardzo dobrze. Grozer szybko zgrał się z rozgrywającym Miguelem Tavaresem i ich współpraca wyglądała naprawdę dobrze, mimo że nie idealnie, bo to nie było możliwe w tak krótkim czasie. Wszystkie czołowe drużyny w PlusLidze miały jednak w tym sezonie swoje problemy ze zdrowiem i urazami, więc nikomu nie było łatwo. Na koniec to my okazaliśmy się najlepsi i wygraliśmy mistrzostwo Polski. To wspaniałe! – przyznał na łamach portalu plusliga.pl, bułgarski środkowy.

Ręka mentora

Dla 27-latka był to debiut na parkietach PlusLigi, który z pewnością zapamięta do końca życia. To właśnie w Lublinie zrobił kolejny duży progres, rozwijając się nie tylko jako zawodnik. Dla Bułgara możliwość grania w Polsce to duży zaszczyt. Środkowy w ciepłych słowach wypowiedział się również o Wilfredo Leonie, który dla wszystkich stanowi wzór.

Myślę, że zrobiłem duży krok w swojej karierze. Bardzo dużo rzeczy nauczyłem się w tym roku od Wilfredo Leona. To jest niesamowity gracz, ale też przede wszystkim wspaniały człowiek. On nauczył mnie mentalności sportowca i nie tylko. Bardzo cieszę się z tego, że mogłem z nim spędzić tak wiele czasu i zrobić wartościowy krok w swojej grze. Przyszedłem do PlusLigi z Włoch i mogę już stwierdzić, że poziom rywalizacji środowych bloku w Polsce jest znakomity, pewnie najlepszy na świecie. Cieszę się, że tak dobrze spisywałem się w bloku i byłem w czołówce rankingu środkowych – powiedział Grozdanow.

Intensywne lato

Bułgarska kadra miewała w dziejach swoje lepsze i gorsze momenty. W ostatnim czasie drużynę dopadła jednak luka pokoleniowa. Ten sezon ma być jednak inny, a reprezentacja zapowiada walkę z czołówką o cenne punkty rankingowe. Już wkrótce do kolegów z kadry dołączy także Aleks Grozdanow, a przygotowania do sezonu ruszą pełną parą.

Bardzo chciałbym zostać tu jak najdłużej świętować ten wielki sukces, ale już za kilka dni mam się stawić na zgrupowanie kadry, więc jeśli tylko będzie to możliwe, to jak najszybciej pojadę do Bułgarii. Przez dziewięć miesięcy nie widziałem się z rodziną, bardzo stęskniłem się za bliskimi i przed wyjazdem na kadrę chciałbym jeszcze spędzić z nimi trochę czasu – dodał 27-letni reprezentant kraju.

Zobacz również:

PlusLiga. Francuski talent i kanadyjska siła. Tak Bogdanka LUK Lublin zbroi się na Ligę Mistrzów

PlusLiga