Jastrzębski Węgiel dwukrotnie pokonał PGE Skrę Bełchatów i został pierwszym finalistą tego sezonu PlusLigi. Mistrzowie Polski w rywalizacji z bełchatowianami nie stracili ani jednego seta. – Cieszy ten awans do finału. Nie zapominajmy, że dziesięć dni temu przegraliśmy pierwszy mecz ćwierćfinałowy. Pozbieraliśmy się w tej trudnej rywalizacji z Treflem Gdańsk i teraz możemy się cieszyć z bycia finalistami mistrzostw Polski i z faktu, że zamknęliśmy tę półfinałową rywalizację w dwóch meczach. Teraz mamy tydzień, aby w spokoju przygotować się do pierwszego meczu finałowego – mówił po zwycięstwie w Bełchatowie kapitan jastrzębian Benjamin Toniutti.
Siatkarze PGE Skry Bełchatów nie byli stawiani w roli faworytów w półfinałowej rywalizacji z Jastrzębskim Węglem. Bełchatowianie mieli jednak swoje szanse w obu spotkaniach, ale w żadnym nie byli w stanie wygrać chociażby seta. – Skra to zespół, który ma dobrych skrzydłowych, nawet jeśli odrzucisz ich od siatki, oni potrafią rozwiązywać trudne sytuacje. My w tym spotkaniu utrzymywaliśmy swój wysoki poziom gry i nawet pomimo tego, że rywale próbowali naciskać, to my przetrwaliśmy ten napór, byliśmy skoncentrowani, nawet wtedy, kiedy bełchatowianie zdołali powrócić do gry w drugim secie – ocenił drugi mecz półfinału Benjamin Toniutti.
Zwycięstwo w Bełchatowie zapewniło jego drużynie walkę o złoty medal PlusLigi. – Cieszy ten awans do finału. Nie zapominajmy, że dziesięć dni temu przegraliśmy pierwszy mecz ćwierćfinałowy. Pozbieraliśmy się w tej trudnej rywalizacji z Treflem Gdańsk i teraz możemy się cieszyć z bycia finalistami mistrzostw Polski i z faktu, że zamknęliśmy tę półfinałową rywalizację w dwóch meczach. Teraz mamy tydzień, aby w spokoju przygotować się do pierwszego meczu finałowego – przyznał rozgrywający mistrzów Polski.
Jastrzębianie całkowicie zażegnali już chyba kryzys, który dopadł ich w końcówce sezonu zasadniczego. – Wszyscy zawodnicy wracają do pełni sił po chorobach, przez co wreszcie możemy normalnie trenować. Wzrasta dzięki temu jakość treningów, a to przekłada się na to, co dzieje się na boisku. Czujemy się na nim lepiej, mamy większą pewność siebie. Wszystko jest wypadkową naszego stanu zdrowia. Na ten moment jesteśmy zdrowi i to jest ważna wiadomość – nie ukrywał Toniutti. Do pełni zdrowia wraca jeszcze tylko Trevor Clevenot, który miał problemy z kolanem. – W sporcie tak już bywa. W trakcie sezonu są wzloty i upadki. Mieliśmy mnóstwo problemów, a i tak nadal nie jest idealnie – Trevor Clevenot jeszcze dochodzi do siebie po kontuzji, a na finał potrzebujemy wszystkich w pełnym zdrowiu. Dobrze, że mamy dłuższą przerwę przed finałem, żeby się zregenerować i jak najlepiej przygotować się do pierwszego meczu o złoto – przyznał Benjamin Toniutti.
Jego drużynie teraz pozostaje jedynie czekać na finałowego rywala. Do rozstrzygnięcia walki pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Aluronem CMC Wartą Zawiercie potrzebny będzie bowiem trzeci mecz. – W drugiej parze półfinałowej znalazły się dwie, naprawdę klasowe drużyny. Wygrana zawiercian w Kędzierzynie-Koźlu była niespodzianką, ale ZAKSA pokazała, że wciąż żyje i to ona będzie miała atut własnej hali w decydującym spotkaniu. My będziemy spokojnie oglądać ten mecz i zobaczymy, na kogo trafimy w finale PlusLigi – zapowiedział rozgrywający Jastrzębskiego Węgla.
źródło: Jastrzębski Węgiel - inf. prasowa, opr. własne