Jastrzębski Węgiel obronił mistrzostwo Polski. W pełnej emocji rywalizacji o złoto PlusLigi pokonał Aluron CMC Wartę Zawiercie. Po wygranej w decydującym meczu jastrzębianie mogli wznieść w górę puchar, a kapitan zespołu – Benjamin Toniutti, oddał ten przywilej Jurijowi Gladyrowi, który żegna się z klubem. – Dla mnie było ważne, żeby miał okazję pokazać puchar za mistrzostwo Polski przed tą wspaniałą publicznością – powiedział Toniutti w rozmowie ze Strefą Siatkówki.
- Do rozstrzygnięcia finałowej rywalizacji w PlusLidze potrzebne były trzy mecze
- W decydującym pojedynku Jastrzębski Węgiel 3:1 pokonał Aluron CMC Wartę Zawiercie
- W drugim starciu finałowym nie zabrakło kontrowersji, ale jastrzębianie byli w stanie podnieść się po porażce w sobotę
- Po sezonie z Jastrzębskiego Węgla odejdzie zasłużony środkowy – Jurij Gladyr
PRZEKAZANIE PUCHARU
Przed ceremonią oddałeś pole Jurkowi Gladyrowi i to on wzniósł puchar za mistrzostwo Polski.
Benjamin Toniutti: – Przed ceremonią powiedziałem Jurkowi Gladyrowi, że to on musi wznieść ten puchar. Wszyscy wiedzieli, że to jego ostatni mecz w tej hali. Jest kluczowym zawodnikiem tego zespołu, pod względem atmosfery. Za jego zachowanie na boisku, jak i poza nim. Jest bardzo ważny dla Jastrzębskiego Węgla i dla mnie było ważne, żeby miał okazję pokazać puchar za mistrzostwo Polski przed tą wspaniałą publicznością.
Trudno było się wam pozbierać po poprzednim meczu, zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatnią akcję spotkania?
– Nie było łatwo. Myślę, że nikt z nas nie spał zbyt dobrze. To normalne, bo trochę to bolało, ale jako zespół bardzo dobrze wróciliśmy do rywalizacji. Zaczęliśmy agresywnie i z odpowiednią koncentracją. Jestem dumny z naszej reakcji po drugim, przegranym secie. To było trudne, złamali nas w tej partii, bo straciliśmy koncentrację na kilka minut. Rywale wrócili do gry, bo my przez te kilka minut graliśmy gorzej, ale nam udało się wrócić w trzecim secie. Wygraliśmy go zespołowością i zwycięstwo 3:1 to coś, z czego jestem bardzo dumny.
ceremonia medalowa
Zagraliście lepiej niż w sobotę?
– Nie wiem. Wydaje mi się, że finały nie stały na wysokim poziomie pod względem siatkarskiej jakości. To była jednak bitwa, grana na ogromnych emocjach. Czasem finały właśnie tak wyglądają – niezbyt pięknie, czasem trochę “brudne” i moim zdaniem te takie były. Była walka i emocje. Pod względem jakości, zarówno my, jak i Warta Zawiercie jesteśmy w stanie grać na zdecydowanie lepszym poziomie. Każda z drużyn mocno ryzykowała swoim serwisem, więc sporo piłek było daleko od siatki.
JESZCZE JEDEN AKCENT
Przed wami jeszcze jeden finał. Łatwiej wam będzie, biorąc pod uwagę, że do Turcji udacie się jako mistrzowie Polski, kiedy Itas Trentino został bez medalu w Serie A?
– Myślę, że nie ma reguły. Kiedy wygrałem Ligę Mistrzów z ZAKSĄ, przegraliśmy w finale PlusLigi z Jastrzębskim Węglem. W poprzednim sezonie z Jastrzębskim Węglem wygraliśmy złoty medal w Polsce, a przegraliśmy finał Ligi Mistrzów w Turynie. Przez kilka godzin musimy się pocieszyć mistrzostwem Polski, a od przyszłego tygodnia wrócić do treningów i w jak najlepszy sposób przygotować się do kolejnego finału.
źródło: inf. własna