– W Tokio wywalczyłem olimpijskie złoto, ale teraz wszyscy w naszej drużynie chcą zdobyć drugi medal olimpijski przed własną publicznością. Zatem na Olimpiadzie będę stuprocentowym Francuzem. Po Igrzyskach wracam do Polski i wówczas całe serce odam Jastrzębskiemu Węglowi – powiedział w mediach klubowych rozgrywający Jastrzębskiego Węgla, Benjamin Toniutti.
Zabrakło wisienki na torcie
Za Jastrzębskim Węglem kolejny udany sezon. Podopieczni Marcelo Mendeza wygrali mistrzostwo Polski a w Lidze Mistrzów dopiero w finale ulegli włoskiemu Itasowi Trentino. Odczuwają więc lekki niedosyt, ale całościowo są zadowoleni z wyników osiągniętych przez ostatnie miesiące. – Z pewnością był to znowu pozytywny dla nas i dla Klubu sezon. Nie jest łatwo utrzymać się na tym samym poziomie, a nawet polepszać, bo my zawsze chcemy zrobić coś więcej i lepiej. A dokonaliśmy tego samego, wygrywając PlusLigę i docierając do finału Ligi Mistrzów. Niestety, znów nie wygraliśmy tych rozgrywek, ale uważam, że dla nas i dla Klubu ważne jest zachować tę tożsamość jednego z najlepszych klubów w Europie. A to łatwe nie jest. Wiele klubów może przebić się do czołówki raz na jakiś czas, ale naprawdę ciężko jest robić to w dłuższej perspektywie. A my tego dokonujemy. Trzeba tę tożsamość i to zaangażowanie w mentalność zwycięzców zachować i starać się wygrywać zawsze, kiedy to możliwe – podkreślił doświadczony rozgrywający, Benjamin Toniutti.
W drugim starciu półfinałowym z Asseco Resovią jastrzębianie byli już o włos od porażki, ale w czwartym secie odrobili kilkupunktową stratę, a następnie go wygrali. Tie-break już należał do nich, dzięki czemu pokazali, że są mocni psychicznie. – Kluczowa była nasza mentalność. Bycia silnym, bycia razem, walki jeden za drugiego w każdym momencie, bo mieliśmy trudne momenty w trakcie sezonu. Myślę, że to, czego dokonywaliśmy w przeszłości, potrafimy wciąż kontynuować. I tak musi być. W tym momencie Jastrzębski Węgiel jest jednym z topowych klubów w Europie, w Polsce dwukrotnym mistrzem z rzędu, a gracze, którzy tu przyjdą na kolejny sezon, muszą czuć tę mentalność. To jest istotne. Z kolei ci, którzy zostają, muszą im tę mentalność przekazać. Mam tu na myśli zawodników, ale także członków sztabu szkoleniowego. Drużyna się zmienia, ale ta mentalność musi zostać taka sama. Nie jest to proste, bo trzeba w to włożyć dużo siły, to kosztuje dużo zdrowia, przypomnę, że w tym sezonie rozegraliśmy ponad 50 meczów, ale musimy zachować tę samą postawę i podejście do pracy. I wierzyć, że możemy ponownie wynieść Jastrzębski Węgiel na szczyt rozgrywek w kraju i na sam szczyt w Europie. Jesteśmy już wysoko w Europie, a chciałbym, aby był to absolutny top – zaznaczył zawodnik śląskiego zespołu.
Pójść za ciosem
Jastrzębianie na dobre zadomowili się nie tylko w polskiej, ale również europejskiej czołówce. Zdają sobie jednak sprawę, że w kolejnym sezonie nie będzie im łatwo powtórzyć pasmo sukcesów. – Nie wiem czy znów wygramy ligę, bo nie jesteśmy jedynymi, którzy mają taki cel. Wiele zespołów chce zwyciężać tytuł. Ale zawsze musimy mieć mentalność zwycięzców. To jest kluczowe. Jeśli to będziemy mieć, możliwe będzie wygrywanie i wychodzenie z trudnych sytuacji. Dołączą do nas nowi koledzy, ale cele pozostaną niezmienne, niezależnie od tego, że konkurencja będzie miała takie same założenia – dodał jeden z liderów mistrza Polski.
Marzą o drugim złocie olimpijskim
Francuz odniósł się także do igrzysk olimpijskich, które trójkolorowi rozegrają przed własną publicznością. W Paryżu będą bronili tytułu wywalczonego przed trzema laty w Tokio. – Moim marzeniem od zawsze było zdobycie medalu olimpijskiego, w Tokio wywalczyłem olimpijskie złoto, ale teraz wszyscy w naszej drużynie chcą zdobyć drugi medal olimpijski przed własną publicznością. Zatem na igrzyskach będę stuprocentowym Francuzem. Po nich wracam do Polski i wówczas całe serce odam Jastrzębskiemu Węglowi – zakończył Benjamin Toniutti.
Zobacz również
Niósł olimpijski ogień. Toniutti: To było cudowne wyróżnienie
źródło: Jastrzębski Węgiel - inf. prasowa