W meczu dwóch przeżywających kryzys zespołów Trefl Gdańsk pokonał na Podpromiu 3:0 Asseco Resovię. – Liczy się zwycięstwo i jedziemy dalej – mówi przyjmujący Gdańskich Lwów Bartłomiej Lipiński. – Teraz przed nami mecze z LUK Lublin, Ślepskiem Suwałki i Indykpolem AZS Olsztyn, które też chcielibyśmy wygrać. Spotkanie w Rzeszowie to już przeszłość, od wtorku wracamy do treningów i ćwiczymy dalej, bo każdy chce wygrywać – dodał.
W spotkaniu zespołów pogrążonych w kryzysie górą był Trefl. Co zdecydowało o waszym zwycięstwie?
Bartłomiej Lipiński: – I dla nas, i dla Resovii ten sezon nie jest łatwy. Każdy ma swoje problemy, ale miejmy nadzieję, że zwycięstwo w Rzeszowie da nam takiego fajnego kopa i zaczniemy grać trochę lepiej. Do tej pory dobrze trenowaliśmy, ale mieliśmy trochę problemów, grając z topowymi zespołami. W Rzeszowie postawiliśmy mocno na zagrywkę, która nam wychodziła. Rywale mieli kłopoty z kończeniem trudniejszych piłek.
Imponował pan na Podpromiu grą w defensywie, wiele razy podbijając piłki po atakach rywali.
– Jeśli nie mogę dać zespołowi dużo w ataku, to staram się dołożyć coś w innych elementach. Dzisiaj nie czułem się za dobrze, ale skoro mamy trzy punkty na koncie, to tak naprawdę jedna czy dwie piłki, które gdzieś tam podbiłem, nie mają znaczenia. Liczy się zwycięstwo i jedziemy dalej.
Można powiedzieć, że Trefl wychodzi już z kryzysu?
– Na to pytanie można będzie odpowiedzieć, gdy skończy się grudzień. Teraz przed nami mecze z LUK Lublin, Ślepskiem Suwałki i Indykpolem AZS Olsztyn, które też chcielibyśmy wygrać. Spotkanie w Rzeszowie to już przeszłość, od wtorku wracamy do treningów i ćwiczymy dalej, bo każdy chce wygrywać. A wiadomo jak trudna jest w tym sezonie PlusLiga. Zdobywanie kolejnych punktów jest naprawdę dużą sztuką.
źródło: Przegląd Sportowy
