W zaległym meczu 13. kolejki PlusLigi Indykpol AZS Olsztyn pokonał Trefla Gdańsk. – Bardzo dużo dobrych akcji, dobrych zagrywek. Niestety przegrywamy to spotkanie, bo w tych kluczowych momentach zespół z Olsztyna okazał się lepszy. Skończyli dwie, trzy piłki, a my pomyliliśmy się w trzecim secie, bo też mieliśmy swoje okazje na pojedynczym bloku. Zespół z Olsztyna to wykorzystał, ma trzy punkty, a my wracamy bez żadnego – przyznał po spotkaniu Bartłomiej Lipiński.
Chociaż pierwszy set środowego pojedynku nie poszedł po myśli gospodarzy, zdołali poprawić swoją grę i po czterosetowym meczu podopieczni trenera Webera dopisali do swojego konta komplet punktów.
– Wyszarpaliśmy to zwycięstwo. Pokazaliśmy charakter, wolę walki. Uczulaliśmy, że to będzie długi i ciężki mecz z Treflem, bo są teraz w dobrej formie, więc niczym nas nie zaskoczyli. Grali bardzo dobrze, byliśmy na to przygotowani. Myślę, że fajny mecz walki – powiedział Jan Firlej.
– To spotkanie mogło podobać się kibicom, bo rzeczywiście stało na wysokim poziomie. Bardzo dużo dobrych akcji, dobrych zagrywek. Niestety przegrywamy to spotkanie, bo w tych kluczowych momentach zespół z Olsztyna okazał się lepszy. Skończyli dwie, trzy piłki, a my pomyliliśmy się w trzecim secie, bo też mieliśmy swoje okazje na pojedynczym bloku. Zespół z Olsztyna to wykorzystał, ma trzy punkty, a my wracamy bez żadnego – skomentował Bartłomiej Lipiński. – Na razie jestem w Treflu, nie wiem, co będzie po sezonie. Mamy przed sobą jeszcze bardzo dużo meczów, które musimy wygrać, jeśli chcemy znaleźć się w play-off. Na razie skupiamy się na tym, co jest tu i teraz. Miejmy nadzieję, że uda nam się podnieść i grać trochę lepiej, bo jak widać możemy walczyć z każdym, ale końcówki nie dowozimy na swoją korzyść. Miejmy nadzieję, że z lubinianami nam się uda – dodał przyjmujący Trefla.
Olsztynianie po tym zwycięstwie awansowali na 5. miejsce, ale mają tyle samo punktów co Resovia, która ma jeden zaległy mecz. Gdańszczanie wciąż walczą o awans do ósemki. Są na 9. miejscu i mają 6 punktów oraz dwa mecze mniej od GKS-u Katowice.- Wiedzieliśmy, że jak przyciśniemy to będzie nam się o wiele lepiej grało w tej końcówce. Cieszę się, że wyszliśmy z dołka, który był w pierwszym secie. Popełnialiśmy troszeczkę więcej błędów niż zawsze. Na ten moment, to jest naszym największym mankamentem – przyznał Mateusz Poręba. – Dostaliśmy impuls, że musimy grać. To są bardzo ważne mecze dla nas, jeśli chcemy być w szóstce w play-off. Musimy dać z siebie wszystko, to jest dla nas najważniejsze – podkreślił środkowy olsztyńskiego zespołu.
Na kilka godzin przed meczem gdańszczanie potwierdzili, że Dmitro Paszycki będzie występował w ich barwach. Środkowy w całym meczu zdobył 12 punktów, będąc trzecim najlepiej punktującym zawodnikiem gdańskiego zespołu. – Dima wniósł trochę świeżości i dużo dobrej jakości do naszego zespołu. Na pewno potrzebuje kilku spotkań, żeby wejść w ten rytm meczowy, bo miał chyba 10 dni przerwy, ale jak widać nie przeszkadza mu to. Bardzo cieszymy się, że do nas dołączył i miejmy nadzieję, że będziemy korzystać z jego usług jak najdłużej – stwierdził Lipiński.
źródło: opr. własne, PLS TV