– Uważam, że jesteśmy drużyną, która podejmuje walkę z przeciwnikiem niezależnie, czy jest on z pierwszych, czy ostatnich miejsc tabeli. Naprawdę brakuje jednej piłki, żeby odmienić los seta. Przy takich wynikach, kiedy przegrywamy do 23, jedna piłka mogła zaważyć. Być może to właśnie ta 1-2 piłki, bądź błędy, których nie powinniśmy popełniać i wynik mógłby wyglądać inaczej – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Bartłomiej Lemański, środkowy PGE GiEK Skry Bełchatów.
PGE GiEK Skra Bełchatów przegrała w 27. serii gier na wyjeździe z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Przyjezdni rozpoczęli spotkanie od triumfu, jednak do widowiskowych z perspektywy całego meczu należał drugi set, w którym bełchatowianie przegrali 30:32. Trzecia partia również padła łupem zawiercian, którzy wygrali 25:23. – Nie wiem, czy to był ten rozstrzygający punkt. Na pewno był moment, w którym mieliśmy przestój, a przeciwnicy rozegrali naprawdę parę tych akcji dobrze, prawie bezbłędnie po swojej stronie. Dzięki temu odskoczyli nam w czwartym secie. W drugiej odsłonie walczyliśmy na przewagi jak równym z równym, zabrakło jednej akcji w drugą stronę i wynik mógłby wyglądać inaczej. Graliśmy na styku i niestety ta jedna akcja nie była po naszej stronie. Przegrywając już 1:2 trudno było nam wrócić do takiej samej gry jak w poprzednich setach. Cieszymy się, że walczyliśmy z naprawdę bardzo dobrym zespołem i udało nam się podjąć tę walkę, grając na przewagi, a także zaczynając od wygranego seta. Wiadomo, że potrzebujemy tych punktów, a niestety po tym meczu będzie nam ich brakować – wyjaśnił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Bartłomiej Lemański, środkowy bełchatowskiej drużyny.
przekonali się o mocy najlepiej zagrywającej drużyny
O ile pierwsze trzy partie rozgrywane były na styku i każda z drużyn przekroczyła barierę 22 punktów, o tyle w czwartej części meczu wyraźnie dominowali podopieczni Michała Winiarskiego, którzy rozbili swoich rywali zagrywką. Punktowali w polu serwisowym Karol Butryn, po dwóch asach Trevora Clevenot wynik się rozjechał, a oczko serwisem na swoje konto zapisał też Michał Kozłowski. – Są takie zagrywki, kiedy nie można się przejmować. Jeśli przeciwnik kopie 130 kilometrów na godzinę w sam narożnik boiska, to naprawdę nic się z tym nie zrobi. Możemy skupiać się na takich rzeczach, które trenujemy, bądź wiemy, co mamy z nimi zrobić. Nie każdą zagrywkę da się przyjąć. Były takie serwisy, które mogliśmy przyjąć, były też takie, z którymi było naprawdę ciężko. Doszło do tej jednej serii, gdzie mieliśmy przestój dzięki dobrej zagrywce zawodników drużyny z Zawiercia. Gdyby był na to łatwy przepis, na pewno byśmy o nim wiedzieli. Na pewno będziemy analizować grę po powrocie do Bełchatowa – zapewnił 28-latek.
jedna piłka przeszkodą do szczęścia skry?
Zespół z Bełchatowa na pięć ostatnich spotkań wygrał tylko jedno, z GKS-em Katowice. Niemniej jednak Skra w wielu z nich była blisko. Mimo porażki z Asseco Resovią Rzeszów i Projektem Warszawa 0:3, podopieczni Andrei Gardiniego w każdym secie obydwóch meczów zdobyli minimum 22 punkty. – Nie sądzę, żeby to było zwątpienie. Uważam, że jesteśmy drużyną, która podejmuje walkę z przeciwnikiem niezależnie, czy jest on z pierwszych, czy ostatnich miejsc tabeli. Naprawdę brakuje jednej piłki, żeby odmienić los seta. Przy takich wynikach, kiedy przegrywamy do 23, jedna piłka mogła zaważyć. Być może to właśnie ta 1-2 piłki, bądź błędy, których nie powinniśmy popełniać i wynik mógłby wyglądać inaczej – zauważył Lemański.
powrót do czasów świetności?
Bartłomiej Lemański indywidualnie rozgrywa bardzo dobry sezon. 28-letni środkowy jest drugi w rankingu najlepiej punktujących blokiem, ustępując jedynie Norbertowi Huberowi. Zawodnik Skry zdobył do tej pory 65 bloków. – Nie skupiam się na tym. Cieszę się, że w tym sezonie mam naprawdę fajną drużynę. Gramy równie fajną siatkówkę. Jestem z tego zadowolony. To też przekłada się na to, że mogę wyglądać lepiej w tym sezonie dzięki temu zespołowi, w którym czuć, że gra się nam dobrze. Mamy swoje dobre momenty. Skupiam się na dobrym graniu jako drużyna, a także na zdobywaniu tych ważnych punktów – zakończył Bartłomiej Lemański.
Zobacz również:
źródło: inf. własna