– Szczególnie w bloku i zagrywce nie pokazaliśmy tego, co potrafimy. Wiadomo, że w każdym elemencie z tygodnia na tydzień powinniśmy być lepsi. Mam nadzieję, że już w drugim meczu z Niemcami zaprezentujemy się lepiej – powiedział Bartłomiej Bołądź, atakujący reprezentacji Polski.
Od porażki sezon reprezentacyjny zaczęli wicemistrzowie świata, którzy w pierwszym sparingu przed Ligą Narodów przegrali w Katowicach z Niemcami. Podopieczni Nikoli Grbicia bez największych gwiazd postawili się zachodnim sąsiadom, ale musieli uznać ich wyższość w tie-breaku, którego przegrali 13:15. – Drużyna z Niemiec zaprezentowała się bardzo dobrze. Naciskała na nas od początku. My szczególnie w bloku i zagrywce nie pokazaliśmy tego, co potrafimy. Wiadomo, że w każdym elemencie z tygodnia na tydzień powinniśmy być lepsi. Mam nadzieję, że już w drugim meczu z Niemcami zaprezentujemy się lepiej – powiedział Bartłomiej Bołądź, atakujący reprezentacji Polski.
W grze biało-czerwonych kilka elementów nie funkcjonowało jeszcze tak jak powinno. Szczególnie w polu serwisowym ich dyspozycja dosyć mocno falowała. Zdarzały im się dobre momenty jak ten w końcówce drugiego seta, kiedy przy zagrywce Kamila Semeniuka wyciągnęli wynik i zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale również gorsze, w których popełniali błędy i nie odrzucali rywali od siatki. – Tak czasami jest. Musimy o tym zapomnieć. Na pewno potrafimy grać w tym elemencie dużo lepiej. Skupiamy się na dalszej pracy – przyznał zawodnik, który w pierwszej potyczce z Niemcami zgromadził na swoim koncie 19 punktów.
Na pewno kolejne mecze sparingowe, a nawet te w Lidze Narodów będą służyły Grbiciowi do testowania różnych ustawień, sprawdzania poszczególnych zawodników w boju, aby najlepszy skład wyselekcjonować na kwalifikacje olimpijskie oraz mistrzostwa Europy, bo to będą najważniejsze zawody dla wicemistrzów świata w tym roku. – Trener powiedział, że musimy być gotowi na każdą ewentualność, na każdą ewentualność w różnych momentach. Stąd też na tym się skupiamy i koncentrujemy – zakończył Bartłomiej Bołądź.
źródło: inf. własna, polsatsport.pl