W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Grupy Azoty Chemika Police, lidera po fazie zasadniczej, z ósmym Uni Opole nie było niespodzianki. Obrończynie mistrzowskiego tytułu wygrały bardzo pewnie. – Były momenty, że grałyśmy dobrze, jak równy z równym. W drugim secie nie wiem niestety, co się stało, przestałyśmy grać. Chemik to topowy zespół w naszej lidze – mówiła po meczu Anna Bączyńska.
Siatkarki Uni Opole nie były faworytami starcia z obrońcą tytułu, Chemikiem Police i nie było niespodzianki. Mistrzynie Polski praktycznie cały czas kontrolowały boiskowe wydarzenia.
– Były jednak momenty, że grałyśmy dobrze, jak równy z równym. W drugim secie nie wiem niestety, co się stało, przestałyśmy grać. Chemik to topowy zespół w naszej lidze – stwierdziła po meczu atakująca beniaminka Anna Bączyńska. – W drugim secie miałyśmy duże problemy z przyjęciem zagrywki, ale ogólnie uważam, że nie zagrałyśmy źle w przyjęciu. My także wiedziałyśmy, że musimy dobrze zagrać zagrywką, żeby odrzucić Chemika od siatki, bo to było jedyne rozwiązanie, żeby coś w tym meczu ugrać – zdradziła.
Opolanki w fazie play-off nie mają nic do stracenia. Wykonały już dawno swój plan na ten sezon, debiutancki w ekstraklasie. – My do tej rywalizacji przystąpiłyśmy z nastawieniem, że to Chemik musi, to on jest faworytem. My tak naprawdę na tym etapie nie mamy już żadnych wymogów, po prostu bardzo chcemy walczyć i sprawić jakąś niespodziankę. Gramy na luzie, sezon już na tym etapie możemy uznać za udany – podkreśliła Anna Bączyńska.
Na poniedziałek (11.04.) zaplanowano drugie stracie UNI z Chemikiem. Opolanki jeżeli przegrają stracą szansę na czwórkę. Chemik do półfinału potrzebuje już tylko jednej wygranej. – Mamy nadzieję, że w rewanżu w Stegu Arenie będzie walka i nie powtórzy się taki set, jak ten drugi – zakończyła Anna Bączyńska.
źródło: inf. własna