Po nieudanym sezonie na spore zmiany zanosi się w Sir Safety Perugia. Z drużyną pożegnał się już jej dotychczasowy szkoleniowiec – Andrea Anastasi. Ma go zastąpić Angelo Lorenzetti, który gra jeszcz o scudetto z Itasem Trentino. – Myślę, że to będzie on – powiedział Gino Sirci.
Sir Safety Perugia miała wymarzony początek sezonu, bo zdobyła Superpuchar Włoch, a rundę zasadniczą zakończyła bez porażki. Później jednak coś zacięło się w dobrze funkcjonującej maszynce, która najpierw dość nieoczekiwanie przegrała w półfinale Pucharu Włoch z Gas Sales Bluenergy Piacenza, następnie została wyeliminowana w półfinale Ligi Mistrzów przez Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, a jakby tego było mało, to już w ćwierćfinale odpadła z walki o mistrzostwo Włoch. Na koniec sezonu przegrała batalię o piąte miejsce z Vero Volley Monza, co oznacza, że nie zakwalifikowała się nawet do Challenge Cup. – Zakończenie sezonu w taki sposób jest naprawdę rozczarowujące. Nie zapomnimy tak łatwo tych meczów – stwierdził Gino Sirci.
Pasmo porażek sprawiło, że w międzysezonowej przerwie na pewno dojdzie do wielu zmian w zespole z Perugii. Nie poprowadzi już jego Andrea Anastasi, który zaliczył nieudany powrót na ławkę trenerską we Włoszech, przegrywając nawet batalię o piątą lokatę. – Bardzo chcieliśmy wygrać challenge play-off. Potwierdzeniem tego, co zrobiliśmy w sezonie było spotkanie z Monzą. Widzieliśmy bardzo źle zorganizowaną drużynę. Współczuję zawodnikom, którzy znaleźli się w takiej sytuacji. Dla mnie było to wielkie rozczarowanie, gdy widziałem tak zarządzaną drużynę. Na boisku odzwierciedlała ona pracę, jaka została wykonana na treningach w tygodniu – powiedział szef Sir Safety, Gino Sirci.
Wszystko wskazuje na to, że następcą Anastasiego w Perugii będzie Angelo Lorenzetti. To doświadczony szkoleniowiec, który od 2007 roku pracował tylko w trzech klubach – Pallavolo Piacenza, Modena Volley, a od 2016 roku w Itasie Trentino. Obecnie wraz ze swoją drużyną wciąż walczy o mistrzostwo Włoch, a o jego losach rozstrzygnie dopiero piąty mecz z Cucine Lube Civitanova. – Myślę, że to będzie on. Mam nadzieję, że w przyszłości nie będzie już tak żałosnych zakończeń sezonu – zakończył Gino Sirci.
źródło: Corriere dell Umbria, inf. własna