– Widzieliśmy, co Cuprum zrobiło w Rzeszowie, więc wiedzieliśmy, że nie możemy ich zlekceważyć, i że musimy zagrać naprawdę dobry mecz, żeby zdobyć trzy punkty, co było naszym celem. To istotne w kontekście walki o play-off. Sześć, siedem drużyn wciąż walczy o cztery miejsca – powiedział po zwycięskim meczu w Lubinie środkowy Projektu Warszawa Andrzej Wrona.
– Zagraliśmy dobre spotkanie. Pierwsze dwa sety były pod kontrolą i dobrze, że trzeci set się tak potoczył, że byliśmy cały czas z tyłu i goniliśmy wynik, bo to pokazuje, że potrafimy się odbudować w trudnych sytuacjach, walczyć do końca i to też dla nas cenna lekcja – dodał siatkarz.
Zawodnik wspomniał też o atmosferze wewnątrz drużyny, a także o dobrej dyspozycji obu atakujących swojego zespołu. – Dobre wyniki i takie zwycięstwa budują dobrą atmosferę. Mamy ze sztabem fajny team spirit, dobrze pracujemy. Dziś dobrze zagrał Linus Weber, ale w poprzednich meczach grał Niels, chłopaki się wymieniali i obaj grali bardzo dobrze, i obaj są gotowi do gry w pierwszym składzie. To duża wartość dla drużyny mieć dwóch różnych atakujących, którzy potrafią tak wiele dać zespołowi.
W najbliższym spotkaniu Projekt zmierzy się ze Skrą. To były zespół środkowego warszawskiego klubu, choć jak sam zaznacza, są to odległe czasy i zupełnie inny zespół. – Minęło już chyba z siedem lat, odkąd grałem w Bełchatowie, więc niewiele zostało z tej drużyny, chyba tylko Karol Kłos i Tomek Koprowski z marketingu. Fajnie, że wracamy na Torwar, bo fajnie zobaczyć tę halę wypełnioną. Skra jest co prawda trochę niżej od nas w lidze, ale dalej jest to groźny rywal z wieloma gwiazdami i reprezentantami, więc szykuje się fajne widowisko.
źródło: opr. własne, Projekt Warszawa