Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Andrea Gardini: Przez ten sezon wydarzyło się chyba wszystko, co mogło

Andrea Gardini: Przez ten sezon wydarzyło się chyba wszystko, co mogło

fot. Klaudia Piwowarczyk

Były łzy, zawód i niepewność zawieszona w powietrzu. PGE Skra Bełchatów zakończyła najgorszy sezon w PlusLidze w XXI wieku i w hali Energia głównie przepraszała kibiców. A na pytania o przyszłość klubu nikt nie ma jeszcze konkretnych odpowiedzi.

To trochę symboliczne. Jakby wszystkie duchy przeszłości objawiły nam się znów, ten ostatni raz – tak trener Skry, Andrea Gardini, opisuje nam to, co działo się we wtorkowy wieczór w hali Energia w Bełchatowie. Skra grała tam ostatni mecz sezonu, o dopiero jedenaste miejsce w PlusLidze. Mecz, o którym nikt tu do niedawna nigdy by nie pomyślał.

Pierwsze spotkanie rywalizacji z GKS-em Katowice przegrała 1:3 i choć u siebie zaprezentowała się świetnie, wygrywając pewnie 3:0 – w setach do 18, 21 i 20, to czekał ich jeszcze złoty set, który miał wskazać, która drużyna znajdzie się wyżej w tabeli. – Mieliśmy wszystko w swoich rękach, sami stworzyliśmy sobie takie możliwości. I na koniec zagraliśmy, jakbyśmy w siebie nie wierzyli. Właśnie tak było często właśnie przez te dwa miesiące, które spędziłem w klubie – tłumaczy Gardini, którego zawodnicy przegrali decydującą partię 11:15. Na pożegnanie z najgorszym sezonem od lat nie mogli się pocieszyć nawet takim drobiazgiem, jak wygrany ostatni set.

Ostatni tak słaby wynik Skry to sezon 1999/2000 i spadek z I ligi Seria A, jak wtedy nazywano najwyższy poziom rozgrywek. Także po dwunastym miejscu. Teraz spadku nie ma, ale nastroje są takie, jakby w Bełchatowie coś właśnie się skończyło.

I pewna era w historii jednego z najbardziej utytułowanych polskich klubów właściwie dobiegła końca. 1 marca odwołany z funkcji prezesa został Konrad Piechocki, który przez wiele lat budował klub i prowadził go do wielkich sukcesów. W ostatnich miesiącach jego Skra była jednak przygnieciona problemami i to z każdej strony. Finansowo, bo jak podał „Przegląd Sportowy Onet” klub miał być zadłużony na aż 10 milionów złotych. Sportowo, bo przegrał aż 20 z 32 spotkań w PlusLidze, a w Pucharze CEV, w którym radził sobie nieźle, i tak odpadł w półfinale. I organizacyjnie, bo z Bełchatowa odchodzi ogrom zawodników.

Przez ten sezon wydarzyło się chyba wszystko, co mogło. Tyle zmian w klubie, dostosowywania się do sytuacji i nowych, trudnych warunków pracy – wylicza Andrea Gardini. – Próbowałem odbudować pewność siebie tego zespołu. Kilka tygodni zajęło, żeby drużyna w ogóle zaczęła odpowiednio pracować, tak dużo było wokół niej problemów. One dotyczyły nie tylko okoliczności, czy techniki i stylu gry, ale nawet relacji pomiędzy zawodnikami. I tak udało nam się stworzyć Skrę gotową walczyć w Pucharze CEV, czy z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębskim Węglem. Zmieniło się jednak za mało i doszło do tego zbyt późno. Dlatego można powiedzieć, że to był zły, okropny sezon – wskazuje Włoch.

Co trener zobaczył, gdy wchodził do szatni zawodników, którym nie płacono, a dodatkowo pogrążonych seriami upokarzających porażek? – Dla każdego było już po wszystkim. Czekali tylko aż to minie. Niektórzy zawodnicy podchodzili i pytali: Trenerze, po co pan tu w ogóle przyszedł? Przecież tu już wszystko skończone – przytacza Gardini.

Cały tekst Jakuba Balcerskiego w serwisie sport.pl.

źródło: sport.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2023-04-20

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved