– Jak chcesz mieć mocną ligę, to musisz ją otworzyć na zagranicznych zawodników. Znów powołam się tu na przykład piłki nożnej, w której w mocnych klubach jest wielu obcokrajowców. To niemal norma. Oczywiście, z punktu widzenia kadry to może być problem, ale z drugiej strony – Włosi to obecnie mistrzowie świata i wicemistrzowie Europy. Wciąż więc mają świetne wyniki – powiedział w rozmowie z Agnieszką Niedzwiałek z Sport.pl Andrea Anastasi, trener Gas Sales Piacenza.
TAKA OPINIA NIE POWINNA NIKOGO ZDZIWIĆ
Pewne już jest, że od sezonu 2025/2026 w PlusLidze uczestniczyć będzie 14 drużyn. W przyszłym sezonie z ligą pożegnają się aż trzy drużyny, chociaż liga nie będzie zamknięta, bowiem jedna formacja awansuje z TAURON 1.Ligi. Dla porównania – włoska Serie A liczy tylko dwanaście zespołów. Jednakże opinia szkoleniowca drużyny z Piacenzy nie powinna nikogo specjalnie zdziwić. – Sądzę, że drużyn jest obecnie za dużo. Uważam, że dobrym ruchem jest zatwierdzone już pomniejszenie do 14. Dla mnie to maksymalna opcja. Ta z 16 ekipami nie ma sensu. Trzeba pamiętać o tym, jaką promocją ligi są poszczególne mecze. We Włoszech np. jak mierzysz się z ostatnią drużyną w tabeli i nie zagrasz dobrze, to możesz przegrać. W Polsce trudno sobie coś takiego wyobrazić – mówił w rozmowie z Agnieszką Niedziwałek na łamach Sport.pl Andrea Anastasi, trener Gas Sales Piacenza.
WIĘKSZA LICZBA OBCOKRAJOWCÓW OBNIŻA POZIOM KADRY?
We włoskiej lidze z kolei limit obcokrajowców będących w pierwszej szóstce wynosi 4. To o jednego zawodnika więcej niż w rodzimej PlusLidze, gdzie ograniczenie to wynosi trzech graczy. Taki obrót spraw oddziałuje jednak na samych reprezentantów. – Zgadzam się z taką opinią. Ale z drugiej strony, jak chcesz mieć mocną ligę, to musisz ją otworzyć na zagranicznych zawodników. Znów powołam się tu na przykład piłki nożnej, w której w mocnych klubach jest wielu obcokrajowców. To niemal norma. Oczywiście, z punktu widzenia kadry to może być problem, ale z drugiej strony – Włosi to obecnie mistrzowie świata i wicemistrzowie Europy. Wciąż więc mają świetne wyniki. Znalezienie idealnego kompromisu nie jest tu łatwe – przyznał włoski szkoleniowiec.
NIKOLA GRBIĆ ZŁOTEM POLSKIEJ KADRY?
Mimo że sezon ligowy trwa w najlepsze, nie brakuje wybiegania myślami w przyszłość, a konkretnie w igrzyska olimpijskie, które odbędą się w dniach 27 lipca – 11 sierpnia. Nadzieje wokół reprezentacji Polski są bardzo duże, oczekiwania również. W ostatnich latach polska kadra spisywała się na medal i to nie tylko w przenośni, ale również namacalnie. Jednym z największych autorów ubiegłych sukcesów był trener Nikola Grbić. – Uważam, że Nikola to najlepsze rozwiązanie dla waszej kadry. To niesamowity facet, który ma wiele motywacji, wyniósł drużynę na niesamowity poziom i osiąga z nią świetne wyniki. A to nie jest łatwe. Igrzyska też nie są, wszyscy to wiemy. Nieraz bardzo dobre zespoły nie radzą sobie z tą presją. Ale według mnie obecnie Polska jest jednym z najlepszych zespołów na świecie. Trudność, jaka pojawi się teraz przed Nikolą, to przede wszystkim wybranie składu na turniej olimpijski. Samych przyjmujących wystarczyłoby na zapełnienie go w połowie. Myślę, że z „szóstką” może mu pójść łatwiej, ale wskazanie całego składu to będzie trudna decyzja – mówił były trener reprezentacji Polski.
KONTUZJE NIE BĘDĄ MIAŁY WPŁYWU?
Śledzące rodzimą ligę osoby doskonale zdają sobie sprawę, jak trudny pod względem kontuzji jeszcze do niedawna czas miał miejsce. Nadal od gry w PlusLidze pauzują gracze pierwszej szóstki – Aleksander Śliwka oraz Jakub Kochanowski. Czy zdaniem Anastasiego taki obrót spraw może mieć wpływ na postawę reprezentacji Polski w Paryżu? – Nie, nie sądzę, by to miało znaczenie. Niezależnie od tego są mocnym zespołem. Inne zespoły też przerabiają takie historie. Włosi w drugiej części poprzedniego sezonu stracili dwóch wspaniałych środkowych – Roberto Russo i Simone Anzaniego. W polskiej drużynie jednak nie brakuje bardzo dobrych zawodników, którzy mogą zastąpić w razie potrzeby wspomnianą dwójkę –
Zobacz również:
LM M: Fiesta w Jastrzębiu-Zdroju! Jastrzębianie w półfinale!
źródło: inf. własna, sport.pl