Poniedziałkowe starcie pomiędzy bielszczankami a wrocławiankami to prawdziwy rollercoaster – raz jedna drużyna była na górze, raz druga. Podopieczne Bartłomieja Piekarczyka pewnie wygrały premierową odsłonę spotkania do 15, by w kolejnej partii stoczyć zaciętą rywalizację skończoną grą na przewagi. W kolejnej lepsze były przyjezdne, by w czwartej i piątej wygrały gospodynie wysoką różnicą punktów. Zawodniczkom BKS-u Bostik zwycięstwo to znacznie ułatwiło drogę do play-off, gdyż w chwili obecnej zajmują ósme miejsce. Mimo sześciopunktowej przewagi nad kaliszankami nie mogą spać spokojnie, gdyż siatkarki MKS-u Energa mają dwa zaległe spotkania.
Pierwszego seta bielszczanki wygrały pewnie do 15. Duża w tym zasługa ich rywalek, które w samym ataku popełniły siedem błędów własnych. Gdy wydawało się, że lada chwila będą prowadzić już 2:0, gdyż na tablicy wyników w drugiej partii było już 21:17, zaczęły się mylić, a po drugiej stronie siatki rozegrała się Andrea Kossanyiova.
– Wrocławianki zaczęły grać lepiej. Przestały popełniać błędy i taki był tego rezultat. Może troszeczkę byłyśmy zaspane po tym pierwszym secie, gdzie rzeczywiście ta wygrana przyszła bardzo łatwo, ale to w dużej mierze także za sprawą naszych rywalek, które oddały nam bardzo dużo punktów. Potem trzeba już było zapracować na te punkty, gdyż ich zdobywanie już nie było takie łatwe – stwierdziła Aleksandra Kazała. Wrocławianki nie tylko doprowadziły do wyrównania, ale rozstrzygnęły tego seta na swoją korzyść wygrywając grę na przewagi. W trzecim secie poszły za ciosem, a gospodynie nie potrafiły wrócić do swojej dobrej gry z pierwszej części meczu. Nastąpiło to dopiero w czwartej jego odsłonie, a kropkę nad ,,i” postawiły wygrywając tie-breaka do 7. Oto w jaki sposób podsumowała go najlepsza zawodniczka tego pojedynku. – Patrząc na same wyniki poszczególnych setów, to ten mecz może wydawać się bardzo nierówny. W niektórych setach grała jedna drużyna, w innych druga. Na koniec nas cieszy bardzo zwycięstwo i to już kolejne z rzędu. To jest dla nas dobry prognostyk, że jesteśmy na dobrej drodze – stwierdziła Kazała.
Dla podopiecznych Bartłomieja Piekarczyka było to bardzo ważne zwycięstwo. Cały czas ich udział w play-off jest niepewny, więc każdy punkt jaki zdobędą jest na wagę złota. Jest to trzeci mecz z rzędu, który wygrały, a przed nimi stracie z najsłabszym w ligowej stawce Jokerem Świecie. Przyjmująca BKS-u Bostik podkreślała, że bardzo dla niej ważne było to, że wygrywają tie-breaki, a także sety, które rozpoczynają od wysokiego prowadzenia. – Cieszy nas, że to już jest kolejny tie-break, który rozstrzygamy na swoją korzyść. To na pewno pokazuje, że w tych nerwowych końcówkach potrafimy dowieźć tą przewagę do końca, co bardzo cieszy nas jako zespół. Mam nadzieję, że tak będzie w każdym secie – zakończyła.
źródło: BKS Bielsko-Biała - Accredito, inf. własna