– Te pierwsze kilka punktów w tym meczu było wyjątkowo kluczowe. Później rzeczywiście było tak, że ten poziom się utrzymywał i przewaga zostawała – mówiła w rozmowie ze Strefą Siatkówki po przegranym finale Pucharu Polski Aleksandra Gryka, środkowa ŁKS-u Commercecon Łódź.
zmęczenie dało się we znaki
Mistrzynie Polski przegrały w finale Pucharu Polski z BKS-em Bostik ZGO Bielsko-Biała. Duży wpływ na dyspozycję łodzianek miał wygrany półfinał z PGE Rysicami Rzeszów, w którym te rozegrały pięć setów, podczas gdy bielszczanki szybko zakończyły swoje zawody z UNI Opole, triumfując 3:0.
– Myślę, że mentalnie prezentowałyśmy się nieco słabiej od BKS-u, ale przede wszystkim wypadłyśmy gorzej fizycznie. Półfinałowe, pięciosetowe spotkanie z Rysicami spowodowało, że w pewnym momencie ta energia z nas uciekła. Nie byłyśmy w stanie dorównać bielszczankom, które grały bardzo równo i na bardzo pozytywnej energii przez całe spotkanie – tłumaczyła Strefie Siatkówki Aleksandra Gryka, środkowa ŁKS-u Commercecon Łódź.
Pierwsze punkty rozstrzygały
W każdym z setów z wyjątkiem czwartego ŁKS bądź BKS rozpoczynały od trzypunktowej lub czteropunktowej zaliczki. W zależności od tego, który z zespołów prowadził – utrzymywał się on na prowadzeniu do samego końca. Mimo ekipy, która dążyła do remisu – zazwyczaj nie udawało się zniwelować straty na mniej niż jeden bądź dwa punkty, co stanowiło olbrzymią przewagę zwłaszcza w końcówkach partii.
– Te pierwsze kilka punktów w tym meczu było wyjątkowo kluczowe. Później rzeczywiście było tak, że ten poziom się utrzymywał i przewaga zostawała. To nauczka na przyszłość, żeby zaczynać wszystkie sety z wysokiego “c” (śmiech) i nie dawać przeciwnikom uciec – mówiła środkowa ŁKS-u, która w finale przeciwko BKS-owi zdobyła w sumie 12 punktów (7 atak, 5 blok) i skończyła siedem piłek z siedemnastu, notując zarazem 41% skuteczności w ataku.
Set, który zapisze się na kartach historii
Nie można pominąć przede wszystkim trzeciej partii, która stała się wręcz domeną wielkiego finału Pucharu Polski. ŁKS prowadził w trzecim secie 17:9 czy też 19:12, by ulec koniec końców do 23.
– Trudno jest jednotorowo to określić. Myślę, że była to mieszanka wszystkiego. Gdzieś nasze zmęczenie, przebieg tego meczu oraz indywidualne sprawy. Wiele czynników złożyło się na to, że tak to wyglądało – stwierdziła Gryka.
Czy po przegranej w finale Pucharu Polski trudno będzie o motywację przed nadchodzącą fazą play-off? Środkowa ŁKS-u odpowiedziała następująco:
– Traktuję to jako paliwo. Mam nadzieję, że nam wszystkim będzie przyświecać ta gorycz porażki i będziemy chciały osłodzić ją mistrzostwem Polski – zapowiedziała 24-latka.
ciężki gatunkowo mecz na start fazy play-off
Podopieczne Alessandro Chiappiniego jako pierwsze zainaugurują fazę play-off. Na dzień dobry czekać je będzie rywalizacja z gatunku “trudnych”, wszak w ćwierćfinale mistrzostw Polski rywalizować będą z rywalem zza miedzy – Grot Budowlanymi Łódź. Pierwsze spotkanie odbędzie się 21 marca, w czwartek. Początek meczu zaplanowano na godzinę 17:30.
– Derby Łodzi są wyjątkowymi meczami. Myślę, że fanom też przydałoby się jakieś zadośćuczynienie za ten puchar, bo przyjechało ich do Nysy bardzo dużo. Dziękuję za poświęcenie. Na pewno w fazie play-off będziemy chciały wygrać dla nich. Myślę, że kibice przyjdą nas wspierać, nieważne co by się działo – zakończyła Aleksandra Gryka.
Zobacz również:
Trener BKS-u: Nie chcę mówić, że się tego nie spodziewaliśmy
źródło: inf. własna