Reprezentacja Polski pokazała ogromny charakter w ćwierćfinałowym starciu mistrzostw Europy z Serbami. Tego nie brakowało również graczom z Bałkanów. – To były ogromne emocje w obu drużynach. Zarówno my, jak i Serbowie to są charakterni ludzie. Bardzo zależy nam na wygranej i pojawiają się gdzieś tam małe tarcia. To normalne, to nic poważnego, nic personalnego – mówił po zwycięstwie 3:1 z Serbią przyjmujący polskiego zespołu, Aleksander Śliwka.
Serbowie w ćwierćfinale mistrzostw Europy zagrali dokładnie tak, jak można się było tego spodziewać. To oni triumfowali w premierowej partii. – Wiedzieliśmy, że przeciwnik zagra agresywną siatkówkę, że będzie ryzykował – szczególnie w polu serwisowym. I to się sprawdziło. W pierwszym secie przeważyły błędy własne. Przegraliśmy dwoma punktami. Potem ta gra była już stabilniejsza i wygraliśmy trzy kolejne partie – mówił Aleksander Śliwka.
NAJWAŻNIEJSZY TRZECI SET
To trzecia partia przyniosła najwięcej emocji. W drugiej biało-czerwoni wygrali dość gładko. W trzecim secie o zwycięstwie decydowały detale, a obie ekipy traciły swoje okazje do skończenia tej odsłony. – W końcówce trzeciego seta były trudne momenty. Straciliśmy przewagę, traciliśmy piłki setowe, potem side-out. Było bardzo dużo emocji. Tym bardziej jestem dumny z drużyny, że wytrzymaliśmy te momenty i zwyciężyliśmy w tej partii – przyznał przyjmujący reprezentacji Polski.
O wyniku tej partii decydowało szczęście, doświadczenie? Pewnie wszystko po trochu. – Set się kończy na przewagi, decydują dwie piłki. Mogło to pójść w drugą stronę. Czasem to kwestia szczęścia, czasem doświadczenia, czasem odpowiedniej reakcji, czasem założenia taktyczne. Jest wiele czynników, które się na to składają – tłumaczył jeden z liderów biało-czerwonych.
Ta zakończyła się dopiero wynikiem 36:34 i to on przełożył się na to, co działo się w kolejnej. – Szczerze mówiąc, to nie pamiętam, by grał wcześniej w takim secie. To był naprawdę set o ogromnym ładunku emocjonalnym. Myślę, że był kluczowy dla całego meczu, więc bardzo się cieszymy, że go wygraliśmy. Pewnie nie zaśniemy długo po tym meczu. Chcemy jak najlepiej zregenerować się przed półfinałem – mówił Śliwka.
GRA NA EMOCJACH
Już przed początkiem spotkania było wiadomo, że starcie polsko-serbskie będzie miało ogromny ładunek emocji. Tak też było, czasem te emocje znajdowały upust pod siatką. – To były ogromne emocje w obu drużynach. Zarówno my, jak i Serbowie to są charakterni ludzie. Bardzo zależy nam na wygranej i pojawiają się gdzieś tam małe tarcia. To normalne, to nic poważnego, nic personalnego. Ja stałem się uspokajać chłopaków tylko po to, byśmy nie dostali żółtej kartki w końcówce – zdradził przyjmujący biało-czerwonych.
On sam był z resztą bohaterem niektórych pretensji po drugiej stronie siatki. – Od paru dobrych lat większość moich zagrań jest kwestionowana przez trenerów, przez zawodników drużyny przeciwnej. Staram się odbierać to jako wyraz uznania – mówił o kwestionowaniu jego kiwek przez rywali.
POPRZECZKA CORAZ WYŻEJ
Wygrana nie przyszła Polakom łatwo, zwłaszcza po porażce w premierowej odsłonie. – Chcieliśmy zagrać agresywnie od samego początku. Zrobiliśmy parę błędów na serwisie, potem jeszcze błędy w ataku. Czasami tak jest, że nie zaczyna się tak jakbyś tego chciał. Największą wartością drużyny jest to, by wrócić do swojej gry, mimo tego, że źle się zaczęło. Nie panikować. Wrócić do tych rzeczy, które robimy dobrze i tak właśnie było – wspominał Śliwka.
Po dość gładkich zwycięstwach w fazie grupowej, teraz podopieczni Nikoli Grbicia mają coraz bardziej wymagających rywali. – Gramy coraz lepiej i na tle tych silniejszych przeciwników w fazie pucharowej ta gra wygląda dobrze. Nie jest może równa i stabilna przez cały mecz, nad czym z pewnością postaramy się popracować. Najważniejsze jest zwycięstwo – podsumował reprezentant Polski.
ZNÓW TA SŁOWENIA
Mistrzostwa Europy w połączeniu ze Słowenią nie kojarzą się w ostatnich latach dobrze polskiej kadrze. Słoweńcy kilkukrotnie zamykali jej drogę albo do półfinału, albo do finału. – Cieszymy się, że jesteśmy w półfinale. W nim nie możesz dostać łatwego przeciwnika. Dostajesz rywala najlepszego z możliwych i Słowenia jest taką drużyną, z którą w ostatnich latach raz przegrywaliśmy, raz wygrywaliśmy. To będzie z pewnością kolejne trudne spotkanie, ale podejdziemy do niego jak do każdego innego – zapowiedział Aleksander Śliwka. Mecze półfinałowe odbędą się już w Rzymie, a rozegrane zostaną w czwartek.
Korespondencja z Bari
źródło: inf. własna