– Były słabe punkty, jak się patrzy na to gdzieś z boku (śmiech). Myślę, że trzeci set był najbardziej nerwowy spośród wszystkich setów. Trener Zabielny robił zmiany różnego rodzaju. Jest to zawsze niepokojące – mówiła w rozmowie ze Strefą Siatkówki Agnieszka Rabka, trener WTS Solnej Wieliczka.
WTS Solna Wieliczka wygrała na wyjeździe z Hospel Płomieniem Sosnowiec 3:0 w 5. kolejce I ligi kobiet
Dla ekipy z województwa małopolskiego była to już czwarta wygrana w sezonie.
Ekipa z Solnego Miasta nadal zajmuje pozycję lidera w ligowej tabeli.
Agnieszka Rabka nie tylko podsumowuje wygraną w Sosnowcu ze Strefą Siatkówki, ale także opowiada o budowie składu w przerwie międzysezonowej.
HUMOR PO 4. ZWYCIĘSTWIE
Krzysztof Sarna (Strefa Siatkówki): Widok humoru i uśmiechów na waszych twarzach po zwycięstwie w Sosnowcu, to chyba coś bezcennego?
Agnieszka Rabka: – Tak, dokładnie. Trzeba powiedzieć, że dziewczyny zagrały bardzo dobre spotkanie. Po takim zwycięstwie nic, tylko należy się cieszyć i uśmiechać.
Czy pani po ostatnim sezonie spodziewałaby się, że w kolejny wejdziecie z aż tak wysokiego “c”?
– Nie. Jednak powiem szczerze, że dziewczyny ciężko pracują na to, żeby zagrać taki mecz, jak w Sosnowcu. Myślę, że zdają sobie sprawę, że ciężka praca jest potrzebna i ona daje efekty.
SOLIDNA GRA
Poza przestojem w drugim secie nie było żadnych punktów w waszej drużynie, prawda?
– Były słabe punkty, jak się patrzy na to gdzieś z boku (śmiech). Myślę, że trzeci set był najbardziej nerwowy spośród wszystkich setów. Trener Zabielny robił zmiany różnego rodzaju. Jest to zawsze niepokojące. Wchodzi nowa zawodniczka i nie wiemy, jak do końca zagra, bo wcześniej grała trochę mniej. Tym bardziej cieszy nasza wygrana za trzy punkty.
Co by jednak nie mówić, obserwując spotkanie, widać było, że nadajecie ton grze i macie inicjatywę. Czy wtedy gra się łatwiej?
– Zdecydowanie. Przez większość spotkania prowadziliśmy. Wtedy dochodzi większy luz i może fantazja. Jest spokój w zespole, dzięki czemu można pozwolić sobie na troszkę więcej.
MIESZANKA
Czy przy budowie zespołu taki był zamiar, żeby trzy zawodniczki były doświadczonymi wyjadaczkami, a reszta swego rodzaju młodzieżą do oszlifowania?
– Ciężko powiedzieć. Przez chwilę borykaliśmy się ze spadkiem z ligi. Nie było do końca wiadome, czy uda nam się zostać w I lidze. Zespół był budowany powoli. Nie wszystkie zawodniczki przychodził od razu. Dopiero pod koniec okienka transferowego udało nam się zakontraktować dziewczyny. Myślę, że na ten moment wygląda to całkiem nieźle.
Oliwia Pietrzak to przyszłość polskiej siatkówki?
– Życzę jej tego. Ma bardzo dobre warunki. Natomiast musi jeszcze trochę popracować. Myślę, że w tym sezonie jeszcze pokaże, że na wiele ją stać.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi kobiet
źródło: inf. własna