Radomianki wywiązały się z roli faworytek w meczu Pucharu Polski i pokonały pierwszoligową Stal w trzech setach. – Cieszymy się z wygranej, bo tutaj o to chodziło. Styl był różny – były momenty dobre, były momenty złe w naszym wykonaniu, ale jeżeli skoncentrowałyśmy się, to ta gra wyglądała tak, jak chciałyśmy – przyznała po spotkaniu Agata Witkowska.
Stal Mielec nie zdołała sprawić niespodzianki w starciu 1/8 Pucharu Polski. E.Leclerc Moya Radomka Radom wygrała 3:0. – Cieszę się, że mogłam być dłużej na boisku, że wygrałyśmy i przechodzimy dalej – powiedziała Sandra Szczygioł. – Źle weszłyśmy w drugiego seta i niestety przeciwniczki wykorzystały nasze błędy, wyszły na prowadzenie. Na szczęście udało nam się odzyskać prowadzenie i w końcówce wygrałyśmy – dodała atakująca zespołu z Radomia. – Troszkę powalczyłyśmy. Miałyśmy ten atut, że grałyśmy w swojej hali i swoimi piłkami, a jak wiadomo, piłki robią dużą różnicę jeżeli przyjeżdża drużyna z wyższej ligi. Mam nadzieję, że pokazałyśmy się z dobrej strony i możemy być zadowolone z tego meczu – skomentowała libero Stali Olga Samul.
Chociaż zwycięstwo było wyraźne, radomianki nie były do końca zadowolone ze stylu swojej gry. – Cieszymy się z wygranej, bo tutaj o to chodziło. Styl był różny – były momenty dobre, były momenty złe w naszym wykonaniu, ale jeżeli skoncentrowałyśmy się, to ta gra wyglądała tak, jak chciałyśmy. Gratulacje dla mielczanek za początek drugiego seta, bo utarły nam nosa i dostałyśmy ostrą reprymendę od trenera. Dla nas najważniejsze było zwycięstwo. Nie było łatwe, inne piłki, inna hala, przeciwnik, którego nie znamy, więc zawsze się gra ciężej, ale bardzo cieszymy się z tego, jaki był rezultat – powiedziała po spotkaniu Agata Witkowska.
Drugi set rozpoczął się po myśli gospodyń, jednak po interwencji szkoleniowca przyjezdne odrobiły straty i również tę odsłonę wygrały wyraźnie. – Dostałyśmy ostrą reprymendę, że musimy się wziąć do roboty, bo mecz sam się nie wygra. Stal Mielec też jest dobrym zespołem w I lidze i trener uczulał nas na to. Weszła też Bruna, ona jest mocnym ogniwem, pokończyła kilka piłek, później trener dał pograć innym i kazał nam się tym bardziej skoncentrować – dodała libero E.Leclerc Moya Radomki Radom.
Dla radomskiej libero był to powrót do Mielca, gdzie grała w latach 2009-2011. Dodatkowo po drugiej stronie siatki miała znajomego szkoleniowca – Adama Grabowskiego. – Pracowałam z tym trenerem w Mielcu, w Łodzi i jeszcze w Radomiu, więc z trenerem Grabowskim znamy się jak łyse konie. Bardzo miło tu było przyjechać. To jest inna hala, w niej nie grałam, ale ludzie, którzy tu pracowali wydaje mi się, że są ci sami. Bardzo miło wspominam czas, który tutaj spędziłam i cieszę się, że mogłam tutaj zagrać – przyznała Witkowska.
źródło: opr. własne, Radomka Radom - YouTube