– Koronawirus uniemożliwił nam rozegranie pierwszego turnieju Ligi Mistrzów, teraz podczas kolejnego musielibyśmy zagrać trzy mecze bez sztabu szkoleniowego. Co więcej, ciągle mamy pewną grupę sztabowców i zawodników, którzy jeszcze nie przeszli zakażenia. To oznacza, że znów może nas ono dotknąć — powiedział w wywiadzie dla TVP Sport Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla.
Prezes klubu nie przewiduje prowadzenia zespołu online przez Andreę Gardiniego. Zastępujący go w meczu ze Ślepskiem Dariusz Luks będzie miał wolną rękę. – Jestem po naradzie z trenerem Gardinim i nie przewidujemy takiego scenariusza. Plan taktyczny jest przygotowany. Podobnie będzie w przypadku trenera Luksa, który będzie gotowy do samodzielnego poprowadzenia meczu.
A jak wygląda sytuacja z sanepidem? Czy negatywne testy za kilka dni coś zmienią?
– Z tego, co obserwuję, sanepidy w różnych regionach postępują odmiennie. Tak ważne procedury powinny być jednolite, ale do końca takie nie są. W tym przypadku stawiamy bardzo mocno na bezpieczeństwo. Nie rozważaliśmy sytuacji testowania.
Pytam o to, bo trener jest krótko z drużyną, a za chwilę zaczną się najważniejsze mecze.
– Tak, dopiero objął zespół i musi go poznać. Całe szczęście do fazy play-off trochę czasu zostało. Mały problem jest za to z Pucharem Polski. Tutaj termin jest krótszy. Podejmiemy rozmowy z sanepidem i będziemy czekać na jego stanowisko. Najważniejsze jest jednak zdrowie. Ono całe szczęście w tym momencie wszystkim dopisuje niezależnie od wyniku testu.
Cały wywiad Sary Kalisz z Adamem Gorolem dostępny jest w portalu sport.tvp.pl
źródło: sport.tvp.pl
