– Z drużyny Norwid Częstochowa odszedłem 10 lat temu, wiele zawdzięczam tej ekipie. Nasz najbliższy mecz z częstochowianami na pewno nie będzie należał do łatwych. W spotkaniu tym będziemy musieli dać z siebie wszystko, tym bardziej że nasi rywale wygrali z ZAKSĄ 3:1 – powiedział powracający po kontuzji Mateusz Bieniek.
mozolny powrót
Po blisko trzymiesięcznej kontuzji do gry powraca środkowy Aluron CMC Warty Zawiercie Mateusz Bieniek. Zawodnik nie jest jeszcze w pełni gotowy, choć pojawił się na boisku w wygranym 3:2 starciu z GKS-em Katowice. Jak sam przyznaje obciążenia treningowe stopniowo zwiększają się. – Jestem niezwykle zadowolony, że będę mógł zagrać w meczu ligowym po blisko 100 dniowej przerwie. Cieszę się, że mogłem być chociaż chwile na boisku w meczu przeciwko GKS-owi, mogłem zagrać bez bólu. Dobrze, że wygraliśmy, dobrze że były emocje. Obecnie czas na powrót do optymalnej formy siatkarskiej, jestem dobrej myśli. Liczymy ile skoków zrobiłem na każdym treningu, na pewno nie jestem jeszcze w pełni gotowy. Krok po kroku ten limit będziemy zwiększać, nie chcemy przesadzić, żeby ponownie nie doszło do kontuzji. Najważniejsze, że nie odczuwam bólu – przyznał nowy nabytek zespołu z Zawiercia. Bieniek kontuzji nabawił się jeszcze w sezonie reprezentacyjnym i mozolnie wraca do zdrowia i pełni formy.
DO KORZENI
Pochodzący z Blachowni reprezentant Polski występował w Norwidzie Częstochowa w latach 2010-2013. Z ekipa tą przyjdzie mierzyć się zawiercianom w ramach zaległego meczu drugiej kolejki. – Z drużyny Norwid Częstochowa odchodziłem 10 lat temu I wówczas inaczej spoglądałem na siatkówkę. Nie sądziłem, że dobiję się do topowego poziomu. W Norwidzie zaczynałem swoją przygodę z siatkówką, wiele zawdzięczam temu klubowi, cieszy mnie fakt, że awansowali do PlusLigi tym bardziej, że pochodzę spod Częstochowy. Mecz z tą drużyną na pewno nie będzie łatwy, patrząc na ich wynik spotkania z ZAKSĄ będziemy musieli dać z siebie wszystko – zakończył środkowy jurajskich rycerzy.
Zawiercianie już w czwartek podejmą beniaminka z Częstochowy w ramach zaległego meczu z 2. kolejki.
źródło: inf. prasowa