Energa MKS Kalisz odpadła w 1/8 Pucharu Polski, przegrywając 1:3 z ŁKS-em Commercecon Łódź. Siatkarki Jacka Pasińskiego cały czas zmagają nie tylko z przeciwnikami, ale i kontuzjami. Ostatnio ze składu wypadła atakująca Julia Szczurowska. Pomimo problemów MKS zdołał zaprezentować się bardzo dobrze w trzecim secie.
Obserwując grę Energi MKS w ostatnim czasie można zauważyć, że problemy zdrowotne wpływają także na psychikę drużyny. Pomimo problemów w Łodzi udało się powalczyć w trzecim secie. – Pokazałyśmy w tym wygranym secie charakter i zaczęłyśmy naciskać od samego początku, od pierwszych wygranych akcji. Nakręcałyśmy się z punktu na punkt. Ta energia trochę opadła w czwartym secie. Wdało się więcej błędów, możemy zauważyć, że w trzecim zrobiłyśmy ich bardzo mało. Podejdziemy do meczu z Chemikiem tak, jak podchodzimy do każdego spotkania, z pełną koncentracją i nastawieniem do walki. Będziemy się starały na nie naskoczyć i po prostu wygrać – zadeklarowała przyjmująca Zuzanna Szperlak.
Łódzkie wiewióry pewnie postawiły pierwszy krok w stronę finałów Pucharu Polski w Nysie. Drobne problemy miały miejsce w trzecim secie. – Szukamy jeszcze własnego stylu i w treningach nam trochę zeszło. Nie wiem dlaczego, ale po tej przegranej w Policach widać niepewność w niektórych zagraniach. Mam nadzieję, że ta wygrana nas trochę podniesie. Następny dzień mamy wolny i zaczynamy się szykować na następnego przeciwnika. Mam nadzieję, że w lepszym stylu, bo naprawdę po tym Chemiku było bardzo kiepsko. Mamy jeszcze sporo możliwości poprawy w fazie rozegrania i ataku. Cała ta faza to jest nasz problem, bo jeśli wszystko leci, to gramy, ale jeśli coś nam nie wychodzi, to bardzo szybko spadamy i tracimy jakość, co było widać w tym meczu w trzecim secie. To są takie blackouty i to będziemy poprawiać – przyznał trener Michał Masek.
– W trzecim secie zdecydowanie zagrałyśmy źle i nie jestem z tego zadowolona. Bardzo się jednak cieszę, że udało nam się szybko odzyskać spokój i w czwartym secie od samego początku kontrolowałyśmy wydarzenia na boisku. Udało się uniknąć tie-breaka. To dla nas bardzo cenna wygrana, ale nie będziemy się z niej długo cieszyć, bo już w niedzielę kolejny mecz, a my mamy nad czym pracować – dodała rozgrywająca Britt Bongaerts.
Następnym przeciwnikiem ŁKS-u w pucharowych rozgrywkach będzie najprawdopodobniej BKS BOSTIK Bielsko-Biała i mecz zostanie rozegrany 10 lutego o godzinie 18:00. Wcześniej jednak czeka je ligowe starcie z #VolleyWrocław, które rozpocznie się w niedzielę 24 stycznia o godzinie 20:30.
źródło: inf. własna