– Nie wykorzystałyśmy swoich szans w piątym secie, możemy żałować tej porażki. Uważam, że z meczu na mecz nasza gra powinna być lepsza. Był to nasz pierwszy mecz, w kolejnym spotkaniu powinno być lepiej – powiedziała Zuzanna Górecka.
Za wami pierwsze spotkanie w nowym sezonie reprezentacyjnym. Mimo że był to mecz towarzyski, to nie była to do końca udana inauguracja, kiedy zwrócimy uwagę na to, że prowadziłyście w tym starciu 2:0, a w trzecim secie 23:22. W ostateczności Niemki nie złożyły broni i wygrały trzy kolejne sety.
Zuzanna Górecka: – Nie powiedziałbym, że nieudany, ponieważ był to dopiero nasz pierwszy wspólny mecz. Tak naprawdę miałyśmy mało czasu na zgranie się. Wiadomo, że wychodzimy na boisko po to, żeby wygrywać, ale nie zawsze się to udaje. Natomiast ten piąty set był do wygrania i tego żałuję, ponieważ była duża przewaga i nie wykorzystałyśmy tej szansy. Wszystko jest jednak do poprawienia i myślę, że z meczu na meczu i treningu na trening wszystko będzie lepiej wyglądać. Będziemy się lepiej poznawać, tak samo z trenerem. Mimo wszystko jestem zadowolona.
Dwie pierwsze partie były zdecydowanie pod waszą kontrolą. Czy ten trzeci set, który przegrałyście, nie pozostał w waszych głowach?
– Zdecydowanie tak. W pierwszych dwóch setach tak naprawdę cały czas miałyśmy kontrolę, ale później Niemki pozmieniały dużo w swojej grze, a my sobie nie poradziłyśmy. Nie spełniałyśmy taktycznych założeń. Natomiast tak jak powiedziałam, wszystko jest jeszcze do poprawy, ponieważ to było dopiero nasze pierwsze kadrowe spotkanie w tym sezonie. Podchodzimy do tego spokojnie, trenujemy i już w środę rozegramy kolejny mecz. Oczywiście będziemy chciały wygrać i pokazać się z jak najlepszej strony. Zobaczymy, jaki będzie wynik.
W piątym secie, a zwłaszcza w jego pierwszej połowie spisała się pani świetnie w grze blokiem. Przy wyniku 14:9 najprawdopodobniej myślami byłyście gdzieś indziej, a Niemki zaczęły się rozpędzać, czego potwierdzeniem było zdobycie siedmiu oczek z rzędu.
– Końcówka w moim wykonaniu była bardzo słaba. Nie wykorzystywałam bloku, ale to kwestia zobaczenia tej sytuacji na wideo i poprawienia. Żałuję tych decydujących momentów, ponieważ piąty set był jak najbardziej do wygrania. Wynik był po naszej stronie i za nami przemawiał. Być może wkradło się rozluźnienie w naszej grze i głowach, a Niemki to wykorzystały i wygrały.
Mimo że wasze zgrupowanie nie trwa jeszcze długo, to jakie są pierwsze wrażenia i odczucia ze współpracy z nowym trenerem?
– Wrażenia są pozytywne. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że będzie to owocna współpraca, a nasze cele zostaną spełnione.
Jeszcze w trakcie sezonu ligowego wspominała pani, że czuje wielki głód gry reprezentacyjnej. Czy myśli pani, że ten rozpoczynający się sezon będzie przełomowy i udany w wykonaniu żeńskiej reprezentacji?
– Mam nadzieję. Kobiety w końcu muszą zaistnieć na świecie, nie tylko mężczyźni. Liczę, że będzie to ten sezon, w którym pokażemy, że polska, żeńska siatkówka również ma znaczenie w świecie.
Jak zapatrujecie się na zmagania w Lidze Narodów, które rozpoczną się już za tydzień?
– Chcemy wygrywać. Brakuje nam punktów do rankingu. Każdy mecz oraz doświadczenia są dla nas ważne. Jesteśmy bardzo młodym zespołem. Wszystkie spotkania, jak chociażby ze Stanami Zjednoczonymi czy Brazylią będą kolejną dawką dobrego doświadczenia dla nas, gdzie możemy poprawić naszą grę, a także popatrzeć, jak grają przeciwniczki na naszych pozycjach. To wszystko jest na plus i zaprocentuje w przyszłości. Bardzo się cieszę, że Liga Narodów się zaczyna.
Pomiędzy końcem sezonu ligowego a rozpoczęciem zmagań reprezentacyjnych nie miałyście zbyt dużego okresu przerwy. Gra w Tauron Lidze, a zwłaszcza faza play-off, w której rywalizowałyście co trzy dni, a do tego wcześniej Puchar Polski nie sprawiły, że czułyście się zmęczone? Dajecie radę fizycznie? Intensywność gry była naprawdę spora, a do tego dochodzi na ten moment reprezentacja Polski.
– Na pewno tego odpoczynku było bardzo mało, ponieważ zaledwie tydzień. Bardziej zresetowała się głowa i na chwilę odpoczęła od siatkówki. Ciało również, ale to jest nasza praca i nasze życie, ponieważ kocham to, co robię. Dla mnie nie ma problemu spędzić wakacji w hali, ponieważ dla mnie to jest przyjemność. Myślę, że jeżdżenie po świecie i granie z najlepszymi drużynami to marzenie każdej siatkarki, każda chciałaby założyć koszulkę reprezentacji Polski. Odpoczynek odpoczynkiem, ale jestem bardzo zadowolona, że jestem w tym miejscu.
Wróćmy do sezonu ligowego, który jest już za wami. Jako Grot Budowlani Łódź uplasowałyście się na czwartym miejscu po tym, jak rywalizowałyście o brązowy medal. Do tego dotarłyście do półfinału Pucharu Polski. Jak pani oceniłaby ten sezon? Czy pozostaje niedosyt, kiedy zwrócimy uwagę na to, że w drugiej połowie doszło do zmiany trenera, z kontuzją borykała się Maja Pelczarska, a do tego poważnego urazu doznała Julia Szczurowska?
– Jest niedosyt, ponieważ byłyśmy najmłodszym zespołem w lidze i chciałyśmy zdobyć medal. Czwarte miejsce jest najgorszym miejscem dla sportowca, bo jest to przysłowiowy medal z buraka. Z drugiej strony, kiedy patrzę na to wszystko, co się wydarzyło w klubie w trakcie sezonu, to myślę, że jest to taki wynik, z którego możemy być dumne. Jako młody i niedoświadczony zespół poradziłyśmy sobie w trudnych momentach. Wygrałyśmy dużo trudnych meczów, więc jednocześnie jestem zadowolona i nie jestem zadowolona, bo bardzo chciałam ten medal, ale się nie udało. Jako drużyna to było dobre miejsce dla nas.
źródło: inf. własna