Energa MKS Kalisz przegrała walkę o 7. miejsce w TAURON Lidze i nie poprawiła swojej pozycji. Sporo siatkarek po tym sezonie kończy swoje siatkarskie kariery. Pomimo pojawiających się głosów do tej grupy nie będzie należała środkowa Zuzanna Efimienko-Młotkowska.
Energa MKS Kalisz zakończyła sezon ligowy na 8. miejscu. Zaraz po ostatniej piłce w rywalizacji o 7. miejsce w tabeli z UNI Opole zaczęły pojawiać się głosy, że środkowa również dołączy do grona siatkarek kończących swoją karierę. Tak się jednak nie stanie. Swoją sytuację Zuzanna Efimienko-Młotkowska rozjaśniła w rozmowie z naszym portalem.
NA WŁASNYCH WARUNKACH
Dowiedzieliśmy się niedawno, że koniec sezonu w Kaliszu oznacza dla pani koniec przygody na polskich parkietach. Jak teraz wygląda sytuacja?
Zuzanna Efimienko-Młotkowska: – To dla mnie nieoczekiwana sytuacja. Zawzięłam się, żeby zagrać jeszcze jeden sezon w TAURON Lidze. Mam swój mały, osobisty cel i jako pierwsza zawodniczka w lidze chciałabym zdobyć 1000 bloków (brakuje jeszcze 15). Niestety okazało się, że nie znalazło się dla mnie miejsce w żadnym zespole ligi na przyszły sezon. Nie chcę, żeby moja kariera zakończyła się w taki sposób, więc z pomocą mojego menadżera jeszcze szukamy opcji zagranicznych. Chciałabym skończyć karierę na swoich zasadach.
Nie da się ukryć, że był to dla was bardzo ciężki sezon. Potrafiłyście wygrać 3:0 z Budowlanymi, a chwilę później przegrać ze słabszą drużyną. Potem do tego doszły jeszcze kontuzje. Czy uważa pani, że osiągnęłyście swojego maksa?
– Sezon w Kaliszu był dla nas bardzo ciężki. Dużo rzeczy wydarzyło się podczas jego trwania… Działo się tyle, że można by spokojnie obdzielić kolejne trzy sezony. Absolutnie nie jesteśmy zadowolone z wyniku, który osiągnęłyśmy. Z drugiej strony patrząc na wszystko co się działo i wszystkie nasze problemy ciężko byłoby ugrać coś więcej, niż to 7. miejsce.
JAK TO?
Wiem, że problemy zdrowotne zakończyły pani karierę reprezentacyjną. Co się właściwie działo i jak sytuacja wygląda teraz?
– Po operacji kolana w sezonie 2021/2022 byłam już gotowa i bardzo zdeterminowana, żeby wrócić do treningów i grania. Powołania nie dostałam, ale mogłam się tego spodziewać. Na początku sezonu 2022/2023 już w Kaliszu koleżanka z drużyny dosłownie „wjechała” mi w kolano, które było wcześniej operowane. Na szczęście skończyło się tylko na uszkodzeniu więzadła w stawie, które samo się zrasta. To była dla mnie bardzo stresująca sytuacja. W krótkim czasie zachorowałam na anginę, w kolanie zbierał się płyn i zrobił się stan zapalny. Doktor, który go ściągał, stwierdził, że jest zbyt mętny, żeby spowodowała go tylko wcześniejsza kontuzja. Zaczęło się poszukiwanie przyczyny tych problemów. Wróciłam do treningów i cały czas grałam, ale kolano było cały czas spuchnięte. Płyn trzeba było ściągać aż 4 razy. Po wielu badaniach okazało się, że problemy są spowodowane przez schorzenie o podłożu reumatologicznym. Byłam bardzo zszokowana, bo jak to…?
Choroby reumatologiczne wszystkim kojarzą się, ze starszymi osobami. Ja jestem zawodową siatkarką. Miałam ogromne obawy, czy to nie jest mój sportowy koniec. Całe szczęście trafiłam na bardzo dobrą panią doktor reumatolog i z jej pomocą wróciłam do życia. Mam na myśli zarówno to sportowe, jak i codzienne. Wszystkie objawy, które miałam wcześniej, zrzucałam na karb tego, że pewnie przez granie mnie boli. To, jak budzę się rano i wszystko mam zesztywniałe i obolałe na to, że pewnie to wszystko ze zmęczenia, albo jak się mówi „ze starości”.
PO CO TO WSZYSTKO
Skąd po tych wszystkich problemach znajduje pani w sobie siłę, żeby dalej grać?
– Sama czasami się zastanawiam po co mi to wszystko. Później stwierdzam, że nie można się poddawać. Pomimo tego, że coraz częściej słyszę o sobie – a to wiek już nie taki, albo że non stop mam jakieś problemy ze zdrowiem. Dzięki leczeniu czuję, że znów mogę żyć i trenować normalnie. Robić to wszystko praktycznie bez ograniczeń. Tak faktycznie jest, bo praktycznie cały sezon zagrałam w pierwszej szóstce. Jestem chyba trochę uzależniona od siatkówki, bo robię to wszystko od 20 lat. Po prostu ciężko by było rzucić to wszystko z dnia na dzień.
Walka o medale TAURON Ligi startuje już za chwilę. Jak okiem tej „bardziej doświadczonej” będzie wyglądała ta rywalizacja?
– Myślę, że finał będzie bardzo zacięty. Ciężko mi powiedzieć kto będzie lepszy. Myślę, że brązowy medal może zdobyć BKS. Dziewczyny mają w sobie ogromną determinację. Na korzyść Budowlanych świadczy jednak to, że są bardziej doświadczone w graniu o stawkę. To może okazać się kluczowe. Kibicuję wszystkim drużynom i mam nadzieję, że bitwy o medale dostarczą nam sporo emocji.
Finałowa rywalizacja w TAURON Lidze startuje już w piątek, 12 kwietnia. Oto jej zasady.
źródło: inf. własna