Liga koreańska od lat kusi zawodników i zawodniczki sporymi pieniędzmi, które może zarobić obcokrajowiec w tym kraju. Jednak droga do koreańskiego kontraktu zazwyczaj bywa trudna, bowiem w koreańskich klubach jest tylko jedno miejsce w zespole dla zawodników spoza Korei. W tym roku na liście zawodniczek po raz kolejny znalazło się sporo nazwisk znanych z polskiej ligi, ale żadna z naszych siatkarek nie zdecydowała się na udział w drafcie.
Koreańskiej przygody chciałyby spróbować siatkarki, które w tym sezonie mogliśmy oglądać na polskich parkietach. Nie bez szans jest Gyselle Silva, która w obecnych rozgrywkach zagra z IŁ Capital Legionovią Legionowo o piąte miejsce w TAURON Lidze. Kubańska atakująca może być ciekawym rozwiązaniem dla koreańskich klubów, które chętnie zatrudniają zawodników na tej właśnie pozycji.
Ochotę na grę w Korei ma też inna Kubanka, grająca w Polsce. Do draftu zgłosiła się Yunieska Robles, dla której sezon w naszym kraju już się skończył. Siatkarka wraz z drużyną #VolleyWrocław zajęła dziewiąte miejsce w lidze. Zawodniczka nie zawojowała polskich parkietów i trudno oczekiwać, że ma jakiekolwiek szanse na angaż w Korei.
Kubańską delegację znaną z polskiej ligi dopełnia przyjmująca Wilma Salas. Siatkarka była gwiazdą Grupy Azoty Chemika Police, ale po kontuzji w 2020 nie wróciła już do gry w Polsce, a powrotu do formy szukała w greckim Olimpiakosie.
Ciekawą opcją dla Koreańczyków może być Michaela Mlejnkova. Czeszka spędziła dwa sezony w Developresie Rzeszów i była mocnym punktem tej drużyny. Do draftu zgłosiły się też znane z TAURON Ligi atakujące. Amerykanka Alexandra Holston występowała w Chemiku, Carly DeHoog w BKS-ie Bielsko-Biała, a Gabi Maciągowski w Grocie Budowlanych Łódź.
źródło: inf. własna