Pierwszy tydzień zmagań w złotej Lidze Europejskiej kobiet za nami. Pewien podział sił już się klaruje, lecz wciąż pozostaje dużo niewiadomych. Stawkę nieco przetasowała niedziela, a trzy zespoły wciąż dzierżą tytuł niepokonanych, są to: Rumunia, Słowenia oraz Ukraina.
Wciąż na czele
Z parkietów bez porażki zeszły Rumunki, które przodują całej stawce. Rumunia na start spotkała się z Portugalią. Gościnie nie miały większych szans i dość szybko musiały uznawać wyższość oponentek, przegrywając 0:3 (25:17, 25:17, 25:10). Alice Clemente i Maria Lopes, to zdecydowanie za mało. Po stronie gospodyń całe show skradła Rodica Buterez, autorka aż 21 punktów. Podopieczne Guillermo Naranjo Hernandez poszły za ciosem w kolejnym pojedynku. Za drugim razem do zera pokonały Szwecję. Choć świetne zawody rozegrała Isabelle Haak, to w pojedynkę niewiele mogła zrobić. Rumunki do wygranej 3:0 (25:18, 25:17, 25:18) poprowadził zaś duet Buterez i Budai-Ungureanu.
Bez straty seta zakończyć pierwszy tydzień udało się również Słowenkom. Drużyna na otwarcie zdemolowała Węgry, zwyciężając 3:0 (25:17, 25:14, 25:17). Po stronie gospodyń dobrze wypadł cały zespół, a trener Alessandro Orefice mógł być zadowolony ze swoich zawodniczek. Najskuteczniejsze okazały się zaś Mija Siftar oraz znana z polskich parkietów, Sasa Planinsec. Kolejnego dnia Słowenki starły się z Azerkami i tutaj ponownie odniosły imponujące zwycięstwo 3:0 (25:16, 25:19, 25:23). Spotkanie nie należało jednak do łatwych, a przeciwniczki z seta na set coraz bardziej kąsały. Na wysokości zadania stanęła jednak Siftar, wspierana przez Lorenę Lorber Fijok.
Trzecia lokata należy do Ukrainek, które w pierwszej kolejności pokonały Hiszpanki 3:1 (25:16, 20:25, 25:16, 25:15). Podopieczne Jakuba Głuszaka i Mikołaja Mariaskina stanęły na wysokości zadania. Rewelacyjnie spisała się Anna Artyszuk, której wtórowały Julia Dymar oraz Diana Meliuszkina. Kolejnego dnia Ukrainki znów triumfowały, ale ponownie oddały przeciwniczkom jednego seta. Tym razem naprzeciwko nich zameldowały się siatkarki z Czarnogóry (25:20, 21:25, 25:18, 25:12). Jedna Nikoleta Perović nie wystarczyła. Całe show raz jeszcze skradło duet Artyszuk i Dymar.
Nastroje umiarkowane
Początek rozgrywek nie był udany dla Greczynek, które na wstępie musiały uznać wyższość Chorwatek, przegrywając 1:3. Zrewanżować udało się jednak w kolejnym spotkaniu. Z nową energią zespół przystąpił do pojedynku ze Słowacją i była to doskonała decyzja, bowiem tym razem udało się wygrać 3:0 (25:20, 25:21, 25:19). O zwycięstwie zadecydowały Effrosyni Bakodimou oraz Martha Evdokia Anthouli. Obie zawodniczki zakończyły zmagania z 17 'oczkami’ na koncie.
Mieszane szczęście miały również Hiszpanki. Na początek drużyna trenera Pascuala Saurina w przekonujący sposób utarła nosa zespołowi Czarnogóry. Spotkanie zakończyło się wygraną gospodyń 3:0 (25:20, 25:16, 25:17). Hiszpanki rozegrały bardzo dobre i równe zawody, a na specjalne wyróżnienie zasłużyły: Maria Segura Palleres, Lucia Valera Gomez oraz Jimena Fernandez. Kolejne spotkanie nie przyniosło sukcesu, gdyż Hiszpania musiała uznać wyższość Ukrainy, przegrywając 1:3.
Pierwszą część tabeli domykają Chorwatki, które na wstępie pokonały Greczynki 3:1 (23:25, 25:19, 25:23, 25:21). Był to bardzo wymagający mecz, ale na wysokości zadania stanęła Andrea Mihaljević, która zdobyła aż 24 punkty. Równie skutecznymi egzekutorkami były: Josipa Marković i Bozana Butigan. Podopieczne Igora Arbutina tak łatwo nie miały za drugim podejście. Chorwatki wówczas przegrały ze Słowaczkami 1:3.
Jest punkt zaczepienia
Jedyną wygraną rozgrywki zainaugurowały także Węgierki. Podopieczne Alessandro Chiappiniego na otwarcie pokonały bezradne Azerki 3:0 (25:13, 25:22, 25:20). Liderki nie zawiodły. Z przytupem sezon rozpoczęła Anett Nemeth, która w poprzednim roku brała na siebie ciężar gry. Dobrze zaprezentowały się jeszcze Greta Kiss oraz Reka Szedmak. Atutem Węgierek była zagrywka, choć także blokiem udało im się regularnie punktować. Nie do zatrzymania były jednak Słowenki, z którymi Węgierki przegrały do zera.
Dobrze z ligą przywitały się także Słowaczki. Jedna Mihaljević nie dała rady słowackiej kadrze, która zwyciężyła 3:1 (25:22, 21:25, 25:20, 25:17). Liderką ekipy Michala Maska okazała się Karin Sunderlikova, która łącznie punktowała 25 razy. Swojej koleżance wtórowała także Zuzanna Sunderlikova. Szczęście nie dopisało jednak w kolejnym spotkaniu, kiedy Słowacja doznała wysokiej porażki z Grecją – 0:3.
Kręcić nosem mogą również Szwedki, które pod wodzą nowego trenera nie zdołały zawojować rozgrywek europejskich. Na początek drużynie faktycznie udało się pokonać Portugalki – 3:1 (25:23, 20:25, 24:26, 19:25). Mecz należał jednak do całkiem wyrównanych, a w szwedzkich szeregach momentami było nerwowo. Nie do zatrzymania była Isabelle Haak, która zakończyła zmagania z 34 punktami na koncie. Później jednak Szwedki przegrały z Rumunkami – 0:3.
Bez sukcesu pierwszy tydzień zmagań zakończyły: Czarnogóra, Portugalia oraz Azerbejdżan. Ligę na koniec rozgrywek opuści jedynie najsłabsza ekipa. Cztery najlepsze natomiast zmierzą się ze sobą w fazie play-off.
Zobacz również:
Wyniki złotej Ligi Europejskiej kobiet po pierwszym tygodniu zmagań