W środę zakończyła się przygoda wicemistrza Polski, Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w Lidze Mistrzów. Podopieczni Adama Swaczyny przegrali ze wszystkim, z Halkbankiem Ankara, z kontuzjami, z wirusami. W tym roku ZAKSA Ligi Mistrzów nie wygra, ale tego, co zrobiła w ostatnich trzech latach nie zabierze jej nikt. Werona, Lubljana i Turyn, to z tych miast kędzierzynianie rok po roku wracali ostatnio z najcenniejszym klubowym trofeum. ZAKSA już na stałe zapisała się złotymi zgłoskami na kartach historii polskiej klubowej siatkówki.
TAK SIĘ PISZE HISTORIĘ
Pierwszy raz ZAKSA cieszyła się z triumfu w LM w 2021 roku w Weronie. W finale mierzyła się z Trentino i wygrała 3:1, szalona radość zawodników oraz leżący na boisku i płaczący ówczesny trener ZAKSY, a dziś selekcjoner reprezentacji Polski Nikola Grbić po ostatnim asie serwisowym Łukasza Kaczmarka do tej pory pozostaje w pamięci kibiców. Po tym finale wielu zastanawiało się, czy ZAKSA jest w stanie powtórzyć sukces. Zrobiła to jak się okazało jeszcze dwa razy…
Najpierw w 2022 roku ponownie spotkała się z Trentino, tym razem w Lubljanie. ZAKSA tym razem wygrała bez straty seta, a szkoleniowcem był wówczas Gianni Cretu. Bohaterem ostatniej akcji został Kamil Semeniuk, który po meczu nie ukrywał wzruszenia wiedząc, że był to jego ostatni mecz w barwach ZAKSY przed przenosinami do Perugii. Wymownym obrazkiem, zapamiętanym na długo był także telefon w rękach Wojciecha Żalińskiego, a na ekranie cieszący się z zespołem Norbert Huber, który był wtedy tuż po zerwaniu ścięgna Achillesa.
Najbardziej zacięty i pamiętny był jednak ten ubiegłoroczny finał, bowiem po raz pierwszy w historii zmierzyły się w nim dwa polskie zespoły. Rywalem ZAKSY był Jastrzębski Węgiel. Miało być długo i zacięcie i było. Trzeci triumf ZAKSIE dał po znakomitym ataku David Smith. Szkoleniowcem był Tuomas Sammelvuo. Najbardziej pamiętnym obrazkiem był, gdy zapłakany Łukasz Kaczmarek mówił po meczu na antenie Polsatu Sport: – To przyjemność grać z tymi chłopakami. Nie byłem dziś zbyt dobrym zawodnikiem, ale oni są niesamowici. Wygrali Ligę Mistrzów bez atakującego. Kocham ich
” ŚLACHETNE ZDROWIE….”
Patrząc na to, jak się układa ten sezon dla ZAKSY trudno było wierzyć, że historia może powtórzyć się po raz czwarty. Idealnie nadaje się tutaj do zacytowania fragment jednej z fraszek Jana Kochanowskiego „Na zdrowie”:
Ślachetne zdrowie, Nikt się nie dowie, Jako smakujesz, Aż się zepsujesz. Tam człowiek prawie widzi na jawie I sam to powie, Że nic nad zdrowie Ani lepszego, Ani droższego;
To właśnie zdrowie nie pozwala wicemistrzom kraju w tym sezonie w pełni pokazywać swojego potencjału. Nie było jeszcze meczu, w którym wystąpiliby w swoim optymalnym składzie. W normalnej sytuacji ZAKSA byłaby zdecydowanym faworytem rywalizacji z Halkbankiem, ale kiedy kluczowi zawodnicy, jak Bartosz Bednorz czy Łukasz Kaczmarek przystępują do meczu osłabieni chorobą, dodatkowo ten pierwszy ledwo się rusza z powodu problemów z plecami trudno o optymizm. – Nie tak chcieliśmy się żegnać z Ligą Mistrzów, przegraliśmy ze zdrowiem, z przeciwnikiem, ze wszystkim…. – mówił po meczu Łukasz Kaczmarek.
Zobacz również:
Koniec! ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odpada z Ligi Mistrzów
źródło: inf. własna