Siatkarze Projektu Warszawa przeszli do historii, bo we wtorek we Włoszech przypieczętowali triumf w Challenge Cup. Nagrodą za wygranie tego pucharu jest 50 tysięcy euro. Ta kwota nijak ma się do pieniędzy, które otrzymują piłkarskie kluby.
Projekt zapisał się w historii
Może ranga Challenge Cup nie jest najwyższa, ale nie jest to puchar o nic. Wszak niewiele polskich klubów w historii może pochwalić się wywalczeniem tego trofeum. W tym sezonie sztuka ta udała się Projektowi Warszawa, który przez całe rozgrywki przeszedł jak burza. W finale spotkał się z Vero Volley Monza. U siebie pokonał rywali 3:1, a we Włoszech już po dwóch setach było jasne, że trofeum pojedzie do Warszawy. Ostatecznie w rewanżu stołeczny zespół również triumfował 3:1 i zakończył zmagania bez porażki.
Dołożyli do interesu
Za wygranie Challenge Cup podopieczni Piotra Grabana otrzymali 50 tysięcy euro. Jest to śmieszna kwota. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że nie wystarczy im ona nawet na pokrycie kosztów związanych z udziałem w tych rozgrywkach. Wszak mają za sobą podróże do Włoch, Rumunii, Słowenii, Finlandii i Francji.
Tymczasem w piłkarskim odpowiedniku Challenge Cup, czyli Lidze Konferencji Europy triumfator otrzymuje 5 milionów euro, a do tego jeszcze bonusy za wcześniejsze mecze i awanse. Nawet remis w fazie grupowej tych rozgrywek warty jest ok 166 tysięcy euro, czyli ponad 3 razy więcej niż otrzymała stołeczna drużyna.
Nie od dziś wiadomo, że poszczególne kluby muszą dokładać do gry w europejskich pucharach. Wprawdzie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle za wygranie poprzedniej edycji Ligi Mistrzów otrzymała 500 tysięcy euro, ale nawet te pieniądze nie robią wrażenia, jeśli zetkniemy je z kwotami, które otrzymują piłkarskie kluby rywalizujące w europejskich pucharach.
Czy w ślady Projektu pójdą Resovia i Jastrzębski?
Projekt wyznaczył szlak polskim zespołom rywalizującym w europejskich pucharach. Szansę na wygranie Pucharu CEV ma wciąż Asseco Resovia Rzeszów, która szykuje się do rewanżowej potyczki w półfinale z Fenerbahce Stambuł. Z kolei Jastrzębski Węgiel w środę przed własną publicznością zagra z Gas Sales Piacenza, a stawką tego meczu będzie awans do półfinału Ligi Mistrzów.
Zobacz również
Atakujący Vero Volley: Zrobiło to na nas wrażenie
źródło: inf. własna