Asseco Resovia Rzeszów przystępuje do ostatniego dwumeczu w Pucharze CEV. Ekipa z Podkarpacia stoi przed niepowtarzalną szansą zdobycia tego trofeum jako pierwszy zespół z Polski w historii rozgrywek, których początek datuje się na 1972 rok. Rzeszowianie w decydującej rywalizacji zagrają z SVG Lüneburg. Do zawodów podchodzą w roli faworyta.
NIEUSTANNA KRATKA
Brązowi medaliści ubiegłorocznych mistrzostw Polski w najlepsze zmagają się z formą kratkę w swoim wykonaniu. Świetnym przykładem tej tezy jest ostatnie ligowe spotkanie podopiecznych Giampaolo Medeiego, którzy w starciu ze znacznie niżej notowanym GKS-em Katowice przegrywali 0:2, by triumfować po tie-breaku. Ekipa z Podkarpacia jednak jest na lekkiej fali, bowiem wygrała wcześniej z PGE GiEK Skrą Bełchatów oraz Fenerbahce Stambuł 3:0. To właśnie dwumecz z drużyną z Turcji udowodnił, że rzeszowianie potrafią grać swoją siatkówkę w meczach o najwyższą stawkę.
PIERWSZY PUCHAR CEV DLA POLSKI?
Resovia nie tylko zagra o kolejne trofeum do klubowej gabloty. Zagra również o pierwszy Puchar CEV dla polskiej siatkówki, bowiem od początku rozgrywek, a więc sezonu 1972/1973 sztuka ta nie udała się żadnej polskiej ekipie. Blisko tej sztuki w sezonie 1977/1978 był Indykpol AZS Olsztyn, jednak musiał on uznać wyższość Ruda Hvezda Praga. Na tym jednak nie koniec, bo w rozgrywkach 2010/2011 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, przegrała w finałowej rywalizacji z Sisley Treviso, a sezon później Resovia uległa w decydującym dwumeczu Dynamo Moskwa.
Tak więc drużyna z województwa podkarpackiego po raz drugi w swojej historii stanie przed szansą na podniesienie Pucharu CEV. Co więcej – to drużyna z Polski stawiana jest w roli faworyta. – Bardzo chcemy wygrać Puchar CEV. Presję też mamy, ale związaną przede wszystkim z tym, że gramy w takim klubie, a nie innym, gdzie liczy się to, żeby grać i wygrywać, najlepiej wszystkie spotkania. Musimy również podejść do tego z przyjemnością grania finału, a nie tak, że będzie nas denerwować każdy stracony punkt, a wygrany nie będzie nas cieszyć – mówił w rozmowie z plusliga.pl Fabian Drzyzga, rozgrywający i kapitan rzeszowskiej drużyny. I dodał: – Nie martwię się o naszą motywację, bo możemy wykonywać pewne rzeczy gorzej – to się zdarza i to jest sport, ale na pewno serce i wszystko to co będziemy mieli, to zostawimy na boisku w Lüneburgu, a potem mam nadzieję, że w meczu w Rzeszowie, z naszymi kibicami, będzie to wyglądało równie dobrze – oznajmił 34-latek.
SVG
SVG Lunebürg to zespół złożony z graczy trzech narodowości: niemieckiej, amerykańskiej oraz kanadyjskiej. Nie brakuje w ekipie tej reprezentantów kraju jak chociażby Erik Röhrs. Polscy kibice kojarzyć natomiast mogą szczególnie Maxwella Elgerta, który w ubiegłym sezonie występował w BKS-ie Viśle Proline Bydgoszcz.
Drużyna z Niemiec tegoroczną przygodę z europejskimi pucharami rozpoczęła od występów w Lidze Mistrzów. Finalnie jednak podopieczni Stefana Hübnera zakończyli rywalizację w grupie D na 3. miejscu. Polscy kibice zespół ten mogą też kojarzyć ze spotkań z Jastrzębskim Węglem w bieżącym sezonie. Jastrzębianie wygrali 3:1 oraz 3:0.
Tak samo zatem, jak Resovia, SVG rozpoczęło zmagania w Pucharze CEV od ćwierćfinału. Brązowi medaliści ubiegłorocznych mistrzostw Niemiec wygrali najpierw w dwumeczu z AONS Milon Ateny, a następnie z Arkasem Izmir. Awans drużyny z Lüneburga do finału nie był jednak oczywisty, wszak zespół ten przegrał pierwsze zawody z formacją z Turcji, by w kolejnych wygrać 3:1, a także w złotym secie.
– Na pewno jest to drużyna bardzo niewygodna dla nas. Zespół ten gra jako kolektyw, wykorzystuje duże emocje oraz potrafi wznieść się na naprawdę wysoki poziom. Z tego co opowiadali siatkarze z Jastrzębskiego Węgla, na hali również jest bardzo gorąca atmosfera. Będzie to ciężkie spotkanie – zapowiedział w rozmowie z Polsatem Sport , środkowy Pasów. – Na szczęście jest to dwumecz, który kończymy u nas na Podpromiu. Mamy nadzieję, że będziemy świętować. Zarówno my, jak i kibice Asseco Resovii Rzeszów oraz całej polskiej siatkówki – dodał Kochanowski.
Bezsprzecznie siatkarze Resovii będą musieli uważać nie tylko na Röhrsa, ale również i Jesse Elsnera. Obaj w ostatnim meczu Pucharu CEV zdobyli po 23 punkty, kolei Xander Ketrzynski był autorem 19 oczek. SVG po fazie zasadniczej zajmuje 4. miejsce w niemieckiej Bundeslidze. Ostatnio zmagał się jednak z infekcją, która wykluczyła z gry kilku zawodników.
Zespół ten wygrał 16 spotkań i zapisał na swoim koncie 50 punktów. Z kolei rzeszowianie zajmują 4. lokatę po 25 kolejkach i posiadają 49 oczek.
Spotkanie pomiędzy SVG Lüneburg a Asseco Resovią Rzeszów odbędzie się 12 marca, we wtorek. Pierwszy gwizdek sędziego zaplanowano na godzinę 19:00. Z kolei do rewanżowej potyczki w hali na Podpromiu dojdzie tydzień później, 19 marca.
Zobacz również:
Klemen Čebulj: Obudziliśmy się i zagraliśmy jak drużyna
źródło: inf. własna