Do Jastrzębia-Zdroju przyjedzie Andrzej Kowal, a wraz z nim Jihostroj Czeskie Budziejowice, który zmierzy się z mistrzem Polski w ramach czwartej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Gospodarze będą zdecydowanym faworytem tej potyczki, a być może jeszcze przed świętami zapewnią sobie pierwsze miejsce w grupie.
Jak na mistrza przystało
Jastrzębski Węgiel szybko pozbierał się po porażce z Projektem Warszawa. Najpierw odniósł zwycięstwo w Luneburgu, a następnie w ligowej potyczce nie dał żadnych szans Ślepskowi Malow Suwałki, ogrywając go 3:0. Była to już jedenasta wygrana w PlusLidze drużyny prowadzonej przez Marcelo Mendeza, dzięki czemu utrzymała prowadzenie w tabeli, choć ma tylko punkt przewagi nad Projektem Warszawa. W tym roku do rozegrania został jej jeszcze wyjazdowy mecz z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. – Zwycięstwa nas napędzają. Fizycznie wyglądamy dobrze. Widać, że mimo zmęczenia, które odczuwamy, na te mecze potrafimy wykrzesać z siebie więcej i zmobilizować się na tyle, żeby nasza gra dobrze wyglądała – powiedział Tomasz Fornal, przyjmujący śląskiej drużyny.
Przed świętami jastrzębianie zagrają jeszcze w ramach Ligi Mistrzów u siebie z Jihostrojem Czeskie Budziejowice. Są na dobrej drodze, aby zapewnić sobie pierwsze miejsce w grupie D. Na razie mają na koncie komplet zwycięstw. Stracili tylko seta w Luneburgu, choć kilka innych partii rozstrzygali na swoją korzyść dopiero po batalii na przewagi. Tak stało się również w Czeskich Budziejowicach. Tam silną bronią mistrzów Polski był atak, w którym osiągnęli 60% skuteczności, a ton grze nadawali Tomasz Fornal oraz Norbert Huber. Wówczas najwięcej problemów sprawili im Ignacio Luengas i Oliver Sedlacek, którzy wywalczyli odpowiednio 13 oraz 10 punktów.
Kowal bez zwycięstwa w Europie
Jihostroj jak na razie nie może zaliczyć do udanych startu w Lidze Mistrzów. Przegrał bowiem nie tylko z Jastrzębskim Węglem, ale również z Guaguas Las Palmas i SVG Luneburg i z tylko jednym wygranym setem zamyka stawkę w grupie D. Średnio wiedzie mu się również w lidze czeskiej. Wprawdzie w ostatnim meczu w tym roku pokonał na wyjeździe 3:2 wyżej notowaną Duklę Liberec, ale zajmuje dopiero piąte miejsce w stawce i ma aż 8 oczek straty do prowadzącego Lvi Praga.
Trudno spodziewać się, aby podopieczni Andrzeja Kowala byli w stanie sprawić niespodziankę i pokonać mistrza Polski, tym bardziej, że w Jastrzębiu-Zdroju zagrają bez Eduardo Carisio, który nabawił się kontuzji w meczu z Lvi Praga. Każdy urwany set Jastrzębskiemu Węglowi będzie dla nich dużym sukcesem. A czy tym razem również doprowadzą do zaciętych końcówek? Przekonamy się w środę. Początek meczu o godzinie 18.
Zobacz również:
Wyniki i tabela grupy D Ligi Mistrzów
źródło: inf. własna