Startuje druga seria gier o medale w PlusLidze. W pierwszych meczach zwycięzcy do objęcia prowadzenia w rywalizacji potrzebowali zaledwie trzech setów. Jak zatem będzie tym razem i czy tegoroczny sezon zakończy się już w drugich potyczkach o medale?
PEWNE TRIUMFY NA START GRY O MEDALE
Jeszcze przed rozpoczęciem się rywalizacji o mistrzostwo Polski oraz brązowe medale niemalże wszyscy oczekiwali w pojedynkach tych wyrównanego grania i pięciu setów – do tego przyzwyczaiły nas ćwierćfinały i półfinały. Tymczasem spotkania w Rzeszowie oraz Zawierciu na otwarcie zmagań o medale zakończyły się szybko, sprawnie i po trzech setach. Olbrzymi niedosyt można mieć przede wszystkim po konfrontacji o tytuł mistrza Polski, bowiem obydwie drużyny zagrały poniżej oczekiwań, a sam pojedynek kolokwialnie rzecz ujmując nie miał “polotu” wskazując na dyspozycję obydwóch drużyn. Inaugurujące o medale potyczki należy jednak zostawić za sobą, bo już za rogiem czekają mecze numer dwa.
PROJEKT O KROK OD MEDALU PO TRZECH LATACH
Projekt Warszawa pokonał na wyjeździe Asseco Resovię Rzeszów 3:0. Dzięki temu podopieczni Piotra Grabana są o krok, a dokładnie o jeden triumf od zajęcia najniższego stopnia podium mistrzostw Polski. Warszawianie w stolicy województwa podkarpackiego przegrywali na start 24:22, by wygrać po grze na przewagi do 25. W drugiej części sytuacja się powtórzyła, ponieważ Resovia wygrywała 24:23 i 28:27, by ulec do 28. Stołeczni zagrali jak kolektyw, ponieważ Artur Szalpuk i Kevin Tillie zdobyli po 14 punktów, a Bartłomiej Bołądź 15 – siły zatem były rozłożone bardzo równomiernie.
Projekt wracający do swojej hali do drugiego meczu o brąz przystąpi w roli faworyta. Zdobywcy Pucharu Challenge korzystać będą nie tylko z atutu własnej hali, ale również swoich kibiców, którzy wypełnią obiekt przy ulicy Łazienkowskiej po brzegi. Pasy z kolei nie mają zbyt wiele przestrzeni do błędów. Dużym plusem jest to, że liczą się już zwycięstwa, a nie punkty, dzięki czemu rzeszowianie “w zapasie” mają dwa sety. Żeby jednak doprowadzić do trzeciej potyczki – będą musieli najpierw wygrać drugą. O tym, że potrafią wracać z dalekich podróży, dobitnie przekonali w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie prowadzili w drugim półfinałowym meczu 2:1 mecz i 21:15 w czwartym secie. Dlatego też wedle tendencji – podopieczni trenera Giampaolo Mediego powinni zaprezentować się ze znacznie lepszej strony w nadchodzącej batalii.
JASTRZĘBIANIE WITAJĄ SIĘ Z GĄSKĄ
W podobnej sytuacji co warszawianie są także jastrzębianie, którzy potrzebowali dopiero czwartego meczu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, by odnieść pierwszy triumf w bieżącym sezonie z tym zespołem. Bardzo dobrze na prawej stronie radził sobie w Zawierciu Jean Patry, który zdobył w sumie 12 punktów i atakował ze skutecznością 38%, choć wyższą skuteczność w tym elemencie zanotowali Rafał Szymura i Norbert Huber, który był najlepiej punktującym mistrzów Polski, kończąc zawody z dorobkiem 14 oczek.
W samym meczu zabrakło siły rażenia z pola serwisowego w wykonaniu podopiecznych Michała Winiarskiego. Zepsuli oni 12 serwisów przy 5 asach. Z kolei jastrzębianie mylili się 20-krotnie, notując przy tym 6 punktów zagrywką. Niemniej jednak bardziej “kąsali” swoich rywali zza linii dziewiątego metra. Jedynym elementem, w którym zespół z Jury Krakowsko-Częstochowskiej okazał się lepszy, było przyjęcie. Pozytywnie zdobywcy Pucharu Polski przyjmowali na poziomie 50%, a jastrzębianie 42%. W pierwszej finałowej potyczce elementem przeważającym w znacznym stopniu był blok – gracze Marcelo Mendeza tym aspektem wywalczyli aż 14 oczek przy zaledwie 4 Warty.
Jastrzębski Węgiel do drugiego spotkania z Wartą Zawiercie przystąpi w roli faworyta. Zawiercianie skreśleni co prawda nie są i jasno mówi się o tym, że w pierwszym starciu nie byli w swojej nominalnej dyspozycji. Do stracenia niczego już nie posiadają, dzięki czemu do rewanżu przystąpią w odmiennych nastrojach z nastawieniem na ryzyko. Jeżeli ekipa ze Śląska kontrolować będzie zawody tak samo, jak w Zawierciu – prawdopodobnie cieszyć się będzie w nadchodzącą sobotę z czwartego tytułu mistrza Polski i zarazem pierwszej obrony w historii klubu.
Zobacz również:
PlusLiga: Drugie mecze o medale – terminarz i plan transmisji
źródło: inf. własna