Już tylko godziny dzielą nas od tegorocznego finału Ligi Mistrzów. W nim po raz czwarty z rzędu zagra przedstawiciel polskiej ligi. Przed Jastrzębskim Węglem ogromna szansa, a złoto rozgrywek wydaje się być na wyciągnięcie ręki. Czy mu się to uda?
nadal piszą historię
Jastrzębski Węgiel to od wielu lat uznana marka siatkarska w Polsce, ale i Europie. Po latach fantastycznej dominacji na europejskich parkietach ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, ekipa ze Śląska powoli zaczęła przejmować pałeczkę od kędzierzynian. Teraz pisze swoją historię. ZAKSA trzy lata sięgała po wygraną w Lidze Mistrzów. Ubiegłoroczny jej finał był jednak wyjątkowy. Po raz pierwszy spotkały się w nim dwie polskie drużyny. Jastrzębianie już wtedy powoli szli na szczyt. Drużyny podzieliły się wygraną. Jastrzębski Węgiel zgarnął mistrzostwo Polski, ZAKSA złoto Ligi Mistrzów. Teraz będzie już inaczej, a siatkarze ze Śląska mogą zastąpić kędzierzynian na europejskim tronie.
Możliwe, że będzie o to łatwiej niż w tamtym roku. ZAKSA była wtedy „w gazie”. Teraz pod drugiej stronie siatki stanie mocno „poraniony” sezonem rywal. Włoski Itas Trentino, jeśli chce w imponujący sposób zamknąć nieudany sezon, musi wznieść się nie tylko na wyżyny umiejętności, ale także zdolności mentalnych.
Zobacz również:
Jastrzębski Węgiel faworytem
Droga do finału
Jastrzębski Węgiel w fazie grupowej rozgrywek nie miał trudnego zadania. Choć w sześciu spotkaniach przydarzyła mu się jedna porażka. Guagas Las Palmas z Hiszpanii pokonał jastrzębian 3:1. Ci jednak wygrali grupę D ze znaczną przewagą nad Hiszpanami (pięć punktów). Tym sposobem ekipa ze Śląska awansowała od razu do ćwierćfinału. Ten nie rozpoczął się dobrze. Gas Sales Daiko Piacenza wygrał u siebie w tie-breaku i to on był bliżej półfinału. U siebie jastrzębianie zrobili już to, co należało, a Włosi nie mieli szans. Do wygranej gospodarzy poprowadzili Jean Patry i Tomasz Fornal. Obaj zdobyli po 15 punktów. O finał polska ekipa walczyła z Ziraatem Ankara. U siebie wygrała pewnie, a w rewanżu spisała się świetnie i wygrała dwie emocjonujące pierwsze partie, stawiając kropkę nad „i”. Później wygrała w tie-breaku.
Itas Trentino, podobnie jak polski zespół, wygrał grupę z jedną porażką na koncie. W swoim zestawieniu miał Resovię Rzeszów i to w ostatniej kolejce z nią przegrał w tie-breaku. Ćwierćfinał z Berlin Recycling Volleys poszedł Włochom gładko. W półfinale mierzył się z Cucine Lube. Łatwo nie było, ale pierwsza wygrana oraz drugi i trzeci set rewanżu wystarczyły, by zagrać o złoto.
LM M: Przylot opóźniony, ale nastroje dopisują. Fornal: Wakacyjny klimat nas nie zgubi
Są ostrożni
Obie drużyny są już po sezonie ligowym. Jastrzębski Węgiel obronił mistrzowski tytuł, Itasowi rozgrywki Serie A w tym roku nie wyszły. Runda zasadnicza – zgoła inaczej. W dwudziestu dwóch starciach ekipa z Trydentu przegrała tylko trzy razy i zamknęła ją w fotelu lidera. Wszystko zatrzymało się na półfinale, w którym Itas poległ w rywalizacji z Vero Volley Monza. Mimo to jastrzębianie są ostrożni. W drużynie nikt nie wiesza sobie już złota na szyi. Itas to cały czas groźny rywal z najwyższej pólki.
– Szykujemy się na ciężkie spotkanie, ale my jesteśmy w dobrej dyspozycji. Pokazał to ostatni mecz mistrzostw Polski. Było ciężko, ale takie mecze, nawet jeśli coś boli, gra się na luzie, ale i w skupieniu. Bez myślenia o tym czy boli, czy nie. Jesteśmy gotowi, żeby ten puchar przywieźć do Jastrzębia-Zdroju – zapewnił Strefę Siatkówki Rafał Szymura.
Starcie finałowe rozpocznie się o godzinie 16;00 w najbliższą niedzielę.
Zapraszamy na relację live z tego pojedynku.
źródło: inf. własna