5 drużyn wyraziło chęć otrzymania dzikiej karty do gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2025/2026. Wśród nich są ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Asseco Resovia Rzeszów, Gas Sales Piacenza, Verona Volley oraz Halkbank Ankara – poinformował Luca Muzzioli z volleyball.it.
Dzikie karty w Lidze Mistrzów
Po wyrzuceniu z europejskich pucharów rosyjskich zespołów Liga Mistrzów straciła na jakości. Szczególnie w fazie grupowej było wiele jednostronnych pojedynków. CEV postanowiła to zmienić, wprowadzając dzikie karty. Dzięki nim mocne drużyny z czołowych europejskich lig, które nie zakwalifikowały się do gry w najbardziej prestiżowym z europejskich pucharów, mogą się w nim znaleźć i znacząco podnieść poziom rywalizacji już w pierwszej fazie zmagań.
3 polskie kluby w Lidze Mistrzów, a może więcej?
Przypomnijmy, że na razie prawo do gry w Lidze Mistrzów z polskich drużyn mają Bogdanka LUK Lublin (mistrz kraju), Aluron CMC Warta Zawiercie (wicemistrz) oraz PGE Projekt Warszawa (brązowy medalista rozgrywek). Jastrzębski Węgiel ma prawo do gry w Pucharze CEV, a ZAKSA Kędzierzyn-Koźle do rywalizacji w Pucharze Challenge. Ekipa z Opolszczyzny nie chce jednak grać w najmniej prestiżowym z europejskich pucharów. W efekcie szansę debiutu na europejskiej arenie otrzyma Steam Hemarpol Norwid Częstochowa.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovia chcą do europejskiej elity
Okazało się jednak, że drużyna z Kędzierzyna-Koźla nie chce w ogóle zrezygnować z udziału w europejskich pucharach. Znalazła się bowiem w gronie pięciu zespołów, które starają się o dziką kartę uprawniającą do gry w Lidze Mistrzów. Gdyby ją otrzymała, to po dwóch latach przerwy wróciłaby do Ligi Mistrzów, którą wygrywała trzy razy z rzędu. Podobne aspiracje ma również Asseco Resovia Rzeszów, która w ciągu dwóch ostatnich lat dwukrotnie grała w finale Pucharu CEV. Polskie drużyny mają jednak solidnych konkurentów, gdyż chrapkę na walkę w Lidze Mistrzów mają również dwa włoskie teamy – Gas Sales Piacenza i Verona Volley oraz turecki Halkbank Ankara, w którego barwach w przyszłym sezonie ma zagrać Aleksander Śliwka. CEV będzie więc miała twardy orzech do zgryzienia, bo do rozdania ma tylko trzy dzikie karty. A ile ostatecznie polskich drużyn zagra w Lidze Mistrzów? Przekonamy się w najbliższym czasie.
Zobacz również: Liga Mistrzyń. Dzika karta za grube miliony. Turecki klub wkracza do gry