Najważniejszą informacją transferową w tej przerwie między sezonami jest odejście Mariusza Wlazłego z PGE Skry. Atakujący i były reprezentant Polski po kilkunastu latach pełnych sukcesów postanowił opuścić bełchatowski klub. W kontekście jego nowego klubu mówiło się o Treflu Gdańsk. Wlazły ma jednak inne oferty, a władze w gdańskim klubie nie podejmują na tę chwilę konkretnych decyzji, zważając na trudną sytuację gospodarczą i uważnie mierząc siły na zamiary.
Nowego klubu wciąż nie ma jeszcze najlepszy siatkarz w historii PlusLigi, czyli Mariusz Wlazły. Były atakujący reprezentacji Polski w „7Strefie” ogłosił, że rozstaje się ze Skrą i już jest po słowie z pewnym klubem PlusLigi. Nazwy nie podał, ale szybko ustaliliśmy, że chodzi o Trefla Gdańsk. Umowa wciąż nie została jednak podpisana. – Nie będę ukrywał, że jesteśmy po słowie z Mariuszem, ale ze względu na epidemię wstrzymaliśmy wszystkie rozmowy transferowe. Musimy rozeznać się w sytuacji, ocenić nasze możliwości, potem wrócimy do negocjacji – mówi Przeglądowi Sportowemu prezes Trefla Dariusz Gadomski. Gdańszczanie chcieliby znaleźć indywidualnego sponsora, który pokryłby kontrakt MVP mistrzostw świata z 2014 roku. Tymczasem Wlazły ma także inne oferty.
Dużo się mówi o przejściu do PGE Skry Mateusza Bieńka. Co prawda środkowy ma ważny kontrakt we włoskim Cucine Lube Civitanova, jednak chciałby więcej grać. To sprawia, że podjęto rozmowy o wypożyczeniu. W Cucine Lube Civitanova środkowy reprezentacji Polski często siedział na ławce rezerwowych ze względu na limit obcokrajowców. Teraz może się to zmienić. – „Bieniu” chce jechać na igrzyska i grać w szóstce klubowego zespołu, stąd pomysł o ewentualnym powrocie do PlusLigi. Jest taka opcja, ale wszystko zależy od kilku czynników, między innymi od tego, który z obcokrajowców ostatecznie zostanie w Cucine Lube – mówi w Przeglądzie Sportowym agent zawodnika – Jakub Michalak.
Zobacz również:
Karuzela transferowa PlusLigi
źródło: przegladsportowy.pl