Yuki Ishikawa od momentu przenosin do włoskiej Serie A stał się chyba najbardziej rozpoznawalnym siatkarzem reprezentacji Japonii. Obecnie jest graczem drużyny z Mediolanu i podporą gospodarzy igrzysk olimpijskich, które za chwilę rozpoczną się w Tokio.
– Wszyscy jesteśmy zaszczyceni tym, że zostaliśmy wybrani do 12-sto osobowej kadry finalistów igrzysk olimpijskich. Oznacza to, że jesteśmy najlepszymi japońskimi siatkarzami, a nasi zawodnicy w wieku od 19 do 36 lat są doskonale przygotowani i doświadczeni. Jestem jedyny zawodnikiem, który grał za granicą, więc chcę się dzielić swoim doświadczeniem, by zespół był jeszcze silniejszy – mówi Yuki Ishikawa.
Po doświadczeniach w Rimini siatkarzom łatwiej znieść restrykcje olimpijskiej bańki. – Liga Narodów była bardzo przydatna. Mogliśmy się poruszać tylko między hotelem i halą. To było nieco stresujące, ale z podobną sytuacją spotykamy się w Tokio. Tak więc to było dobrym ćwiczeniem dla mnie i sposobem na naukę zarządzania czasem i sobą przed igrzyskami – przyznaje reprezentant Japonii.
Gospodarze igrzysk z pewnością nie należą do faworytów turnieju piłki siatkowej. – Przede wszystkim oczekuję, że damy z siebie wszystko i wygramy wiele spotkań. Wierzę również, że nasze występy i wyniki przyniosą trochę radości kibicom. To kolejny cel, dzięki któremu cieszę się, że zagram w igrzyskach olimpijskich – mówi Ishikawa, który odniósł się również do niechęci społeczeństwa japońskiego w kwestii organizacji igrzysk olimpijskich w Tokio. – Myślę, że to naturalne, że są głosy „za” jak i „przeciw”, bo ma to duży wpływ na nasze życie. Słyszałem, że obecnie 60% mieszkańców Japonii jest przeciwna igrzyskom. Przykro mi, ale oni nie protestują przeciwko igrzyskom ani samemu sportowi. Bardziej skarżą się, że tak duża międzynarodowa impreza odbywa się bez rygorystycznego i dokładnego zabezpieczenia, mającego powstrzymać nowe zakażenia. Mam nadzieję, że igrzyska przyniosą wiele pozytywnych emocji i w przyszłości docenimy wartość sportu i tej międzynarodowej imprezy – dodał.
Mecze siatkarski, jak i inne imprezy sportowe podczas igrzysk, odbywać się będą bez udziału kibiców. – Bardzo bym chciał, by wielu kibiców zagranicznych przyjechało i odwiedziło Tokio, mogło cieszyć się igrzyskami i poznało nasz kraj i kulturę. Nie jest to możliwe, dlatego jest mi przykro, ale wierzę, że będą oglądali zmagania w telewizji w swoim kraju i następnym razem zdecydują się odwiedzić Japonię – dodaje Ishikawa.
źródło: gazzetta.it, inf. własna