– Wygraliśmy pierwszego seta 25:14, ale wystarczyło kilka zmian, żebyśmy przegrali drugą odsłonę 14:25. W nasze szeregi wdarło się trochę rozluźnienia, a Ślepsk poczuł wiatr w żagle i pokazał kawał siatkówki w drugiej odsłonie – powiedział po wygranej 3:1 w Suwałkach w rozmowie z klubowymi mediami Jan Firlej, rozgrywający Projektu Warszawa.
poza zdobyczą niczego nie brakowało
Ślepsk Malow Suwałki przegrał w ramach 24. kolejki PlusLigi we własnej hali z Projektem Warszawa 1:3. Po dwóch pierwszych partiach wynik spotkania był jak najbardziej otwarty, wszak obie drużyny wygrały w setach do 14. Kluczowa dla dalszego przebiegu całego starcia okazała się trzecia odsłona, w której stołeczni wygrali po grze na przewagi 29:27. Czwarty set był już kontrolowany przez podopiecznych Piotra Grabana. – Walczyliśmy naprawdę o każdą piłkę. Było mnóstwo obron, mnóstwo walki i mnóstwo dobrej siatkówki. Niestety za to nie dają punktów. Trzeci set był kluczowy, przegraliśmy końcówkę. Kibice bardzo pomagali. Niestety jedna, dwie akcje zaważyły na tym, że kończymy mecz bez punktu – powiedział w rozmowie z klubowymi mediami Ślepska Malow Suwałki, Paweł Halaba, przyjmujący zespołu z Suwalszczyzny.
200
Dla Jana Firleja zawody ze Ślepskiem Suwałki były 200. meczem w rodzimej PlusLidze. Rozgrywający w polskiej elicie rywalizuje od sezonu 2015/2016. Rozegrał on w sumie 649 setów, zdobywając łącznie 318 punktów. Aż 124 z nich to oczka zdobyte blokiem. – Szczerze mówiąc, minęło to bardzo szybko. Te sezony zlewają się i lecą jak z bicza (śmiech). Bardzo się cieszę, zawsze to fajny i przyjemny jubileusz. Jestem zadowolony ze zwycięstwa z trzech punktów. Czas leci nieubłaganie. Chwilę temu miałem 18 lat, a teraz już 27, zasuwa to wszystko – stwierdził w rozmowie z klubowymi mediami Projektu Firlej.
KOMPLET PUNKTÓW Z NIEPRZYJEMNYM RYWALEM
Warszawianie wywieźli z Suwałk komplet punktów, chociaż mówić o łatwej przeprawie w północno-wschodniej części Polski nie mogą. Odczuli trudy spotkania nie tylko w drugiej, ale i trzeciej partii, w której z wygranej cieszyli się dopiero po grze na przewagi. Zespół ze stolicy Polski zajmuje aktualnie 3. miejsce w tabeli PlusLigi i traci dokładnie 3 punkty do wicelidera – Aluronu CMC Warty Zawiercie. Niemniej jednak Projekt posiada jeszcze zaległe spotkanie do rozegrania. – Powtarzałem w wielu wywiadach, że w tej lidze jest naprawdę tyle wyrównanych zespołów, jak w żadnej innej na świecie, co też pokazują europejskie rozgrywki, czy też to spotkanie. Wygraliśmy pierwszego seta 25:14, ale wystarczyło kilka zmian, żebyśmy przegrali drugą odsłonę 14:25. W nasze szeregi wdarło się trochę rozluźnienia, a Ślepsk poczuł wiatr w żagle i pokazał kawał siatkówki w drugiej odsłonie. Cieszy dobry powrót mentalny zespołu po drugiej partii. Dobrze, że wywozimy z Suwałk trzy punkty, bo jest to nieprzyjemny rywal – kontynuował Firlej, który w meczu ze Ślepskiem zdobył 4 punkty (1 atak, 2 blok, 1 zagrywka).
WIELKI REWANŻ I MECZ ZA „6 PUNKTÓW”
Kolejne spotkanie warszawskiego Projektu odbędzie się 10 marca, w niedzielę. Warszawianie we własnej hali podejmą ponownie, po tygodniu Aluron CMC Wartę Zawiercie, z którą ulegli w półfinale Pucharu Polski. Nie tylko będzie to spotkanie rewanżowe, ale również istotne dla układu tabeli. Ewentualne zwycięstwo graczy trenera Grabana za 3 punkty sprawiłoby, że obie ekipy miałyby ich tyle samo. -. Boisko zawsze zweryfikuje. Myślę, że w półfinale Pucharu Polski nie zagraliśmy na swoim poziomie. Trzeba przyznać, że Warta zagrała bardzo dobrze w tym meczu i zdecydowanie z nami wygrała. Mam nadzieję, że w niedzielę nasza gra będzie wyglądała lepiej i powalczymy o zwycięstwo – przyznał natomiast Bartłomiej Bołądź, atakujący Projektu Warszawa.
Zobacz również:
Wyniki i terminarz PlusLigi
źródło: inf. własna, Projekt Warszawa - inf. prasowa, Ślepsk Suwałki - Facebook