– Staramy się nie patrzeć na grę tych drużyn, z którymi walczymy o to utrzymanie, tylko skupiać się na naszej grze, przełożyć ją z aktualnej w Radomskim Centrum Sportu. Na pewno mamy dwa dni treningowe u siebie i jeden w Bełchatowie. Musimy się przyłożyć do tego głównego treningu w Bełchatowie, żeby lepiej zapoznać się z halą. Na pewno nie zwiesimy rękawic i będziemy walczyć o to utrzymanie dla drużyny – powiedział w rozmowie z klubowymi mediami Maciej Nowowsiak, libero Enei Czarnych Radom.
UWAGA JUŻ NIE TYLKO NA SOBIE
Enea Czarni Radom wygrali w meczu 27. kolejki PlusLigi z GKS-em Katowice 3:0. Spotkanie to potwierdziło, że w ostatnim czasie forma drużyny z Mazowsza zdecydowanie wzrosłą. Trzy punkty natomiast sprawiły, że radomianie zbliżyli się na cztery punkty do przedostatniego GKS-u Katowice. Sęk jednak w tym, że podopieczni Waldo Kantora poza punktowaniem, muszą również rozglądać się za wynikami bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie.
– Niestety musimy patrzeć już nie tylko na siebie, ale także na inne zespoły. Od momentu, kiedy zaczęliśmy zdobywać punkty, te drużyny, z którymi rywalizujemy o utrzymanie również zaczęły te punkty kolekcjonować. Zostały nam jeszcze trzy mecze i dziewięć punktów do zdobycia. Patrzymy też, jak układają się inne mecze, z kim są te spotkania rozgrywane, jeśli chodzi o naszych rywali w kontekście utrzymania. Zaczynamy zaglądać w tabelę. Mówiliśmy między nami, że gdyby podwinęła nam się noga w tym meczu, to tak naprawdę bardzo trudno, wręcz byłoby to niemożliwe, żeby przeskoczyć piętnasty zespół. Udało nam się wygrać. Uważamy, że jesteśmy w dobrej formie. Klei nam się gra, super gramy razem. Miejmy nadzieję, że pozostanie tak do trzydziestej kolejki – powiedział w rozmowie z klubowymi mediami Konrad Formela, przyjmujący Enei Czarnych Radom.
TABELI NIE OSZUKASZ
Mimo wzwyżkowej formy Czarnych, inne drużyny również nie próżnują. W 27. kolejce dwa punkty do ligowej tabeli dopisało KGHM Cuprum Lubin, triumfując po tie-breaku z Exact Systems Hemarpol Częstochowa.
– Nie oszukamy tabeli. Mamy cztery punkty straty i nie pozostaje nam nic więcej, jak tylko walczyć. Przed nami jeszcze trzy mecze. Jeśli wygramy dwa z nich, jestem zdania, że się utrzymamy – mówił z kolei Maciej Nowowsiak, libero Czarnych.
Przed ekipą z województwa mazowieckiego jeszcze trzy spotkania w ramach fazy zasadniczej. 30 kwietnia zagrają oni na wyjeździe z PGE GiEK Skrą Bełchatów. Następnie 4 kwietnia podejmą w Wieluniu Barkom Każany Lwów, a cztery dni później do Radomia zawita Cuprum Lubin.
– Staramy się nie patrzeć na grę tych drużyn, z którymi walczymy o to utrzymanie, tylko skupiać się na naszej grze, przełożyć ją z aktualnej w Radomskim Centrum Sportu. Mamy dwa dni treningowe u siebie i jeden w Bełchatowie. Musimy się przyłożyć do tego głównego treningu w Bełchatowie, żeby lepiej zapoznać się z halą. Na pewno nie zwiesimy rękawic i będziemy walczyć o to utrzymanie dla drużyny – kontynuował libero radomskiej drużyny.
ISTOTNA PRZEGRANA – NASUWAJĄ SIĘ NIECENZURALNE SŁOWA
W szeregach GKS-u Katowice jeszcze przed samym meczem z Czarnymi najprawdopodobniej mało kto zakładał scenariusz ewentualnej porażki. Taka jednak nastąpiła i była dotkliwa, bowiem katowiczanie przegrali kolejno do: 21 i dwukrotnie do 20.
– Myślę, że nikt nie spodziewał się takiego wyniku. Chyba każdy z nas myślał, że postawimy się bardziej. Byliśmy świadomi tego, że Czarni walczą o życie i ten mecz nie przyjdzie sobie tak po prostu, wygramy go i będzie po ptakach. Radomianie postawili się tak, jak powinni, a my się tylko patrzyliśmy i chyba czekaliśmy, aż oni nagle przestaną grać. Same niecenzuralne słowa przychodzą na myśl. Po prostu zagraliśmy fatalnie – opisał przegraną Sebastian Adamczyk, środkowy GKS-u Katowice.
I dodał:
– Myślę, że byliśmy gorsi w każdym aspekcie. Zespół z Radomia w pełni zasłużył na to zwycięstwo. Nie tylko zagrywka, ale każdy element był do poprawki. Tak grając nie da się wygrywać – stwierdził 25-latek.
PIERWSZY SET RZUTOWAŁ
Spotkanie na czynniki pierwsze rozłożył również Davide Saitta, rozgrywający zespołu z Katowic:
– Nie spodziewaliśmy się aż tak złego spotkania z naszej strony. Rywale wyszli na boisko z agresją, zdecydowanie większą niż nasza. Zaczęliśmy źle w pierwszym secie, kiedy nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego punktu zaczepienia. Mogliśmy się spisać lepiej w określonych sytuacjach, kiedy dwie-trzy akcje ważyły o dalszych losach seta, a my wtedy nie wykonaliśmy wystarczająco dobrej pracy. Straciliśmy pewność siebie, co miało przełożenie na drugą partię. Mówię tutaj za siebie – będę chciał dać z siebie 100% w kolejnym meczu, żeby taki wynik się nie powtórzył i myślę, że każdy ma podobne nastawienie. Każdy z nas musi się teraz zastanowić, co może zrobić dla drużyny. Nie możemy się teraz wzajemnie obwiniać, tylko podnieść się jako zespół z tej sytuacji i pracować na to, by zrealizować cele w tej części sezonu – mówił Davide Saitta w rozmowie z klubowym mediami.
Co prawda katowiczanie są w bezpiecznej sytuacji, posiadając cztery oczka przewagi nad ostatnimi Czarnymi, ale jak dopiero zdążyli się przekonać – końcówka sezonu może mieć różne oblicza za sprawą świetnie dysponowanych radomian. Katowiczanom zostały jeszcze spotkania z następującymi rywalami: Barkom Każany Lwów, Cuprum Lubin i Bogdanka LUK Lublin.
– Jesteśmy w kluczowej fazie sezonu, ponieważ Czarni grają teraz dobrze i będą walczyli o komplet punktów w trzech meczach. My wyprzedzamy ich tylko o cztery punkty i teraz będziemy szukać swoich szans w meczu z Barkomem. Drużyna ze Lwowa walczy teraz o awans do fazy play-off, gra dobrze i nie będzie to łatwe spotkanie. Mamy prosty cel w postaci zaprezentowania się zdecydowanie lepiej niż w Radomiu. Potem czeka nas równie ważny mecz w Lubinie o utrzymanie bezpiecznej pozycji w tabeli i na koniec rundy jeszcze spotkanie u siebie. Wkrótce ruszamy do pracy i nie mamy czasu na rozmyślania o tym, co było, bo gramy już wkrótce. Musimy się teraz trzymać razem i zakończyć sezon szczęśliwie. To jest teraz najważniejsze – zakończył włoski rozgrywający.
Zobacz również:
Wyniki, tabela i terminarz PlusLigi
źródło: Czarni Radom - facebook, GKS Katowice TV, opr. własne