Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > Igrzyska Olimpijskie > Wspomnień czas. Michał Bąkiewicz o igrzyskach olimpijskich w Atenach

Wspomnień czas. Michał Bąkiewicz o igrzyskach olimpijskich w Atenach

fot. PressFocus

– Było to dla nas wielkie wydarzenie, bo na początku igrzysk pokonaliśmy mistrzów olimpijskich. Ta wygrana otworzyła nam drogę do awansu do ćwierćfinału – wspomina igrzyska olimpijskie w Atenach były przyjmujący reprezentacji Polski, Michał Bąkiewicz.

 

Przebijali się do szerokiej czołówki

Na początku XXI wieku reprezentacja Polski dopiero wkraczała do szerokiej czołówki siatkarskiej. Pod wodzą Waldemara Wspaniałego zajęła dziewiąte miejsce w mistrzostwach świata, piąte w mistrzostwach Europy oraz Lidze Światowej. Jednak po czempionacie Starego Kontynentu w 2003 roku Wspaniały zrezygnował z prowadzenia kadry, a zastąpił go Stanisław Gościniak. To z nim na ławce trenerskiej po raz pierwszy w XXI wieku wystąpiła ona na igrzyskach olimpijskich. – W Atenach miałem 23 lata, więc tak naprawdę byłem na początku swojej siatkarskiej drogi – wspomina Michał Bąkiewicz.

 

Nie ukrywa on, że obecność na igrzyskach olimpijskich pamięta się do końca życia. – Wioska olimpijska ma swój niepowtarzalny klimat. Wtedy jednak nikt nam przed turniejem nie wieszał medali na szyi, choć czuć było nieco większą presję, bo przecież były to igrzyska. Zagraliśmy w nich na tyle, na ile było nas stać. Na tamtym etapie ćwierćfinał był wynikiem, który odzwierciedlił potencjał grupy – dodał były przyjmujący reprezentacji Polski.

 

Przez Porto do Aten

Na igrzyska do Aten Polaków czekała długa droga. Najpierw słabo spisali się w turnieju w Lipsku, gdzie wprawdzie po tie-breaku pokonali Niemców, ale po 0:3 przegrali z Rosjanami i Bułgarami. Ostatnią szansą na awans był dla nich turniej w Porto. Tam okrutnie męczyli się z gospodarzami, wygrywając z nimi dopiero po tie-breaku, ale ostatecznie zdobyli bilety do Aten. – Te turnieje były bardzo ciężkie. System kwalifikacji do igrzysk wtedy był zupełnie inny niż jest teraz. W tamtym czasie to było bardzo dobrze wykonane zadanie. Na pewno celem naszej grupy było to, aby zagrać w tych igrzyskach. Mamy to szczęście, że w naszym kraju siatkówka jest na bardzo wysokim poziomie. Od kilkunastu lat oczekiwania są bardzo wysokie, więc już wtedy sukcesem określiłbym medal przywieziony z takiej imprezy, a nie samo zakwalifikowanie się do niej – stwierdził Bąkiewicz.

 

Rozbudzone nadzieje

Mimo że biało-czerwoni w Atenach nie startowali w roli kandydata do medalu, to już w pierwszym meczu grupowym sprawili dużą niespodziankę, pokonując Serbię i Czarnogórę, która pod szyldem Jugosławii cztery lata wcześniej w Sydney zdobyła mistrzostwo olimpijskie. – Ten mecz był dla nas meczem otwarcia. Nie pamiętam czy graliśmy o ósmej czy dziewiątej rano polskiego czasu, ale mimo wszystko było to dla nas wielkie wydarzenie, bo na początku igrzysk pokonaliśmy mistrzów olimpijskich. Ta wygrana otworzyła nam drogę do awansu do ćwierćfinału – przyznał Bąkiewicz.

 

Później już jednak Polakom nie wiodło się już tak dobrze. Wprawdzie wygrali z Tunezyjczykami, ale tylko seta ugrali Grekom, a do zera przegrali z Francuzami. Podnieśli się dopiero w ostatnim meczu grupowym, w którym po tie-breaku wykazali wyższość nad Argentyńczykami, a to zwycięstwo przypieczętowało ich awans do ćwierćfinału. – Mecz z Grekami był bardzo istotny – wyrównany, ale przez nas przegrany. Później zupełnie nie wyszło nam spotkanie z Francuzami. Tak naprawdę ostatni mecz z Argentyńczykami decydował o tym, z kim spotkamy się w ćwierćfinale. Mogliśmy wygrać go 3:0, a wtedy trafilibyśmy na innego rywala w ćwierćfinale – zaznaczył były reprezentant Polski.

 

Zatrzymani przez canarinhos

Faktycznie wygrana bez straty seta z Argentyńczykami sprawiłaby, że podopieczni trenera Gościniaka w ćwierćfinale spotkaliby się z Włochami, a tak przyszło im zmierzyć się z Brazylijczykami. Przegrali z nimi 0:3, a canarinhos kilka dni później zostali mistrzami olimpijskimi. – Mieliśmy swoje okazje, bo w jednym z setów prowadziliśmy 22:19. Natomiast w tamtym momencie na dłuższym dystansie Brazylijczycy mieli więcej argumentów siatkarskich. To był okres, kiedy grali bardzo szybką i urozmaiconą siatkówkę oraz mieli w zespole bardzo duży potencjał ludzki, więc było bardzo trudno ich pokonać – stwierdził były przyjmujący kadry.

 

W kierunku Paryża

Dwadzieścia lat później reprezentacja Polski jest w zupełnie innym miejscu. W igrzyskach nie zagra już w roli europejskiego średniaka, ale jako jeden z głównych kandydatów do medalu w Paryżu, nawet tego z najcenniejszego kruszcu. Wystarczy wspomnieć, że w ciągu dwóch ostatnich lat przegrała zaledwie 5 oficjalnych meczów, a na koncie ma mistrzostwo Europy i triumf w Lidze Narodów. Do pełni szczęścia brakuje jej krążka olimpijskiego. – Nie odkryję Ameryki, jak powiem, że mamy obecnie reprezentację o największym potencjale w historii. Przywozi ona medale praktycznie z każdego turnieju, więc uważam, że ma bardzo duże szanse na medal w Paryżu. Ta grupa ma duży potencjał, doświadczenie oraz posiada umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Te argumenty przeważają za tym, że na igrzyskach w Paryżu ma szansę zgarnąć nawet całą pulę. Bez wątpienia jesteśmy jednym z faworytów do wygrania tego turnieju – zakończył Michał Bąkiewicz.

 

Skład reprezentacji Polski na igrzyska w Atenach:

Rozgrywający: Paweł Zagumny, Andrzej Stelmach

Atakujący: Piotr Gruszka, Radosław Rybak

Środkowi: Łukasz Kadziewicz, Robert Szczerbaniuk, Arkadiusz Gołaś

Przyjmujący: Dawid Murek, Michał Bąkiewicz, Sebastian Świderski, Piotr Gabrych

Libero: Krzysztof Ignaczak

Trener: Stanisław Gościniak

 

Zobacz również

Terminarz fazy grupowej Polaków w igrzyskach olimpijskich w Paryżu

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Igrzyska Olimpijskie, reprezentacja Polski mężczyzn

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2024-07-21

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved