W Krakowie rozpoczęła się rywalizacja w Grand Prix PLS. W pierwszych meczach wygrane odniosły zespoły z Lublina, Suwałk, Warszawy i Katowic. – Najważniejsze było zaadaptowanie się do tych warunków, które są w Krakowie – powiedział Andrzej Wrona, zawodnik Projektu Warszawa.
Rozpoczęła się rywalizacja w Grand Prix PLS. W pierwszym swoim meczu Ślepsk Suwałki w tie-breaku pokonał PGE Skrę Bełchatów. – Cieszymy się ze zwycięstwa, bo ono daje nam szansę, aby na dłużej pozostać w tym turnieju. Mimo wszystko zadowoleni jesteśmy z trzech setów, bo mieliśmy dzięki temu więcej czasu na trening i zgranie się na piasku. Zobaczymy, co będzie dalej – zaznaczył atakujący Ślepska Bartosz Filipiak.
Mimo że bełchatowianie przegrali pierwszy mecz, to pokazali się z dobrej strony. – Zagraliśmy fajne spotkanie. Zostawiliśmy dużo serca na boisku. Chłopaki walczyli na maksa. Tak to powinno wyglądać. Natomiast Ślepsk okazał się lepszym zespołem – podkreślił Michał Bąkiewicz, który nie robił tragedii z porażki. – Traktujemy ten turniej jako etap przygotowań do sezonu. Jutro będziemy gotowi na 100% na kolejnego przeciwnika – dodał.
Również trzech setów do odniesienia zwycięstwa potrzebowała stołeczna drużyna, która pokonała Cuprum Lubin. – Najważniejsze było zaadaptowanie się do tych warunków, które są. Mieliśmy kilka treningów na boisku 9×9, ale to jest coś zupełnie innego niż gra na boisku 8×8. Było sporo zmian, ale w końcu znaleźliśmy ustawienie, które pozwoliło nam ten mecz wygrać. Stworzyliśmy całkiem fajne widowisko – powiedział Andrzej Wrona, zawodnik Projektu Warszawa.
Lubinianie mogli sprawić niespodziankę, ale nie poszli za ciosem po dobrze rozegranej premierowej odsłonie. – Byłem podbudowany pierwszym setem. Zaczęliśmy go fajnie, unikaliśmy przestojów i kontrolowaliśmy grę. Doprowadziliśmy go do końca, ale w późniejszej fazie meczu było widać, że drużyna z Warszawy więcej czasu wcześniej spędziła na piasku. To było kluczowe. Mimo tego, że zasady są halowe, to gra się na piasku. Tego się nie oszuka. To zadecydowało o zwycięstwie rywali, ale my będziemy walczyć dalej – zadeklarował Wojciech Ferens.
Z kolei LUK Lublin w dwóch setach pokonał Trefla Gdańsk. – Zwycięstwo cieszy, bo przyjechaliśmy tutaj w składzie, który celuje w grę do niedzieli. Chcemy się tutaj dobrze zaprezentować i wypocić jeszcze trochę kilogramów z wakacji, a taka pogoda na pewno nam na to pozwoli – powiedział Wojciech Włodarczyk, który nie ukrywa, że Projekt przygotowywał się do tego turnieju. – Każdy z nas trenował indywidualnie w wakacje. Siatkówka plażowa jest formą spędzania czasu. Ćwiczyliśmy więc samodzielnie, a przez ostatnie półtora tygodnia już wspólnie. Widać więc różne kombinacje w naszej grze. Nie są to przypadkowe zagrania, ale już wytrenowane – dodał zawodnik zespołu z Lublina
źródło: opr. własne, PLS